Odszkodowanie za wypadek w pracy? Ta fotograf ma spore wymagania. Za swój upadek i stłuczone kolano chce dostać ponad 500 tys. dolarów. Co na to Para Młoda?
Wypadki chodzą po ludziach. Te w pracy bolą jednak najbardziej. Zawód fotografa ślubnego to praca nie tylko twórcza, ale też fizyczna. Cały dzień na nogach, noszenie ciężkiego sprzętu przy 30-stopniowym upale, ciągły pośpiech… Nic dziwnego, że wystarczy chwila nieuwagi i łatwo o wypadek. Taki przydarzył się australijskiej fotograf, która potknęła się i stłukła kolano. Teraz chce za to 577 tys. dolarów odszkodowania.
Wypadek na ślubie a odszkodowanie
Australijska fotograf Bernadette Draffin w 2017 roku podczas ślubu potknęła się na wstążce, która odpada z krzesła jednego z gości. W wyniku upadku stłukła kolano w 4 miejscach. Następstwem tego była operacja, a potem miesiące rehabilitacji. To spowodowało, że nie mogła normalnie pracować, przez co narażona została na spore straty.
Teraz Bernadette żąda odszkodowania. Chciałaby dostać, bagatela, 577 tys. dolarów. Na całe szczęście, takiej kwoty nie zażądała od Pary Młodej, ale od firm, które pracowały przy weselu, a więc miejsce organizujące ślub i firmę odpowiedzialną za dekoracje. Organizator ślubu ponosi według niej odpowiedzialność za to, że nie usunął wstążek, które odpadły z krzesła, a z kolei firma dekoracyjna za to, że niewłaściwie je przywiązała.
Skąd tak duża suma?
Jak wiadomo, wypadki się zdarzają. Ale skąd wzięło się roszczenie na ponad pół miliona dolarów? Otóż fotograf uważa, że przez wypadek jest niezdolna do normalnej pracy. Może pracować na maksymalnie jednym zleceniu tygodniowo, a w dodatku musi zatrudniać asystentkę, która pomaga jej się poruszać po miejscu zlecenia – tej musi płacić co najmniej 1500 dolarów. Odszkodowanie zawiera w sobie kwotę, którą Bernadette już straciła oraz potencjalne straty w kolejnych latach.
Jak wiadomo, na naszym podwórku można liczyć co najwyżej na odszkodowanie od ubezpieczyciela, rzędu kilkuset lub maksymalnie kilku tysięcy złotych. Jak sytuacja przedstawia się w Australii? Na razie tego nie wiemy. Faktem jest jednak, że oczekiwania mogą wydać się nieco wygórowane, podobnie jak sam koszt asystentki – 1500 dolarów za wesele.
Czekamy więc na rozwój wydarzeń. Czy jest możliwe, żeby fotografka dostała tak duże odszkodowanie? Prawdopodobnie nie. Z drugiej strony, jeśli w Stanach matka pozywa Disneyland na 50 mln dolarów za to, że jej dziecko zobaczyło na zapleczu twarz aktora przebranego za Myszkę Miki, to wszystko się może zdarzyć… 😉
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.