Olympus OM-D E-M5 III to średniopółkowy bezlusterkowiec z matrycą mikro 4/3 – połączenie klasycznego stylu z rozwiązaniami zarezerwowanymi dla najlepszych aparatów Japończyków. Czy to wszystko wystarczy, by zaskarbić serca fotografów w Polsce?
Trzecia odsłona bezlusterkowca z matrycą Mikro 4/3 to kontynuacja udanej serii, znajdująca się pomiędzy modelami OMD E-M10 III i OM-D E-M1X. Biorąc pod uwagę, że od premiery poprzednika minęły ponad 4 lata, założyć możemy, że zmiany w trzeciej generacji będą spore. I rzeczywiście są. Co więcej, wiele rozwiązań zaczerpnięto z flagowego modelu Japończyków. Jak spisuje się aparat OM-D E-M5 Mark III? Zapraszam do lektury recenzji.
Specyfikacja Olympus OM-D E-M5 III
Ogólne | |
Rok premiery | 2019, październik |
Typ | Aparat z wymienną optyką |
Budowa | |
Wymiary (szer x wys x grubość) | 125 x 85 x 50 mm |
Bagnet | TAK, Mikro Cztery Trzecie |
Waga (z bateriami) | 414 g |
Rodzaj materiałów | stop magnezu, plastik |
Podzespoły | |
Matryca | 20.4 Mpix, 13 x 17.3 mm, LIVE MOS Mikro Cztery Trzecie |
Procesor obrazu | TruePic VIII |
Ekran | 3 cale, TFT LCD, 1.037.000 px |
Lampa błyskowa | brak |
Migawka | 32000 s - 60 s |
Obsługa kart | 2 gniazda, Dual SD/SDHC/SDXC UHS II |
Porty | micro HDMI typu D, micro USB 2.0, wejście mikrofonu |
Wizjer | TAK, elektroniczny, 2360000 px |
WiFi | TAK, 802.11b/g/n |
NFC | brak |
GPS | brak |
Funkcjonalność | |
Format zapisu | RAW, JPEG |
Stabilizacja obrazu | TAK, 5-osiowa |
Programy | P,A,S,M |
Efekty | Tak |
Filmy | 4K, 30 kl/s |
Zakres ISO | 200 - 25600 |
Zdjęcia seryjne | 10 kl/s |
Usługi społecznościowe | brak |
Kompaktowa i stylowa obudowa
Obudowa OM-D E-M5 III skonstruowana została w charakterystyczny dla producenta sposób, nawiązujący do aparatów retro. Co ważne aparat zachowuje kompaktowe wymiary, a względem poprzednika wyszczuplał o 50 gramów. To wszystko czyni go niezwykle poręcznym. Niestety ma to też swoje wady, bowiem grip jest stosunkowo niewielki i tylko delikatnie zarysowany. Biorąc pod uwagę lekką konstrukcję, nawet niewielkie i mało ważące obiektywy, z których Olympus słynie, po założeniu przeciążają aparat nieco do przodu, nieco zmniejszając wygodę pracy.
Pomimo niewielkich rozmiarów producentowi udało się zmieścić na obudowie kilka najważniejszych z punktu widzenia fotografa przycisków. Oprócz pokrętła dedykowanego trybom znajdziemy jeszcze dwa dodatkowe do ustawiania migawki czy otworu przysłony. Nie zabrakło też przycisków pozwalających na szybkie ustawienie kompensacji ekspozycji, ISO oraz trybu autofokusa. Szkoda jednak, że do obsługi menu zamiast dodatkowego pokrętła mamy klasyczny wybierak.
Pokrętło oprócz dostępu do standardowych trybów pozwala się też dostać do do trybu „C”, pozwalającego na zapisanie wybranych przez użytkownika parametrów. Z kolei literką „B” oznaczony jest tryb Bulb, dzięki któremu można czas naświetlania regulować długością wciśnięcia spustu migawki. Biorąc pod uwagę znakomitą stabilizację matrycy, dłuższe czasy naświetlania wcale nie będą dla aparatu problemem.
Producent zadbał też o szereg wejść dla przewodowej komunikacji, wśród których znajdziemy między innymi wejście mikrofonowe 3.5mm oraz wejście micro HDMI. Cieszy fakt, że na kartę pamięci miejsce znalazło się na prawym boku aparatu, a nie została ona umieszczona razem z baterią, bo to zawsze mało praktyczne rozwiązanie. Bateria to natomiast jednostka znana z wielu starszych modeli, która niestety nie ma zbyt dużej pojemności.
