Tamron 70-180mm F/2.8 dla Sony stanie się hitem sprzedażowy. Nie ma co do tego wątpliwości. Możliwości i cena łączą się ze sobą w znakomitej harmonii.
Choć tani obiektyw Sony E wydaje się być oksymoronem, to powstaje coraz więcej szkieł, które przynajmniej nie są niesamowicie drogie. W końcu co innego wydać na obiektyw 10 tys. zł, a 2 tys. zł, prawda? Dlatego nowy Tamron 70-180mm F/2.8 można zaliczyć do budżetowych szkieł, choć kosztuje nieco więcej niż kilkaset złotych. Nie mam jednak wątpliwości, że stanie się hitem .
Teleobiektyw z ogniskowymi 70-200 mm i światłem f/2.8 ma w swojej ofercie praktycznie każdy producent. Również Sony ma taki model z serii G-Master, który kosztuje, bagatela, ponad 12 tys. zł. Na scenę wkracza jednak Tamron o oferuje szkło o podobnych parametrach, a przy tym lżejsze i znacznie tańsze.
Nowy Tamron oferuje nieco mniejszy zakres ogniskowych, ale nadal szeroki. Za jego konstrukcję optyczną odpowiada 19 elementów ułożonych w 14 grupach, w tym 3 soczewki asferyczne, a 6 wykonanych jest ze szkła o obniżonym współczynniku dyspersji. Dodatkowo mamy warstwy fluorynowe i powłoki antyodblaskowe. Producent podchodzi do tematu poważnie i optyka szkła sugeruje, że nowy model będzie oferował obraz o naprawdę wysokiej jakości.
Nowością jest wykorzystanie w konstrukcji silnika liniowego VXD, który zapewnia wysoką dokładność ostrzenia, a przy tym jest bezgłośny i szybki. Producent zapewnia, że obiektyw w pełni wykorzysta potencjał autofokusa oferowanego przez topowe aparaty Sony. Nie ma mowy o tym, by szkło współpracowało a bezlusterkowcami gorzej niż firmowe obiektywy Sony.
Warty uwagi jest również fakt, że przy swojej długiej ogniskowej i zaawansowanej konstrukcji szkło jest relatywnie lekkie i kompaktowe. Jego wymiary bowiem to 149 x 82 mm przy wadze 810 g czynią go jedną z najlżejszych konstrukcji na rynku o takich parametrach.
Powyższe parametry sugerują, że obiektyw może stać się hitem. Kolejnym powodem, dla którego warto go kupić, jest cena. Oczywiście, obiektyw nie należy do najtańszych, ale w swojej kategorii można go uznać za nieźle wyceniony. Zapłacimy za niego bowiem 1500 euro, w prostym przeliczeniu na złotówki wychodzi więc około 6800 zł, choć przy uwzględnieniu podatków cena będzie wyższa. To jednak wciąż znacznie mniej niż ponad 12 tys. zł, czyli tyle, ile trzeba zapłacić za odpowiednik Sony.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies