Testujemy Olympus OM-D E-M1 Mark III, czyli flagowy bezlusterkowiec z matrycą Mikro 4/3. Czy mała matryca przeszkadza w byciu „pro”? O tym i nie tylko w naszej recenzji aparatu Olympus OM-D E-M1 Mark III.
Od premiery OM-D E-M1 Mark II, która miała miejsce w 2016 roku minęło na tyle dużo czasu, że przyszedł najwyższy czas na odświeżenie serii. Debiutujący niedawno Olympus OM-D E-M1 Mark III to flagowiec, choć w międzyczasie pojawił się jeszcze Olympus OM-D E-M1X. Jak więc rozpatrywać te modele?
Ten drugi, mimo że starszy, jest droższy, ale przede wszystkim znacznie większy. Tymczasem OM-D E-M1 Mark III ma być nieco tańszy, stosunkowo kompaktowy, a przy tym zapewniać profesjonalne możliwości. Jak ta teoria wypada w praktyce? O tym w naszym teście.
Ogólne | |
Rok premiery | 2020, luty |
Typ | Aparat z wymienną optyką |
Budowa | |
Wymiary (szer x wys x grubość) | 134 x 91 x 69 mm |
Bagnet | TAK, Mikro Cztery Trzecie |
Waga (z bateriami) | 580 g |
Rodzaj materiałów | Stop magnezu / plastik |
Podzespoły | |
Matryca | 20.4 Mpix, 13 x 17.3 mm, LIVE MOS Mikro Cztery Trzecie |
Procesor obrazu | TruePic IX |
Ekran | 3 cale, TFT LCD, 1.037.000 px |
Lampa błyskowa | brak |
Migawka | 1/32000 s - 60 s |
Obsługa kart | 2 gniazda, SD/SDHC/SDXC x 2 slots |
Porty | micro HDMI typu D, micro USB 3.1 typu C, wejście mikrofonu |
Wizjer | TAK, elektroniczny, 2360000 px |
WiFi | TAK, 802.11b/g/n |
NFC | brak |
GPS | brak |
Funkcjonalność | |
Format zapisu | RAW, JPEG |
Stabilizacja obrazu | TAK, 5-osiowa |
Programy | P,A,S,M |
Efekty | Tak |
Filmy | 4K, 30 kl/s |
Zakres ISO | 64 - 25600 |
Zdjęcia seryjne | 15 kl/s |
Usługi społecznościowe | brak |
Obecnie producenci bezlusterkowców rezygnują z niewielkich rozmiarów, które kiedyś poczytywane były za zaletę względem lustrzanek. Przykładem na to może być chociażby Lumix S1H, którego body jest po prostu potężne. OM-D E-M1 Mark III idzie nieco inną drogą, bowiem aparat ten zachowuje niewielkie rozmiary, co oczywiście po części wynika z faktu, że jego sercem jest niewielka matryca – Mikro 4/3.
W parze z niewielkim body idzie jego waga, które wynosi raptem nieco ponad 500 gramów wraz z baterią, a to, w połączeniu z lekkimi obiektywami Olympusa, sprawia, że aparat w ogóle nie ciąży w dłoni nawet podczas dłuższego użytkowania. Małe rozmiary nie wpłynęły jednak na ergonomię obudowy, która stoi na wysokim poziomie.
Znacząco zarysowany został grip, który pozwala na pewny chwyt aparatu. Również w miejscu trzymania kciuka obudowa została wyprofilowana w taki sposób, by aparat nie wyślizgiwał się z rąk. To ważne, bo w przypadku mniejszych aparatów komfort korzystania często okazuje się niższy – taki problem ma na przykład cała seria A6… od Sony.
Producent zadbał również o to, by na obudowie nie zabrakło najważniejszych przycisków i pokręteł. Tych jest bardzo dużo, co pozwala sterować aparatem z poziomu obudowy. Oprócz pokrętła trybów aparat oferuje jeszcze dwa dodatkowe, które pozwalają na ustawianie różnych wartości ekspozycji – takich jak przysłona czy migawka.
Niestety zrezygnowano z dodatkowego pokrętła na rzecz czterostopniowego wybieraka, który pozwala poruszać się po menu. Pokrętło trybów z kolei pozwoli zapisać aż 4 tryby Custom, czyli z ustawieniami zapisanymi przez użytkownika. Do tego mamy jeszcze miejsce dla trybu Bulb, w którym możemy fotografować z długim czasem naświetlania.
