Czy zwykły smartfon może zastąpić kamerę na planie filmowym? Sprawdził to reżyser Johna Wicka. Obejrzyjcie ten film i oceńcie sami.
Czasy, kiedy smartfony kręciły rozpikselizowane filmy, na których prawie nic nie było widać już dawno minęły. Najnowsze topowe modele potrafią robić takie zdjęcia i kręcić takie filmy, że często mogą zastąpić aparat i kamerę. Ale czy iPhone 11 Pro jest w stanie zastąpić kamerę filmową na planie?
iPhone 11 Pro jako kamera na planie
David Leitch, reżyser filmu „John Wick” nakręcił dla Apple reklamówkę nowego iPhone’a. Spot jest 1,5-minutowym filmem krótkometrażowym pokazującym w niecodzienny sposób bitwę na śnieżki. Klip nakręcony został w całości iPhonem 11 Pro i prezentuje się naprawdę dobrze.
Często jesteśmy sceptyczni co do reklam, w których widać zdjęcia czy filmy wykonane promowanym smartfonem – w końcu już kilka razy wyszło na jaw, że zdjęcia smartfonowe w rzeczywistości zrobione były aparatem. Tutaj jednak mamy „making of” z planu i znanego reżysera, który pewnie nie zgodziłby się na mistyfikację.
Leitch wspomina, że iPhone daje możliwość kręcenia niezłych filmów dzięki temu, że posiada tryb 4K 60p. Jakość 4K pozwala zagwarantować dużą szczegółowość obrazu, nawet jeśli w postprodukcji gotowy film wyrenderujemy w Full HD . W takiej właśnie rozdzielczości umieszczona jest reklama na profilu Apple na YouTube.
Druga kwestia to oczywiście klatkaż. Standardem kinowego zapisu są 24 klatki na sekundę. Nakręcenie filmu z prędkością 50 czy 60 kl./s pozwala uzyskać efekt slow-motion, bo klip możemy spowolnić o połowę i nadal będzie on płynny.
Oczywiście widać na filmie podstawową różnicę względem kamer filmowych – obraz ma dużą głębię ostrości, a jak wiadomo, płytka głębia ostrości to jeden z głównych elementów nadających „filmowego look’u”.
Nie zapominajmy też, że na całokształt wyglądu filmu składa się znacznie więcej elementów niż tylko kamera. To odpowiednie oświetlenie, kreacja scen, gimbale i inne narzędzia zapewniające płynność i naturalność ruchu i wreszcie odpowiednia korekcja kolorów. Efekt jest jednak naprawdę solidny. Reżyser dodaje, że iPhone dawał podczas kręcenia duże możliwości ze względu na swoje miniaturowe rozmiary – można było uzyskać ujęcia, które z dużą kamerą byłyby problematyczne.
Czy iPhone zastąpi kamery filmowe? Oczywiście nie. Ale przykład ten pokazuje, że aparaty w smartfonach stają się coraz lepsze i jeśli umiemy je odpowiednio wykorzystać to możemy osiągnąć naprawdę dobre efekty.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Serio? Taka ilość dodatkowego sprzętu zrobiła swoje. Przeciętny użytkownik tego iPhona nigdy nie uzyska podobnych efektów, postprodukcja też swoje robi.
Bez wątpienia. Ale ten przykład pokazuje, ile można wycisnąć ze zwykłego smartfona.
Trzeba przyznać filmik robi wrażenie,widać że robił to zawodowiec potwierdza się stwierdzenie 80% to człowiek a 20% sprzęt.
Wiadomo, aczkolwiek smartfonem za 500 zł takiego efektu pewnie by się nie uzyskało. 😉