1080 mAh to może nie mniej niż wiele innych aparatów na rynku, problem jednak w tym, że Olympus zużywa dużo energii, chociażby przez pracę wydajnej stabilizacji matrycy. To sprawia, że procent naładowania akumulatora spada dość szybko i do dłuższej pracy konieczne będzie dokupienie zapasowych baterii. Dużo energii zużywa zwłaszcza filmowanie w trybie 4K.
W aparacie nie zabrakło też łączności bezprzewodowej, za którą odpowiada WiFi. Pozwala to na bezprzewodowe sterowanie aparatem, jak również szybki przesył zdjęć na inne urządzenia bez konieczności korzystania z kabla. Brak jednak NFC, który pozwoliłby na szybkie sparowanie urządzeń.
Odchylany do boku ekran
Ekran aparatu mieści się w standardowych dla tej kategorii parametrach. 3 cale i 1,037 mln punktów rozdzielczości zapewniają komfortowy podgląd obrazu. Model ten oferuje ekran odchylany do boku. Plusem tego rozwiązania jest fakt, że dzięki temu zakres obrotu wynosi aż 270 stopni. Minusem jest natomiast to, że gdy podłączysz zewnętrzny mikrofon, to jego kabel będzie Ci zasłaniał ekran.
Dodatkowo wyświetlacz został wyposażony w dotyk, którego zadanie ogranicza się jednak tylko do ustawienia punktu ostrości, nie zaś do poruszania się po menu i ustawiania funkcji. Samo menu podobne jest natomiast do tego znanego z innych modeli. W porównaniu jednak do OM-D E-M1X jest ono prostsze w obsłudze, bo zawiera mniej pozycji. Skrócone menu uruchomimy wciśnięciem przycisku „OK”. Dzięki niemu możemy dostać się do wielu funkcji i je ustawić, co sprawia, że nie będzie potrzeby częstego korzystania z pełnego menu.
Wizjer to również sprawna jednostka. Zapewnia przyzwoitą rozdzielczość na poziomie 2.36 mln punktów i 100-procentowe pokrycie kadru. Podsumowac zatem można, że zarówno ekran, jak i wizjer niczym specjalnie się nie wyróżniają, ale też nie odbiegają od średniej rynkowej. Spisują się tak, jak należy.
Nowa matryca i szereg przydatnych funkcji
W środku aparatu nowości znajdziemy całkiem sporo, zarówno pod kątem technicznym, jak i nowych funkcji. Ulepszone zostały niemal wszystkie kluczowe elementy. Sercem nowego modelu stała się matryca Live MOS Mikro 4/3 o rozdzielczości 20.4 Mpix, która jest wspierana przez procesor TruePic VIII. Z tego samego zestawu korzysta flagowiec japońskiego producenta. Względem poprzednika aparat będzie nie tylko szybszy, ale też zaoferuje lepsze parametry fotografowania, bo poprzednie 16 Mpix to zdecydowanie za mało jak na dzisiejsze standardy.
Nowa matryca zaoferowała lepszą jakością zdjęć, wliczając w to zakres tonalny i wyrazistość. Jednak aparat wciąż cierpi przez małą matrycę. Jakość zdjęć jest dobra, ale wciąż przedstawia się gorzej niż w konkurencyjnych aparatach z matrycą APS-C. Największą bolączką staje się oczywiście czułość ISO – przy wyższych wartościach szum zaczyna być mocno zauważalny. Zakres to jedynie ISO 200-25600, ale już przy kilku tysiącach szum daje o sobie znać. Można to zaobserwować na poniższym zestawieniu.
W przypadku zdjęć problem czułości można, przynajmniej częściowo, zniwelować dzięki stabilizacji matrycy. System stabilizacji, jak zawsze w Olympusie, działa wprost znakomicie. Jego siła to 5.5 EV, co jest jedną z najwyższych wartości na rynku. Dlatego bez obaw można tym modelem fotografować korzystając z dłuższych czasów naświetlania, uzyskując dzięki temu jaśniejszy obraz. Niestety takie rozwiązanie sprawdzi się tylko przy statycznych kadrach, bo fotografując ludzi otrzymamy rozmyte postacie.
Producent skupił swoją uwagę również na układzie AF. Hybrydowy AF oparty o detekcję kontrastu i detekcję fazową oparty jest o 121 punktów krzyżowych i sprawuje się naprawdę dobrze, zarówno w trybie pojedynczym, jak i ciągłym, podczas filmowania. Wbrew obawom, radzi on sobie dobrze również po zmroku, lepiej nawet niż droższe modele Panasonika. Nowy AF z pewnością należy więc do mocnych stron tego modelu i jest całkiem użyteczny w trybie filmowym, co będzie szczególnie ważne choćby dla amatorów filmowania, chociażby vlogerów.
