Testuję pełnoklatkowy bezlusterkowiec Sony A7 III. Sprawdzam, jak ma się jego stosunek jakości do ceny. Czy warto go kupić? Czy sprawdzi się lepiej niż Sony A7R III?
Bezlusterkowce przyzwyczaiły nas do tego, że są mniejsze niż lustrzanki. W przypadku Sony A7 III waga korpusu wynosi aż 650 gramów, wliczając baterię, a i rozmiary body są spore. To zrozumiałe: nowy aparat Sony to zdecydowanie profesjonalny sprzęt, więc nie może być zbyt mały. Obudowa pokryta została chropowatym, odpornym materiałem. Powinna zapewnić odpowiednią ochronę przed kurzem i wilgocią.
Ogólne | |
Rok premiery | 2018, luty |
Typ | Aparat z wymienną optyką |
Budowa | |
Wymiary (szer x wys x grubość) | 127 x 96 x 74 mm |
Bagnet | TAK, Sony E |
Waga (z bateriami) | 650 g |
Rodzaj materiałów | Stop magnezu |
Podzespoły | |
Matryca | 24.3 Mpix, BSI-CMOS FF |
Procesor obrazu | Bionz X |
Ekran | 3 cale, LCD-TFT, 921.000 px |
Lampa błyskowa | brak |
Migawka | 1/8000 s - 30 s |
Obsługa kart | 2 gniazda, SD, SDHC, SDXC |
Porty | micro HDMI, micro USB 3.1 typu C, wejście mikrofonu |
Wizjer | TAK, elektroniczny, 2359296 px |
WiFi | TAK, 802.11b/g/n/ac |
NFC | TAK |
GPS | brak |
Funkcjonalność | |
Format zapisu | RAW, JPEG |
Stabilizacja obrazu | TAK, 5-osiowa |
Programy | P,A,S,M |
Efekty | Tak |
Filmy | 4K, 25 kl/s |
Zakres ISO | 50 - 204800 |
Zdjęcia seryjne | 10 kl/s |
Usługi społecznościowe | brak |
Body A7 III jest spore i zostało dobrze wyprofilowane, tak, że nawet wielogodzinna praca z tym aparatem nie stanowi problemu. W porównaniu do poprzedników, aparat ma zmieniony układ przycisków. Mówiąc krótko – jest lepiej. Na górze body nadal znajdziemy pokrętło zmiany trybów, jak i kompensacji ekspozycji. W obrębie body znajdziemy też pokrętła pomagające ustawić przysłonę czy migawkę. Z kolei pokrętło przy menu przyda się do szybkiej zmiany wartości ISO.
Kilka znaczących zmian znajdziemy w przedniej części body. Przycisk REC wreszcie, podobnie jak w Sony A9 i Sony A7R III, wylądował z przodu, a więc w najbardziej intuicyjnym miejscu. Choć oczywiście użytkownicy starszych modeli będą potrzebowali trochę czasu, by przyzwyczaić się do nowego miejsca. Nowością jest z kolei joystick. To, znane z lustrzanek, rozwiązanie pomoże ustawić punkt ostrości w momencie, gdy korzystamy z cyfrowego wizjera. Rozdzielone zostały natomiast przyciski ustawiania autofokusa i blokowania ekspozycji – to o wiele lepsze rozwiązanie, niż poprzednio.
Przycisk śmietnika może być wykorzystywany jako funkcyjny i został oznaczony jako C4. Docelowo korzystać z niego możemy żeby ustawić dotyk ekranu. Dotyk służy do wybierania punktu ostrości – to rozwiązanie, które już dawno powinno się znaleźć w aparatach producenta. Korzystając z niego wciąż jednak nie będziemy mogli się poruszać po ekranie.
Na obu bokach aparatu znajdziemy szereg wejść. Osobno zostały umieszczone słuchawkowe i mikrofonowe. Nie zabrakło też wejścia USB 3.1, które nie tylko pozwoli na szybki przesył plików, ale również daje możliwość ładowania aparatu, choćby z wykorzystaniem powerbanku. Nie zabrakło także wejścia HDMI w wersji mikro, a sam aparat obsługuje również łączność bezprzewodową – posiada WiFi z obsługą NFC. Możemy więc połączyć aparat ze smartfonem. Dla aparatów Sony producent przygotował także sporo płatnych aplikacji, które pobrać możemy korzystając z WiFi.
Dużą zmianą jest również bateria, której pojemność została zwiększona ponad dwukrotnie i obecnie wynosi 2280 mAh. W poprzednim modelu było to 1080 mAh i różnicę tę zdecydowanie widać. Wreszcie z aparatu można korzystać swobodnie, a wyniki pracy na jednym akumulatorze nie są wiele gorsze, niż w przypadku Canona 6D. Na jednym ładowaniu zrobimy ponad 700 zdjęć i nagramy sporo materiału filmowego, również w 4K i ze wsparciem stabilizacji matrycy.
