Sprzęt dla zawodowców staje się coraz lepszy, a przy tym coraz… tańszy. Panasonic Lumix GH5, GH5S oraz G9 to trzy różne aparaty, ale łączy je jedno – oferują duże możliwości i są bardzo rozsądnie wycenione.
Polski rynek fotograficzny przechodzi poważną metamorfozę. Jeszcze do niedawna zawodowcy sceptycznie patrzyli na bezlusterkowce. Profesjonalni fotografowie woleli zostać przy lustrzankach, filmowcy nad wszystko przekładali kamery. Teraz ten obraz zaczyna się zmieniać.
Do sklepów trafiają coraz lepsze i coraz tańsze bezlusterkowce. Oczywiście zakup porządnego, profesjonalnego sprzętu za 2 czy 3 tysiące złotych to nadal mrzonka, ale już trochę poniżej 10 tysięcy złotych można dostać naprawdę przyzwoity aparat, oferujący parametry dotychczas zarezerwowane wyłącznie dla drogich, flagowych urządzeń. Warto tu wspomnieć zwłaszcza o bezlusterkowcach firmy Panasonic, której obecna oferta wydaje się bezkonkurencyjna.
Panasonic Lumix GH5 zastąpi profesjonalną kamerę
Panasonic Lumix GH4 do dzisiaj cieszy się zasłużoną sławą. Sprzęt możemy obecnie kupić za niewielkie pieniądze, a wciąż radzi sobie nieźle. Niemniej, prawdziwą rewolucję w segmencie foto zrobiła inna premiera – mowa o modelu Lumix GH5.
Choć pojęcie aparat do filmowania funkcjonuje na rynku już od dobrych kilku lat, to wraz z debiutem Lumixa GH5 po raz pierwszy zobaczyliśmy coś lepszego: kamerę o wyglądzie aparatu.
W GH5 Panasonic upchnął wszystko, co dziś oferują profesjonalne kamery. Znalazło się tu sporo trybów filmowych, w tym możliwość kręcenia w jakości 4K z prędkością 50 klatek na sekundę, co to tej pory jest rzadkością. Ba, w rozdzielczości Full HD nagrać można film slow-motion z prędkością do aż 180 klatek.
Te dwie opcje dają nam naprawdę duże możliwości. 50 klatek w 4K pozwala spowolnić materiał przy zachowaniu rozsądnej płynności. 180 klatek w Full HD to natomiast znacznie więcej niż zwyczajowe 120, które oferuje większość producentów.
To profesjonalna kamera, warto więc bardziej zagłębić się w jej możliwości. Uwagę zwraca bardzo wysoki bitrate zapisywanych materiałów. Wynosić może on nawet 200 Mbps w Full HD albo ponad 400 Mbps w 4K. To zapewnia większą szczegółowość – choćby wtedy gdy scena, którą filmujemy, jest dynamiczna.
Oprócz wysokiej rozdzielczości i szczegółowości w dynamicznych scenach GH5 oferuje coś jeszcze. Chodzi o bardzo wysoki zakres tonalny rejestrowanych materiałów. To kwestia, która zawsze odróżnia sprzęt z wysokiej półki od tego amatorskiego.
Materiały zapisywane są w formacie 4:2:2 z 10-bitową głębią, a więc z wyższym niż zazwyczaj próbkowaniem kolorystycznym. To znacząco wpływa na dynamikę barwną obrazu. Mówiąc krótko – kolory są znakomicie oddane, a światła i cienie dobrze widoczne. Zresztą, sama kolorystyka obrazu jest czymś, za co wielu bardzo ceni ten model – Panasonic GH5 naprawdę ładnie oddaje na przykład kolor skóry.
Warto wspomnieć, że obraz zapisać możemy na zewnętrzny rejestrator, pozbywając się tym samym kompresji i otrzymując materiał w jeszcze wyższej jakości. Przesył już zapisanych materiałów odbywać się może bezprzewodowo. Tutaj z pomocą przychodzi najszybszy standard WiFi ac oraz Bluetooth w wersji 4.1.
Nie bez znaczenia jest w końcu to, że w aparacie wyeliminowano 30-minutowy limit nagrywania. To sprawia, że możemy kręcić bez obaw o to, że aparat nagle wyłączy nagrywanie w najmniej odpowiednim momencie.
Samo filmowanie jest bardzo wygodne dzięki dobrze wyprofilowanemu body. Co więcej, dobrze się filmuje z ręki, bo stabilność nagrań w tym przypadku zapewni 5-osiowa stabilizacja matrycy.
Nie mam najmniejszych wątpliwości: GH5 to nie tylko dobry aparat, ale przede wszystkim świetna kamera. Sprawdzi się zarówno w warunkach studyjnych, jak i w rękach vlogera. Nieprzypadkowo właśnie tego modelu najczęściej używa Krzysztof Gonciarz. Ba, Panasonikiem GH5 nagrać można przecież profesjonalne materiały, które spełniają standardy emisyjne wymagane przez telewizję. I to wszystko przy cenie wynoszącej niecałe 7 tys. złotych za body!
Panasonic Lumix GH5S to świetny aparat do fotografii ślubnej
Rok po premierze GH5 na rynku pojawił się jego młodszy brat – Lumix GH5S. Nie jest to jednak zupełnie nowy aparat, a raczej wariant udanego bezlusterkowca. Z założenia ma po prostu oferować inne możliwości. Duża część specyfikacji pokrywa się z GH5, zamiast więc ją szczegółowo opisywać, skupmy się na różnicach. Podstawową jest matryca.