Na obudowie znajdziemy też przyciski dedykowane ustawieniu ISO, kompensacji ekspozycji oraz te pozwalające na szybki wybór trybu AF czy trybu seryjnego. Godna uwagi jest też obecność joysticka, dzięki któremu możemy ustawić punkt ostrości. Można to oczywiście zrobić także dotykiem na ekranie, jednak korzystając z wizjera tracimy tę możliwość i tu z pomocą przychodzi joystick.
Cała konstrukcja obudowy stoi na ponadprzeciętnym poziomie – została ona wykonana z magnezu, a do tego uszczelniona na działanie zachlapań i kurzu. Choć podczas testu nie odważyłem się tego próbować, to w sieci znaleźć można filmy, na których ludzie wylewają na aparat wiadro wody, co nie wyrządza mu żadnych szkód.
To ważne, bo w przypadku profesjonalnych modeli, kiedy pracujemy w różnych warunkach, odporność i jakość wykonania są cechami kluczowymi. Wysoka jakość wykonania w parze z dobrą ergonomią gwarantują wygodną pracę z aparatem i jednoczesną pewność, że nic mu się nie stanie nawet w trudnych warunkach.
Aparat wyposażony jest w dwa sloty na karty pamięci SD, które znajdziemy na prawym boku obudowy. Na lewym z kolei znalazło się miejsce na wejścia micro USB typu C, micro HDMI, mikrofonowe oraz słuchawkowe. Bateria aparatu jest sporych rozmiarów, podobnie jak jej pojemność – 1720 mAh to może nie najwyższa na rynku wartość, ale jednak wyższa od średniej.
Ponadto aparat wyposażony został również w łączność bezprzewodową WiFi, dzięki czemu możemy z powodzeniem przesyłać zdjęcia bez korzystania z kabla, czy też sterować urządzeniem zdalnie z wykorzystaniem dedykowanej na smartfony aplikacji.
Olympusa wyposażono w 3-calowy ekran o rozdzielczości 1,037 mln punktów. Ekran posiada standardowy w dzisiejszych czasach dotyk, który pozwala na ustawianie palcem punktu ostrości, ale nie daje możliwości poruszania się po menu – podobnie jest w aparatach Sony. Ekran jest odchylany do boku. Dzięki takiemu rozwiązaniu zakres obrotu wynosi aż 270 stopni. Takie rozwiązanie ma jednak swoje wady, bowiem rozłożenie ekranu może nieco przeszkadzać w podpięciu zewnętrznych akcesoriów, jak mikrofon czy lampa błyskowa.
Design menu i rozmieszczenie poszczególnych kategorii jest podobne jak w innych modelach producenta. Jednak ze względu na fakt, że to topowy model, opcji w menu jest oczywiście odpowiednio więcej niż w mniej zaawansowanych bezlusterkowcach. Jest ono stosunkowo przejrzyste, choć kilka kluczowych opcji mogłoby być nieco lepiej wyeksponowanych. Na szczęście wciśnięcie przycisku „Ok” pozwala otworzyć skrócone menu, a to z kolei daje dostęp do najważniejszych parametrów, dzięki czemu nie ma potrzeby przebrnięcia przez pełne menu. Dodatkowo wiele ustawień związanych z ekspozycją zdjęć dokonać można z poziomu przycisków.
Wizjer aparatu nie oferuje więcej niż to, do czego przyzwyczaiła nas średnia półka. Jego rozdzielczość wynosi 2,36 mln punktów przy 100-procentowym pokryciu kadru. Podobne parametry znajdziemy również w tańszych modelach, natomiast w wyższej półce można było oczekiwać nieco wyższej rozdzielczości. Nie zmienia to faktu, że jakość podglądu jest zadowalająca. Każdy jednak, kto miał do czynienia z wizjerami w topowych flagowcach zauważy, że jakość podglądu nieco od nich odbiega.
Wielu fotografów kwestionuje obecność niewielkiej matrycy Mikro 4/3 w profesjonalnym aparacie. Jak wiadomo, mała matryca niesie ze sobą wiele problemów, ale Olympusowi udało się poradzić z ich dużą częścią.
Faktem jest, że jakość obrazu, pod kątem szczegółowości, jak i dynamiki tonalnej stoją na naprawdę wysokim poziomie. Dla mnie jednak najciekawsze było to, jak aparat radzić sobie będzie z wysokimi czułościami. I tutaj zaskoczenie, bowiem okazuje się, że producent zastosował nowe rozwiązania, które pomagają „wycisnąć” nieco więcej z czułości, niż mogłoby się wydawać. Zakres ISO wynosi 100-25 600, co jest dość wąskim zakresem, jak na obecne standardy.
