Tryb 4K, slow-motion w Full HD, dotykowy odchylany ekran – to tylko niektóre cechy nowego bezlusterkowca Canon EOS M50, który prezentuje się bardzo ciekawie.
Canon EOS M5 pokazał, że producent zaczął poważnie patrzeć na bezlusterkowce. I podobnie jak EOS M100 został następcą modelu EOS M10, tak również tutaj dodanie zera sugeruje, że EOS M50 jest następcą udanego modelu M5, choć to tylko moje przypuszczenia, bo oficjalnie producent tak go nie traktuje.
Najważniejsze cechy
- Matryca APS-C CMOS o rozdzielczości 24,1 MP
- Nagrywanie wideo 4K, slow-motion Full HD
- Canon Dual Pixel CMOS AF
- Seryjne zdjęcia z prędkością do 10 kl./s.
- Możliwość podpięcia ponad 80 obiektywów EF/EF-S
Nowy procesor, szybszy AF
Canon EOS M5 posiada matrycę CMOS APS-C o rozdzielczości 24,1 Mpix, która wspierana jest przez najnowszy i najbardziej wydajny procesor producenta – DIGIC 8. To zapewni nam szybką pracę trybu seryjnego – 10 klatek na sekundę, ale z pewnością nie pozostanie bez wpływu chociażby na możliwości aparatu na wyższych czułościach ISO. Maksymalna czułość dla tego aparatu to 25 600, ale można oczekiwać, że na takich samych wartościach będzie oferował lepszy obraz niż poprzednik.
Ulepszony został również system autofokusa, oparty o technologię Dual Pixel AF. Procesor DIGIC 8 usprawnia pracę systemu AF – funkcje Auto Lighting Optimizer (automatyczny optymalizator jasności), korekcja zniekształceń (Digital Lens Optimizer) czy tryb priorytetu jasnych partii obrazu (Highlight Tone Priority) zapewniają dobrą jakość obrazów.
Tryb filmowy 4K, dotykowy ekran
W najnowszym modelu producent wreszcie nadrobił braki filmowe, oferując to, co dziś jest standardem. Nie zabrakło zatem rozdzielczości 4K przy prędkości 25 kl./s, jak również trybu slow-motion Full HD 120 kl./s. Wreszcie otrzymujemy model Canona, który nie jest zacofany pod kątem filmowym, ale oferuje to, co trzeba, mimo, że nie jest modelem z najwyższej półki cenowej.
Budowa aparatu została uproszczona względem modelu EOS M5, pokręteł jest nieco mniej, przycisków jest stosunkowo niewiele. Producent dedykuje model raczej amatorom lub średniozaawansowanym użytkowniczkom, którzy obsługi aparatu dokonywać mogą za pośrednictwem dużego dotykowego ekranu, który odchyla się do boku aż o 180 stopni. Nie zabrakło również wizjera cyfrowego, który mocno zaznacza swoją obecność i jest dość duży, co powinno zapewnić wygodę użytkowania.
EOS M50 to w dodatku pierwszy aparat obsługujący 14-bitowy format RAW CR3 oraz zupełnie nowy format C-RAW, który zapisuje obrazy w pełnej rozdzielczości, oszczędzając nawet 30-40% wagi pliku. Dzięki temu zapiszemy na karcie pamięci jeszcze więcej wysokiej jakości zdjęć, zachowując przy tym elastyczność plików RAW. Z łączności bezprzewodowej nie zabrakło WiFi z obsługą NFC oraz Bluetooth.
Cena i dostępność
Szykuje się nam kolejny ciekawy bezlusterkowiec od Canona. Z niezłym trybem filmowym, szybkim autofokusem, ładną i wygodną w użytkowaniu obudową oraz wieloma innymi funkcjami. To model, który może znaleźć sobie rzesze fanów wśród robiących zdjęcia, ale i filmujących, bo aparat wydaje się znaleźć zastosowanie chociażby podczas kręcenia vlogów.
Najważniejszą jednak informacją jest to, że aparat został rozsądnie wyceniony. Sugerowana cena za body to 2579,99 zł, co jak na Canona nie jest zbyt wygórowaną sumą, jaką musimy zapłacić. Na sklepowe półki model trafi już w połowie marca, a my czekamy żeby móc go dla Was przetestować.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.