Jak zacząć zarabiać na fotografii? Na co trzeba uważać na początku? Radzimy, jakie kroki podjąć, aby zacząć zarabiać na robieniu zdjęć.
Przychodzi taki moment, w którym każdy fotoamator zaczyna zastanawiać się nad tym, czy może spieniężyć swoją pasję. Jest to oczywiście zrozumiałe, wręcz naturalne – inaczej nie mielibyśmy zawodowych fotografów. Co trzeba zrobić na początku drogi? Jak wygląda praca fotografa? Czego można się spodziewać? I czy faktycznie da się jeszcze zarobić na robieniu zdjęć?
Na te podstawowe pytania postaram się odpowiedzieć w maniaKalnym poradniku o tym, jak zarobić na fotografowaniu.
Profesjonalny fotograf to nie tylko osoba, która potrafi robić zdjęcia. Mało tego – zdjęcia w dzisiejszych czasach to tylko połowa sukcesu! Jak to możliwe? Otóż fotografów jest wielu, lepszych i gorszych – klienci mają w czym przebierać. Co więc trzeba zrobić, aby zaistnieć?
Przede wszystkim marketing. To jest podstawa. Bez odpowiedniego marketingu nie zaistniejesz w branży, bo nikt nie będzie wiedział kim jesteś! Jak więc chcesz zacząć sprzedawać, jeśli klient nie wie, że może kupić? Zawodowy fotograf jest sprzedawcą. Im lepszym, tym więcej zarobi, niekoniecznie mając najlepsze zdjęcia i najlepszy sprzęt. Pamiętaj o tym.
Fotograf bywa również kimś w rodzaju psychologa, choć nie do każdej branży ma to zastosowanie. Zawodowcy, którzy robią śluby, fotografują dzieci, portrety etc. muszą umieć słuchać i wyciągać wnioski, by wyciągnąć jak najwięcej z fotografowanej osoby. Pozwoli to uzyskać możliwie naturalne ujęcia. Najłatwiej jest więc ekstrawertykom, ale nie oznacza to, że introwertycy nie robią dobrych zdjęć.
Zakładam, że masz pewne doświadczenie w robieniu zdjęć, wszak skądś pomysł o zarabianiu na pasji musiał się wziąć. Idąc tym tropem – masz także pewne preferencje dotyczące branży. Innymi słowy, jedne zdjęcia robi się przyjemniej, inne mniej, a jeszcze innych tematów wolisz nie dotykać. Jest to oczywiście zrozumiałe, jednak w przypadku wyboru branży, na której można zarobić w fotografii, jako pierwsze podaje się śluby. Czy jest to jedyna droga?
Śluby nie gwarantują pieniędzy! To, że w danej branży można dobrze zarobić, wcale nie oznacza, że na pewno na niej zarobisz. Dlaczego? Przede wszystkim, jeżeli nie lubisz danego tematu, jego realizacja będzie męcząca. Tym samym z kadrów nie będzie biła pasja i przekonanie – będą różniły się one wyraźnie od zdjęć robionych przez prawdziwych pasjonatów fotografii ślubnej.
Jakie jest rozwiązanie tego problemu? Przede wszystkim rób to, co lubisz. To najlepsze wyjście. Z takich ujęć będzie czuć pasję, artyzm, realizm. Będziesz faktycznie realizować się w swojej pasji, zamiast męczyć się przy każdym zleceniu. Podkreślić jednak należy, że w jedną branżę będzie łatwiej się wbić, w inne mniej, ale nie warto iść na skróty. W każdej branży znajdą się pieniądze.
Z wyborem branży ściśle związany jest także wybór zatrudnienia – własna działalność gospodarcza (ewentualnie jej pokrewne) lub etat. Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety, przy czym częściej wybierana jest pierwsza opcja – fotograf jest wolnym strzelcem i ma nieco więcej możliwości, ale także więcej na głowie. Co będzie więc lepszym rozwiązaniem?