Faktem jest jednak, że producent daje zakres, w którym jakość obrazu jest naprawdę wysoka. Nawet przy najwyższej wartości obraz nadal jest przyzwoity, a delikatne odszumienie w odpowiednim programie sprawi, że zdjęcie zrobione z tą czułością będzie całkiem użyteczne. Z całą pewnością kwestię ISO Olympus wypracował lepiej niż chociażby Panasonic w wielu swoich modelach.
Warto jednak zauważyć, że czasami 25 600 to nadal zbyt niska wartość, a obecnie standardem jest ISO dochodzące do 102 400, choć w topowych modelach często jest ono jeszcze dwa razy większe. Poniżej zobaczycie, jak aparat radzi sobie z różnymi czułościami.
Mała matryca niesie za sobą również mniejsze rozmycie tła za fotografowanym obiektem, co również dla niektórych może być problemem. Z tym poradzić sobie można kupując jasne obiektywy, najlepiej takie ze światłem f/1.4, które z pewnością przy odpowiednio długiej ogniskowej zapewnią ładne rozmycie. Warto jednak zdawać sobie sprawę z ograniczeń matrycy wybierając aparat do odpowiednich zastosowań.
Faktem jest jednak, że zdjęcia wykonane nowym Olympusem prezentują naprawdę wysoki poziom jakości. Na uwagę zasługuje to, że producent wiele ograniczeń fizycznych przeskoczył dzięki technologii. I tak na przykład znakomicie sprawuje się tryb zdjęć o wysokiej rozdzielczości, w którym możemy rejestrować obrazy z rozdzielczością 50 Mpix z ręki i 80 Mpix na statywie. Rozwiązanie to opiera się o poruszenia matrycy i spisuje się tylko przy statycznych kadrach i działa najlepiej z użyciem statywu, wtedy możemy uzyskać najwyższą rozdzielczość, choć przy tej klasy stabilizacji wykonanie takiego zdjęcia z ręki również jest możliwe.
To właśnie stabilizacja matrycy jest jednym z najmocniej wyróżniających się elementów na tle konkurencji. Ta zawsze była mocną stroną bezlusterkowców Olympusa, ale tym razem producent przeszedł samego siebie. Wydajność stabilizacji może dochodzić do poziomu 7,5 EV, co plasuje model w topie. Stabilizacja działa tak znakomicie, że w wielu sytuacjach zastąpi statyw czy monopod.
Aparat oferuje tryb Bulb, dzięki któremu można wykonywać zdjęcia z długim czasem naświetlania bez ograniczenia – długość czasu naświetlania dostosowujemy odpowiednio długo trzymając wciśnięty spust migawki. Trzymając aparat stabilnie i wstrzymując oddech udało mi się wykonać ostre zdjęcie z czasem 2 sekund. Przy dłuższych warto zaopatrzyć się w statyw.
W trybie seryjnym aparat zaoferować może 18 kl./s, co jest może nie najwyższym na rynku wynikiem, ale plasuje go w czołówce. Z taką prędkością wykonamy zdjęcia z pełnym wsparcie autofokusa w trybie śledzenia, co jest szczególnie ważne.
Sam AF oferuje 121 punktów krzyżowych i tutaj spotkał mnie mały zawód. System automatycznego ostrzenia jest przyzwoity, ale wobec tego, co w ostatnich miesiącach zaprezentowała w topowych modelach konkurencja – wypada po prostu dobrze, a spodziewałem się czegoś więcej. Jakości AF daleko do najbardziej zaawansowanych modeli Sony czy Canona, za to w zestawieniu z wieloma modelami Panasonika wypada już na plus. Poniżej garść zdjęć przykładowych wykonanych aparatem. Klasycznie – ich pełne wersje dostępne w galerii.
Znakomitym rozwiązaniem, zaimplementowanym zresztą również w innych modelach producenta, jest funkcja Pro Capture, dzięki której w momencie wciśnięcia migawki aparat pozwala zapisać dodatkowo kilkanaście zdjęć zarejestrowanych przed wciśnięciem spustu. To eliminuje problem ze spóźnionym refleksem i jest szczególnie przydatne w fotografii sportowej, gdzie nieraz szybki tryb seryjny to zza mało. Cieszy dodanie opcji śledzenia oka, Eye AF, która radzi sobie bardzo sprawnie. Nowy jest bowiem procesor, TruePix IX, który pozwolił na zapewnienie wielu nowych możliwości.