Dużą zmianą względem poprzednich modeli jest fakt, że ekran wreszcie został wyposażony w dotyk. Nadal jednak nie jest to poziom obsługi dotykowej oferowany przez konkurencję. Możemy dotykiem ustawić ostrość, co jest zdecydowanie najbardziej istotną kwestią. Jednak już po menu poruszać się możemy tylko z użyciem przycisków. To ostatnie przeszło spory lifting – dodano nieco kolorów i całą masę nowych opcji. Każdy, kto już się przyzwyczaił do poprzedniego wyglądu, będzie musiał poświęcić chwilę, by odnaleźć się w nim na nowo.
Wiele pozycji w menu zostało poprzestawianych i umieszczonych w zupełnie innych niż do tej pory miejscach. Często nawet dość oczywiste funkcje, jak wyłączenie dźwięku, nie są tak łatwe do znalezienia. Niewątpliwą zaletą jest jednak to, że otrzymujemy własne menu, w którym dowolnie wybieramy kilka najbardziej interesujących nas opcji. To, w połączeniu ze skróconym menu, uruchamianym przyciskiem Fn, zapewnia komfortową pracę.
Ekran posiada standardowe parametry, które nie wybijają się ponad średnią, ale gwarantują dobrą jakość wyświetlania. Jego wielkość to 3 cale, a rozdzielczość wynosi ponad 921 punktów. Ekran jest odchylany, podobnie jak w starszych modelach. Z kolei cyfrowy wizjer oferuje bardzo wysoką jakość obrazu, a jego rozdzielczość wynosi 2,359 mln punktów. Muszla oczna jest duża i dobrze wyprofilowana, co zapewnia komfortowe korzystanie.
Dzięki funkcji słoneczny dzień, obraz na ekranie jest całkiem dobrze widoczny nawet w mocnym świetle, ale w wielu sytuacjach lepiej będzie skorzystać z wizjera. Zwłaszcza, gdy będziemy chcieli się upewnić, czy ekspozycja jest poprawna albo kadr odpowiednio wyostrzony. Niecodzienną zmianą jest to, że, reagujący na zbliżanie oka, wizjer nie włączy się automatycznie, gdy ekran będzie odsunięty. Muszę przyznać, że to rozwiązanie nieco mnie irytowało podczas korzystania z aparatu.
Pełnoklatkowa matryca nowej generacji i zmodernizowany procesor BIONZ X, mający działać niemal dwukrotnie lepiej, niż w poprzedniku miały zapewnić niespotykaną we wcześniejszych modelach jakość obrazu i uczciwie trzeba przyznać, że to się udało. Jakość zdjęć wykonanych aparatem jest tak wysoka, że trudno jej coś zarzucić.
Dzięki pełnoklatkowej matrycy zyskujemy na tyle szeroki zakres tonalny, że z RAWów można wyciągnąć niesamowicie dużo. W przypadku filmowania tak szeroką dynamikę tonalną oferowały wcześniej tylko profesjonalne kamery. Na rynku aparatów też A7 III nie znajdzie wielu konkurentów. 24 megapiksele rozdzielczości nie dadzą może takiej szczegółowości, jak w przypadku A7R i pewnie nie przytniemy zdjęcia tak, jakbyśmy mogli to zrobić korzystając z tamtego aparatu.
Jednak możliwość wykadrowania obrazu nie jest tak bardzo istotna dla wielu osób, a ci, którym 24 Mpix wystarczą, będą w pełni zadowoleni z tego, co oferuje aparat. Fotografując tym modelem celowo robiłem wiele zdjęć bujnych drzew, plenerów, starając się wyłapywać trudne kadry – pełne szczegółów i o skrajnie różnej ekspozycji – bardzo jasnych i ciemnych elementach. W każdym z przypadków aparat poradził sobie świetnie z oddaniem sceny. I mówię tutaj o ustawieniach zautomatyzowanych, a więc trybach P czy A. Rzadko kiedy konieczna była niewielka ręczna korekcja ekspozycji.
Dla wielu z was jednak jedną z najważniejszych kwestii jest pewnie to, jak aparat radzi sobie z wysokim ISO. Odpowiedź brzmi: świetnie, Widać, że nowy typ matrycy bardzo pozytywnie wpływa na, i tak już świetne w Sony, wyniki pracy z wysokim ISO. W przypadku aparatów serii A7R duża liczba pikseli bardzo negatywnie wpływa na szumy, które są już mocno zauważalne przy wartości 6400. Sony A7S walczy z tym problemem poprzez mniejszą rozdzielczość matrycy.
Z kolei Sony A7 III posiada standardową rozdzielczość, ale jednocześnie oferuje ISO bardzo zbliżone do tego, co znajdziemy w modelach serii S. To oznacza, że ISO możemy podnieść do naprawdę wysokich wartości, nie obawiając się zbytnio o szumy. Zobaczcie sami.
Nie zapominajmy jednak, że kolejną mocną stroną tego modelu jest autofokus. Producent pod tym względem nie oszczędzał i aparat otrzymał najlepszy system. Taki, jak w najdroższych modelach. Jest więc znacząco lepszyu od tego, co znajdziemy we wszystkich dwójkach i nie odbiega od tego, co oferują modele niemal dwukrotnie droższe. To aż 693 punkty ostrości, 425 pól z detekcją kontrastu. Ogniskowanie przy użyciu takiego autofokusa jest błyskawiczne i bardzo celne. Poniżej kilka zdjęć przykładowych. Kadry w pełnej rozdzielczości – tradycyjnie – znajdziecie w galerii.