Etat daje stabilizację – masz umowę, na podstawie której wypłacane są pieniądze co miesiąc. Wiesz, czego możesz się spodziewać, na co możesz sobie pozwolić. Sprawy związane z opłatami i sprawami urzędowymi załatwia pracodawca, Ty skupiasz się jedynie na tym, co robisz najlepiej, czyli na fotografowaniu. Na etacie zatrudnienie może znaleźć niewielki odsetek fotografów, gdyż na taki układ mogą iść jedynie redakcje czy agencje, które stale potrzebują dużej ilości zdjęć.
Problem pojawia się wtedy, gdy chcesz zrobić coś dodatkowo, poza etatem. Wówczas w grę wchodzi umowa o dzieło (gdy nie masz działalności) ale ten rodzaj porozumienia ma też pewne ograniczenia, bo gdy takie zlecenia będą regularne możesz zostać zmuszony do założenia własnej działalności gospodarczej. Nie możesz też liczyć na zniżki z tytułu prowadzenia takiej działalności, jak odliczanie VAT, etc. Dlatego większość fotografów postanawia, że będzie na swoim.
Na początku zalety tego rozwiązania – jesteśmy wolni. To my decydujemy, kiedy i jakie zlecenie bierzemy, poniekąd sami ustalamy stawki. Możemy także w leasing wziąć sprzęt fotograficzny (nie posiadając działalności też można, ale jest to raczej średnio opłacalne) a także uzyskać dofinansowanie, które pozwoli na zakup sprzętu i rozkręcenie interesu. Dodatkowo możemy wystarać się o kontrakt z redakcją, czy agencją, dzięki czemu uzyskamy także stabilizację i regularną pensję.
Niestety, własna działalność, to także dużo większa odpowiedzialność. Na naszej głowie są wszelkie sprawy urzędowe i musimy pamiętać o dopełnieniu wszelkich formalności na czas. Często też, zakładając działalność, ponosimy duże koszty – do tego czasem może coś nie wyjść i działalność trzeba będzie zamknąć, bo przyniesie więcej strat niż zysków. Kiedy nie masz kontraktu musisz dbać o regularne zlecenia, bo to właśnie one są podstawą funkcjonowania własnego biznesu: bez regularnych zleceń nie ma mowy o utrzymaniu własnej działalności.
Nie warto więc od razu stawiać na własną działalność. Zanim to zrobisz warto zadbać o regularne zlecenia robione na podstawie umowy o dzieło. Dopiero, gdy te będą przynosiły zakładane zyski, możesz zrobić kolejny krok. Do tego momentu warto pozostawać na etacie; nie ważne czy jako fotograf, czy nie – po prostu będą potrzebne regularne wpływy z naturalnych względów.
Przede wszystkim, jeśli chcesz przejść na zawodostwo musisz posiadać odpowiednie umiejętności. To jest absolutna postawa – bez umiejętności nie zrobisz nic ciekawego, nawet z najlepszym sprzętem i jako dowód niech posłuży ten film
Jeśli masz już umiejętności możesz pomyśleć o odpowiednim portfolio. To ono jest kluczowe do pozyskiwania klientów, tuż obok pewnych umiejętności sprzedażowych. Brak dobrego portfolio utrudni przebicie się w branży – w sieci jest mnóstwo słabych i średnich zdjęć. Twoje muszą się czymś wyróżniać, by zostały zauważone.
Jak stworzyć portfolio? Sprawa jest prosta – warto umawiać się na sesje TFP, robienie ślubów jako drugi fotograf, chodzenie po mieście z aparatem, czy robienie zdjęć na wydarzeniach, gdzie nie jest potrzebna akredytacja. Można też ustawiać przedmioty na stole i je fotografować. Ogranicza Cię tylko pomysłowość.
Pamiętaj, by nie zgadzać się na wykorzystywanie zdjęć w celach reklamowych/zarobkowych. Te zdjęcia zarówno Tobie, jak i osobom, którym je robisz, czy też dla których je robisz, mają służyć jako portfolio a nie jako maszynka do robienia pieniędzy. Gdy już masz solidną bazę zdjęć, wybierz z nich około 30 najlepszych – ujęć pokazujących pełnię Twoich możliwości, które będzie można zaprezentować przyszłemu zleceniobiorcy.