Szkoda jednak, że producent nie zdecydował się na całkiem nową matrycę, bowiem mamy tutaj do czynienia z tym samym sensorem, który producent umieścił w modelu z 2016 roku. Z pewnością to dałoby jeszcze większe możliwości.
Podobnie jak w innych modelach Olympusa, również w tym aparacie znaleźć można natomiast całą paletę różnorodnych trybów kolorystycznych nadających zdjęciom ciekawych barw. Kolory można też edytować w zaawansowany sposób, by uzyskać pożądany efekt. Nowością jest bardzo ciekawy tryb Starry Sky, pozwalający na wykonywanie zdjęć nocnego nieba z ręki dzięki nowym algorytmom autofokusa.
Producent zdaje sobie sprawę, że dziś tryb filmowy w aparacie ważni jest w wielu przypadkach tak samo, jak fotograficzny. Olympus oferuje więc tryb 4K UHD z prędkością do 30 kl./s i bitratem 102 Mbps, jak i tryb Cinema 4K, w którym materiały rejestrujemy w 17:9 i z bitratem 237 Mbps. To pozwala zarejestrować obraz najwyższej klasy, aparat więc może być wykorzystywany do profesjonalnych zastosowań. Oczywiście nie brak też trybu Full HD 60p, jak również możliwości rejestrowania materiałów slow-motion 120p, również w wysokiej rozdzielczości FHD.
Pomocne dla filmowców będą z pewnością focus peaking, jak również poziomica, ale też timecode. Dodatkowo model wyposażony jest nie tylko w wejście mikrofonowe, ale i słuchawkowe, co dziś nadal jest rzadkością. Znakomicie w trybie filmowym działa stabilizacja matrycy, która zastąpi statyw, ale i gimbala. Podczas testu wideo, idąc odpowiednio powoli i stawiając kroki ostrożnie, udało mi się zarejestrować obraz tak płynny, że na pierwszy rzut oka daje wrażenie ujęcia wykonanego z pomocą gimbala.
O tym, że producent zaczął traktować poważnie może świadczyć również obecność profilu logarytmicznego OM-Log400, dającego możliwość rejestrowania płaskiego kolorystycznie obrazu, który potem można poddać obróbce kolorystycznej i wydobyć z niego więcej informacji w światłach i cieniach.
Olympus OM-D E-M1 Mark III to dowód na to, że mała matryca wcale nie musi oznaczać, iż aparat nie może być „pro”. Zaimplementowane w modelu rozwiązania pozwoliły producentowi pozbyć się ograniczeń, która ta matryca mogłaby za sobą nieść. Liczba ciekawych funkcji robi wrażenie: od Pro Capture, przez zdjęcia wysokiej rozdzielczości, tryb Bulb czy Starry Sky, po znakomitą stabilizację matrycy elektroniczny filtr ND.
Dla kogo jest ten aparat? Choć adresowany zawodowcom, to pozycjonowany jest chyba głównie jako aparat do fotografii sportowej. Pod tym kątem sprawdza się dobrze ze względu na szybkość, ale również znakomitą jakość wykonania. Jego dodatkową zaletą są kompaktowe rozmiary, nieporównywalnie mniejsze niż pełnoklatkowej konkurencji.
Niestety, pod kątem ISO aparat nadal wypada blado, co sprawia, że już dla fotografów weselnych taki model niekoniecznie będzie dobrym wyborem. Warto więc rozważyć, do jakich zastosowań aparat ma być używany. Faktem jest jednak, że Olympus pokazuje, iż wiele pomysłowych rozwiązań technologicznych może spowodować, że aparat staje się o wiele bardziej atrakcyjny, niż można się spodziewać.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Canon EOS R6 II to następca jednego z najpopularniejszych bezlusterkowców na rynku. Oferuje świetne parametry…
Panasonic zaprezentował dziś dwa nowe aparaty. LUMIX G97 to bezlusterkowiec z matrycą Mikro 4/3. Z…
Pełna klatka za tę cenę to świetna oferta. Sony A7c kupisz teraz za 5099 zł,…
Jak co roku zbieramy dla Was najlepsze promocje na sprzęt foto z okazji Black Friday…
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies