Canon EOS R to pierwszy pełnoklatkowy bezlusterkowiec w ofercie japońskiego producenta. Jak wypada w starciu z konkurencyjnymi aparatami Nikona i Sony?
Dwóch producentów, którzy przez lata wierzyli w lustrzanki i po macoszemu traktowali bezlusterkowce wreszcie zmieniło podejście. Raptem dwa tygodnie temu Nikon zaprezentował swój pierwszy pełnoklatkowy bezlusterkowiec. Na odpowiedź Canona nie musieliśmy długo czekać. Sony może się zacząć bać.
Najważniejsze cechy Canon EOS R
- Matryca FF, 30,3 Mpix
- 5655-punktowy AF
- ISO 100-102 400
- Tryb seryjny 8 kl./s
- Bluetooth, GPS
- Tryb filmowy 4k 25p
Najszybszy i najdokładniejszy autofokus
Producent na pierwszy plan wysuwa autofokus, jako jedną z największych zalet aparatu. Ten ma ostrzyć w zaledwie 0,05 sekundy i radzić sobie z ustawieniem ostrości w trybie seryjnym z prędkością 8 kl./s, w trybie śledzenia. AF ma radzić sobie w oświetleniu nawet do -6EV i posiada – uwaga – 5655 punktów ostrości. Nie mam pojęcia, jak producentowi udało się osiągnąć taki wynik, ale można się domyślać, że efekty muszą być świetne.
Zwróćmy uwagę, że autofokus w wyższym z modeli Nikona posiada około 400 punktów ostrości, najlepszy bezlusterkowiec Sony to 600 punktów. Czyżby Canon stworzył AF, który przebije wszystko, co dotychczas poznaliśmy?
Pełnoklatkowa matryca z wysokim ISO
Aparat posiada matrycę 35 mm, której rozdzielczość wynosi 30,3 Mpix i wspierana jest przez najnowszy procesor DIGIC 8. ISO ustawiać możemy w zakresie 100 – 40 000, w trybie rozszerzonym możemy je podnieść do 102 400. Ciekawe, jak wygląda praca z wysokim ISO, bo to jest na przykład bardzo mocną stroną aparatów Sony.
Podobnie, jak aparaty Sony, Canon R oferuje możliwość przełączenia się na tryb Crop, dzięki czemu z jednego obiektywu robią nam się dwa.
Dotykowy ekran i dotykowy pasek
W aparacie nie zabrakło ekranu, który daje się odchylać, ale również obsługuje dotyk. Jego parametry są ponadprzeciętne – jest wielkości 3,15 cala, a jego rozdzielczość wynosi aż 2,1 mln punktów. To zdecydowanie wyższe wyniki niż średnia rynkowa. Wizjer OLED zapewnia powiększenie ok. 0.71x, a jego rozdzielczość wynosi z kolei 3,69 mln punktów.
Nowością jest programowalny, wielofunkcyjny dotykowy pasek (multifunction touch bar). Można go programować przesuwając po nim lub dotykając kciukiem, ustawiając takie preferowane parametry jak czułość ISO. Znajduje się on na górnej części korpusu.
Niewielki góry ekranik, choć o bardziej ograniczonych możliwościach, znajdziemy również w Nikonie, zabrakło go natomiast w bezlusterkowcach Sony.
Aparat został wyposażony w praktycznie wszystkie najnowsze złącza. Znajdziemy tu USB typu C, HDMI typu C, WiFi oraz Bluetooth w wersji 4.1.
Tryb filmowy 4K
Producent nie zapomniał o osobach filmujących aparatami, którzy przecież obecnie stanowią sporą rzeszę klientów. Nowy model oferuje tryb filmowy 4K z prędkością 25 kl./s oraz Full HD 50 kl./s. Minusem jest na pewno brak trybu slow-motion. Otrzymujemy za to funkcje pomocne przy filmowaniu, jak na przykład focus-peaking.
Dodatkowo filmowcy mogą na wyjściu HDMI otrzymać materiał 10 bitowy w Canon Log z 12 stopniowym zakresem dynamicznym przy ISO 400, co pozwala na większą swobodę w post-produkcji i uzyskanie większej ilości szczegółów i wiernych kolorów w światłach i cieniach.
Nowy system mocowania
Wraz z aparatem pojawia się nowy system mocowania – Canon RF. Na bazie obiektywów, które stanowią podstawę systemu EOS, Canon zaprojektował i ogłosił dziś 4 nowe obiektywy dla modelu EOS R, które zwiększają obecne możliwości optyczne.
Otrzymujemy dwa uniwersalne zoomy – 28-70 mm o świetle f/2.0 w całym zakresie oraz 24-105 f/4. Oba obiektywy wydają się naprawdę ciekawymi szkłami, dającymi bardzo szeroki zakres. Oprócz tego znajdziemy dwie jasne stałki – 50 mm f/1.2 oraz 35 mm f/1.8 z funkcją macro. Myślę, że taki zestaw na początek w zupełności wystarczy, a z pewnością w kolejnych latach system będzie sukcesywnie wzbogacany o kolejne szkła.
Warto przy tym dodać, że producent od razu zaprezentował trzy adaptery, które umożliwią przypięcie obiektywów systemu EF i EF-S, a wybierać możemy z ponad siedemdziesięciu szkieł.
Cena Canona EOS R. Czy warto kupić ten aparat?
Nowy aparat wyceniony został na 11 109 zł. Za bezlusterkowiec w zestawie z obiektywem RF24-105/4L IS USM zapłacimy 15 549 zł, a w zestawie z RF 28-70/2L USM – 14 439.99.
Konkurencją nowego modelu Canona będą więc mniej zaawansowane bezlusterkowce z pełną klatką – Sony A7 III i Nikon Z6. Oba są nieco tańsze, ale przy tym mogą przegrywać chociażby pod kątem autofokusa. Poza tym aparat oferuje mniej więcej podobne możliwości.
Brakuje jednak stabilizacji matrycy, co uznaję za duży minus, bo jest to jedna z najważniejszych opcji, która znacząco ułatwia pracę. Przy tej cenie stabilizacja powinna się znaleźć w aparacie, uważam, że jej brak będzie mocno odczuwalny.
Canon wykorzystuje rozwiązanie, które zastosował Nikon. Do body aparatu dodaje od razu adapter, dzięki któremu na nowy bezlusterkowiec łatwiej będzie się przesiąść użytkownikom, którzy przez lata skompletowali „szklarnię” Canona.
Niestety, jakiś czas będziemy musieli chyba poczekać na tanie jasne stałki. Obiektyw RF 35/1.8 M IS STM wyceniony został na 2439.99 zł , a bardzo jasna „pięćdziesiątka” – RF 50/1.2L USM na aż 11 109.99 zł.
Faktem jest jednak, że kolejny producent zdecydował się zaprojektować pełnoklatkowy bezlusterkowiec i na rynku robi się coraz ciekawiej. Sony wreszcie ma konkurencję, a my coraz większy wybór.
Ceny Canon EOS R
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.