Została ona pozbawiona stabilizacji i ma nieco mniejszą rozdzielczość niż w GH5, jednak zaprojektowana została pod kątem wysokiej czułości. Ma zatem zapewnić dobrą jakość obrazu przy wyższym ISO. Maksymalna wartość ISO w tym modelu wynosi 51 200, a więc jest aż dwukrotnie wyższa niż w GH5. Dzięki nowym rozwiązaniom konstrukcyjnym aparat jest w stanie uzyskać znacznie lepsze wyniki przy gorszym świetle. To do tej pory było domeną aparatów Sony.
Dobra jakość obrazu przy słabym świetle nie jest może szczególnie istotnym atrybutem, gdy filmy kręcimy w studiu albo ze sztucznym oświetleniem. Nie każdy ma jednak takie warunki. Szczególnie jeśli aparatu używa jako narzędzia do filmowania ślubów i wesel. Tutaj często mamy do czynienia zarówno z ciemnymi kościołami, jak i przygaszonym oświetleniem na sali. Dlatego często może być konieczne podniesienie ISO do wysokiego poziomu. I tutaj GH5S sprawdzi się niezawodnie.
Różnicę względem GH5 znajdziemy również w opcjach filmowych. Dostajemy tryb Cinema 4K, a więc taki, jak w profesjonalnych kamerach. Znajdziemy go również w zwykłym GH5, tyle że w nowym modelu oferuje dwukrotnie większą liczbą klatek na sekundę, bo 50. Zwiększyła się także liczba klatek w Full HD. Film slow-motion w tej jakości nagramy nawet z prędkością 240 kl./s.
GH5S posiada również fabrycznie wgrany profil V-Log, za który w GH5 trzeba dopłacić. Widać więc, że choć różnic nie ma wielu, to są one bardzo zauważalne. Nowszy aparat idealnie uzupełnia się z GH5. Oba urządzenia sprawdzą się świetnie, ale każdy dedykowany jest innym warunkom pracy.
Pozostaje jeszcze kwestia ceny. Lumix GH5S kosztuje prawie 2 tys. złotych więcej względem starszego brata. Sporo? Być może, ale to i tak dużo mniej, niż kwota, jaką zapłacimy za konkurencyjny Sony A7S II.
Panasonic Lumix G9, czyli uniwersalny aparat dla zawodowca
Dotychczas koncentrowałem się głównie na filmowcach, jednak japoński producent posiada w ofercie również aparat, który z powodzeniem nazwać można pogromcą lustrzanek. Mowa o bezlusterkowcu Lumix G9.
Projektując ten sprzęt, Panasonic postawił na rozwiązania znane z lustrzanek, stąd obsługa aparatu jest bardzo wygodna ze względu na liczne pokrętła, które znalazły się na korpusie. Nie zabrakło również dodatkowego wyświetlacza u szczytu korpusu, który pokazuje najważniejsze informacje dotyczące ekspozycji.
Ostrość ustawiać możemy nie tylko dotykiem, ale również specjalnym joystickiem, gdy korzystamy z wizjera. To rozwiązanie jest często stosowane w profesjonalnych lustrzankach z najwyższej półki. Aparat posiada też 3 tryby Custom, dzięki czemu użytkownik może go dowolnie spersonalizować.
Co znajdziemy wewnątrz aparatu? Przede wszystkim matrycę, która pozbawiona została filtra antyaliasingowego. Dzięki temu szczegółowość zdjęć jest wyjątkowo duża. Co równie ważne, dynamika tonalna pozostaje bez zarzutu. Lumix G9 naprawdę nie ma się czego wstydzić, jeśli chodzi o jakość zdjęć, nawet jeśli zestawimy go z profesjonalnymi lustrzankami z najwyższej półki.
W trybie seryjnym możemy zrobić 12 klatek w ciągu sekundy. Co więcej, dzięki trybowi 6K Photo aparat może wykonać aż 60 klatek w jakości 6K w ciągu jednej sekundy. W wielu przypadkach taka rozdzielczość będzie w pełni wystarczająca. Aparat łączy więc w sobie wysoką jakość obrazu z szybkością, a to przecież dwie cechy, których oczekują po aparacie zawodowcy zajmujący się fotografią na co dzień.
Mamy tu też świetnej jakości wizjer cyfrowy, którego rozdzielczość wynosi aż 3,680 mln punktów (obecnie ciężko jest znaleźć na rynku jednostkę o równie wysokich parametrach). Podobnie zresztą ma się sprawa stabilizacji matrycy, której siła wynosi aż 6,5 EV. To również jeden z najlepszych obecnie wyników na rynku.
Podobnie, jak inne, opisane powyżej modele firmy Panasonic, Lumix G9 także posiada dwa wejścia na karty pamięci, co jest obecnie niezastąpionym rozwiązaniem w przypadku pracy przy reportażach i relacjach z imprez czy wydarzeń.
Nie będzie niespodzianką, jeśli napiszę, że Panasonic Lumix G9 spełnia wszystkie standardy, których oczekują ludzie żyjący z robienia zdjęć. I co równie ważne, jest przystępnie wyceniony: korpus kupimy teraz za niecałe 6 tys. złotych! Trudno w to uwierzyć zważywszy na fakt, że pod względem możliwości Lumix G9 bez problemu może rywalizować z dużo droższymi lustrzankami.
Panasonic Lumix GH5, GH5S i G9 to aparaty, które w rękach profesjonalistów mogą zdziałać naprawdę wiele. I nie piszę tego, wnioskując po specyfikacji, ale patrząc na realne osiągi każdego z opisanych modeli. Każdy z aparatów miałem okazję własnoręcznie przetestować. Zapraszam do przeczytania ich recenzji: wszystkie podlinkowałem poniżej.
Artykuł sponsorowany, powstał przy współpracy z firmą Panasonic
TEST | Panasonic Lumix DC-G9. Niedrogi aparat dla zawodowego fotografa
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.