Bardzo rzadko zdarzało się, by aparat nie trafił z ostrością. W przypadku portretów przydatna będzie funkcją AF z priorytetem oczu. Korzystając z niej będziemy mieć pewność, że wyostrzone będzie to, co trzeba. Bardzo ułatwia pracę ekran z możliwością ustawiania ostrości dotykiem. Jest nieoceniona zwłaszcza, gdy chcemy użyć selektywnej głębi ostrości, tak, by rozmyć tło. Wskazanie aparatowi punktu, który ma być ostry jest szybkie i łatwe.
Świetne wyniki daje stabilizacja matrycy o mocy aż 5 EV. Korzystając z niej oraz z możliwości wysokiego ISO możemy bez obaw robić zdjęcia w słabych warunkach oświetleniowych w wielu wypadkach bez statywu i lampy błyskowej.
Cały czas czekamy na premierę Sony A7S III, jednak dla wielu osób zajmujących się filmowaniem Sony A7 III będzie w zupełności wystarczającym sprzętem. Pod kątem filmów otrzymujemy wszystko to, co obecnie wyznaczają standardy rynkowe. W trybie filmowym nagramy obraz w jakości Full HD z wysokim bitratem 50 Mbps i w wydajnym kodeku XAVC S. Ciekawostką jest fakt, że zniknął tryb 50p AVCHD.
Zamiast niego otrzymujemy kolejny tryb 50p z kodekiem XAVC S, tyle że z nieco mniejszym bitratem – 25 Mbps. To ciekawe rozwiązanie. Z pewnością 25 Mbps z kodekiem XAVC S daje lepszy efekt niż w AVCHD, a jednocześnie nie tracimy tak dużo miejsca na karcie, jak w przypadku 50 Mbps. W aparacie nie zabrakło oczywiście możliwości filmowania w slow-motion Full HD, a więc z prędkością 100 klatek na sekundę.
Różnicą jest to, że w Sony A7III tryb slow-motion dostał odrębną pozycję, wybieramy go poprzez pozycję S&Q na pokrętle trybów. Dzięki niemu możemy też tworzyć filmy z przyspieszonym tempem, a więc timelapsy. Nie zabrakło również trybu 4K, który oferowany jest z prędkością 25 kl./s. Korzystając z zewnętrznego rekordera możemy nagrywać obraz bez kompresji z ogromnym bitratem.
Oczywiście, niektórzy powiedzą, że 4K 25p to dziś standard i można by oczekiwać czegoś więcej. Pamiętajmy jednak, że to nie aparat dedykowany filmowcom, a więc większe możliwości da dopiero Sony A7S III, natomiast to, co oferuje A7 III i tak robi wrażenie. W przeciwieństwie do Sony A9, tutaj nie brakuje chociażby płaskich profili, w tym logarytmicznych. Jakość wideo jest świetna, matryca o sile 5EV pozwala filmować z ręki nawet na długiej ogniskowej, a dodatkowo współpracuje ona ze stabilizacją w obiektywie. Dodajmy do tego świetną jakość przy wysokim ISO i wychodzi na to, że naprawdę nie ma się do czego przyczepić w kwestii możliwości filmowych.
Pełnoklatkowym bezlusterkowcem A7 III Sony pokonał nie tylko konkurencję, ale i samego siebie. Patrząc na to, co oferuje ten model, wiele osób zrezygnuje z droższego i, teoretycznie, bardziej zaawansowanego modelu A9. Przy cenie niespełna 10 tysięcy za body w dniu premiery, to jeden z najlepiej wycenionych modeli, jeśli weźmiemy pod uwagę stosunek ceny do jakości. Dodam, że mówimy tutaj o aparacie, który bez przeszkód może być wykorzystywany zarówno przez profesjonalnych fotografów, jak i filmowców.
Świetny zakres tonalny, wysoka czułość, wydajna stabilizacja matrycy i – wreszcie – mocna bateria. To wszystko sprawia, że testowany aparat naprawdę warto kupić. Jeśli nie zależy Ci na dużej rozdzielczości, nie musisz kupować A7R III. Jeśli z kolei pogodzisz się z nieco gorszym wizjerem i głośniejszą migawką, to nie warto kupować A9. Nie widzę tez wielu powodów, by kupować A7S II, skoro ten aparat również filmowo poradzi sobie świetnie. Sony A7 III gorąco polecam i przyznaję mu wyróżnienie „Wybór redaKcji”.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Canon EOS R6 II to następca jednego z najpopularniejszych bezlusterkowców na rynku. Oferuje świetne parametry…
Panasonic zaprezentował dziś dwa nowe aparaty. LUMIX G97 to bezlusterkowiec z matrycą Mikro 4/3. Z…
Pełna klatka za tę cenę to świetna oferta. Sony A7c kupisz teraz za 5099 zł,…
Jak co roku zbieramy dla Was najlepsze promocje na sprzęt foto z okazji Black Friday…
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies