Jak wybrać dobrego fotografa? Czasem warto go dobrze zweryfikować. Przekonała się o tym Para Młoda, która dała się nabrać. Pamiątka ze ślubu okazała się koszmarna.
W tekście o tym, jak fotografować śluby doświadczeni fotografowie radzili między innymi, jak zacząć pracę w branży i zbudować portfolio. Czasami pierwsze zlecenie trzeba zrobić za darmo, znaleźć chętnych wśród znajomych, albo dołączyć do fotografa jako jego asystent. Można też… użyć w portfolio zdjęć ze stocka i znaleźć klientów, którzy się na nie nabiorą.
Właśnie w taki sposób dała się nabrać Para Młoda z Wielkiej Brytanii. Lin i Brendan zatrudnili na swój ślub fotografkę, kierując się jej portfolio. Nie zweryfikowali jednak opinii o niej, a ta okazała się być amatorką – zdjęcia, które posiadała w portfolio pochodziły ze stocka. Jak się możecie domyślać, reportaż ślubny, który oddała Parze był nie najlepszy…
Tani fotograf to zwykle słaby fotograf
Para popełniła błąd polegający na tym, że nie zrobiła odpowiedniego researchu. Młodzi zasugerowali się portfolio, które wypełnione było ładnymi zdjęciami. Nie sprawdzili opinii o fotografce, bo gdyby zaczęli ich szukać, nie znaleźliby pewnie żadnych, a to mogłoby wzbudzić podejrzenia.
Parę skusiła niska cena, którą zaoferowała fotograf. Ta liczyła sobie 100 funtów za godzinę, podczas gdy średnia stawa w Wielkiej Brytanii jest trzykrotnie wyższa, a stawka sięgać może nawet 750 funtów. Wybór najtańszej oferty to coś, co doskonale znamy z naszego rynku. Pary często chcą mieć efekt taki, jak na najlepszych filmach czy zdjęciach, które zobaczą w internecie, jednocześnie płacąc za to najniższą stawkę. Taka oszczędność lubi się mścić.
Para powtórzyła ślub
Para wspomina, że reportaż ślubny okazał się fatalny. Zdjęcia były nieostre, źle wykadrowane i praktycznie do niczego się nie nadawały. Klienci pytali innych fotografów, czy fotografie jakoś da się naprawić w Photoshopie, jednak ci byli bezradni. Ostatecznie Lin i Brendan zdecydowali się zaaranżować niektóre momenty ze ślubu na nowo, zatrudniając przy tym nowego fotografa, co kosztowało ich dodatkowe 330 funtów.
Co z fotografką oszustką? Ta usunęła swój profil na Facebooku i zablokowała Parę. Na razie nie wiadomo, czy Para ma zamiar podjąć dalsze kroki wobec amatorki, która ich oszukała. Bez wątpienia fotografka może mieć kłopoty z uwagi na fakt, że podpisała się pod nie swoimi zdjęciami, a to oczywiście złamanie praw autorskich.
Z tej historii wynika prosty morał. Po pierwsze, na pewnych rzeczach nie można oszczędzać. Za dobre zdjęcia i film ze ślubu trzeba odpowiednio zapłacić. Oszczędności kończą się zwykle niezadowoleniem. Druga kwestia to konieczność dokładnej weryfikacji fotografa – sprawdzenie, czy posiada jakieś opinie klientów o swojej pracy. W końcu dla wielu wesele to najważniejszy dzień w życiu, a zdjęcia i film to pamiątki, do których będzie się wracać przez lata.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.