Dzięki szybszemu procesorowi udało się uzyskać szybki tryb seryjny z prędkością 10 kl./s, a więc również nie mniej, niż dzisiejsze minimum. Przy odpowiednich ustawieniach i karcie o dużej prędkości możemy zapisać nawet kilkadziesiąt RAWów, a aparat nie będzie ich zapisywał przesadnie długo. Niesamowicie przydatna jest natomiast funkcja Pro Capture – aż dziw, że wielu innych producentów nie zaimplementowało podobnego rozwiązania. Dzięki tej funkcji aparat rejestruje kilkanaście klatek przed wciśnięciem spustu migawki. to z kolei skutecznie zapobiega temu, że coś przegapicie, nawet jeśli Wasz refleks dorównuje temu, którym dysponują szachiści. Poniżej garść zdjęć przykładowych, a ich pełne wersje w galerii.
Kolejnym znakomitym technicznie rozwiązaniem jest możliwość fotografowania w wysokiej rozdzielczości 50 Mpix. Jak to możliwe przy tak małej matrycy? Otóż aparat w tym trybie przesuwa matrycę we wszystkich kierunkach, uzyskując w ten sposób efekt, jakby matryca była większa. Oczywiście funkcja ta sprawdzi się przy statycznych kadrach i najlepiej mieć do tego statyw. Jednak przy tak mocnej stabilizacji, jaką dysponuje aparat, nawet z ręki uda się uzyskać wymaganą statyczność – ważne tylko, by fotografowany obiekt się nie poruszał.
Tryb filmowy to duży krok naprzód
Choć Olympus nie stworzył jeszcze modelu dedykowanego filmowcom, to widać, że w nowych modelach zaczął zwracać większą uwagę na tę grupę klientów. OM-D E-M5 III oferuje bowiem całkiem bogate możliwości. Potrafi nakręcić materiał w 4K z prędkością 25/ 30 kl./s i bitratem 100 Mbps. Na uwagę zasługuje natomiast tryb C4K, w którym przy 24 kl./s bitrate wynosi aż 200 Mbps.
W Full HD aparat oferuje tryb slow-motion Full HD 120p, niestety rejestrowane w tym ustawieniu klipy pozbawione są głosu. Na rejestrowanie filmów duży wpływ ma znakomita stabilizacja matrycy, które bez przeszkód pozwala uzyskać stabilny kadr z ręki, nawet na długich ogniskowych. Oprócz tego dostajemy focus peaking, ale też, co zaskakujące, funkcję timecod’u.
Zabrakło płaskiego profilu filmowego Log, ale mimo wszystko widać, że model ten aspiruje do czegoś więcej niż tylko aparat z dodatkową funkcją wideo. Dzięki trybom o wysokiej rozdzielczości można uzyskać naprawdę ładne klipy, a obecność wejścia na mikrofon, odchylanego ekranu i świetnej stabilizacji w połączeniu z szybkim autofokusem czynią ten aparat ciekawą propozycją dla vlogerów.
Podsumowanie i ocena
Olympus nie daje się konkurencji i cały czas tworzy udane aparaty. Producent nie ma zamiaru rezygnować z niewielkiej matrycy Mikro 4/3, a niektóre jej braki fizyczne wynagradza znakomitymi rozwiązaniami technologicznymi. Olympus OM-D E-M5 Mark III to aparat, który nie tylko może się podobać, ale też może spełnić wymagania nawet tych bardziej wymagających. Zmiany względem poprzednika są duże, a nowy sprzęt możliwościami nie odbiega od średniopółkowej konkurencji.
Prawdopodobnie model ten nie trafi do plecaka zawodowego fotografa wybierającego się na wesele, za to znajdzie miejsce w rękach pasjonatów fotografii, którzy szukają sprzętu stylowego, przyjaznego w obsłudze, a przy tym wypełnionego wieloma przydatnymi funkcjami. Olympus pokazuje, że pomysłowe rozwiązania potrafią dać aparatowi wiele. Tego od Japończyków mogłaby się uczyć konkurencja.
- Jakość wykonania7,0
- Ergonomia8,0
- Jakość zdjęć7,5
- Jakość filmów7,5
- Usprawnienia9,0
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Olympus OM-D E-M5 Mark III
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Małym dylematem jest czy nie kupić używanego Em1 Mark II za te pieniądze