Sprzęt jest sprawą dość drugo-, czy nawet trzeciorzędną. Nawet z amatorskim aparatem da się złożyć sensowne portfolio. Niemniej, przyjdzie taki moment, w którym trzeba już zainwestować w nowy sprzęt. Jaki? Tu wszystko zależy od branży.
W fotografii ślubnej i reporterskiej najlepiej sprawdzą się dwa pełnoklatkowe aparaty, obiektywy typu 24-70 F2.8, 70-200 F2.8 i lampa błyskowa. Jest to absolutnie podstawowy zestaw, który rozbudowuje się w miarę potrzeb.
W przypadku fotografii produktowej można zrezygnować z telezooma, a w portretowej z obu zoomów na koszt jednej, sensownej stałki, np. 50mm czy 85mm. Fotografowie produktowi powinni zainwestować także w oświetlenie studyjne. Trzeba podkreślić, że koszt zestawu pozwalającego na komfortową, pewną i efektywną pracę nierzadko wynosi kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Oprócz aparatu konieczny będzie komputer. Reporterom przydadzą się głównie notebooki. O laptopach dla fotografa już pisałem, więc nie będę tego dublował. W przypadku pozostałych branż można zrezygnować z mobilnego urządzenia na poczet komputera stacjonarnego o podobnych parametrach, i, co najważniejsze – porządnego monitora. Nie chcesz przecież oddać klientowi zdjęć, które po wydruku będą miały zupełnie inne kolory – o czym też już wspominaliśmy w artykule o tym, jak kupować monitor do zdjęć.
Do tego wszystkiego dorzuciłbym jeszcze samozaparcie oraz gotowość do podjęcia ryzyka i poświęcenia się w całości pracy. Bez tego naprawdę ciężko będzie zaistnieć i spieniężyć swoją pasję.
Jak wspomniałem już na początku, fotograf musi być dobrym marketingowcem, bo bez tego nic nie sprzeda. Przede wszystkim musi więc zaistnieć i pokazać się swojemu odbiorcy, czyli klientowi. Co jest do tego jest niezbędne?
Przede wszystkim musisz zaopatrzyć się w stronę internetową. I to nie taką typu superfotograf.blogspot.com ale z prawdziwego zdarzenia, z własną domeną – musisz sprawiać wrażenie profesjonalisty. Obok strony warto też prowadzić fanpage na Facebooku – ułatwia to komunikację a zdjęcia trafią do szerokiego grona odbiorców. Facebook też ma możliwość wykupienia różnego rodzaju reklam, które mogą zwiększyć sprzedaż.
Instagram jest ciekawym narzędziem w rękach fotografa. Przede wszystkim jest to nieco inny serwis, który jest przeznaczony tylko do zdjęć. Fotografie mogą być też repostowane przez innych użytkowników, czy po prostu dotrzeć do innej grupy odbiorców przez odpowiednie hasztagi.
Oczywiście w tych wszystkich kanałach komunikacji prezentujesz portfolio. Najlepiej, gdyby było ono spójne i możliwie najlepsze. Nie musisz zamieszczać miliona zdjęć – wystarczy 30, może 40. Ważne, by je uaktualniać. Gdy prowadzisz dwa różne rodzaje działalności fotograficznej, tj. fotografujesz na przykład śluby i rajdy, możesz prowadzić dwa profile na FB – dla klienta jest to ułatwienie, bo chcąc zobaczyć ślubny kadr nie musi przekopywać się przez tysiące zdjęć zakurzonych aut.
Każdy fotograf pracuje inaczej i w innym trybie, ale da się to w pewien sposób uśrednić. Przede wszystkim zapomnij o ośmiogodzinnym dniu pracy – będzie on zazwyczaj o kilka godzin dłuższy! Dlaczego? Pracując na przykład ze ślubniakami, dzień pracy zaczyna się od siedzenia nad zdjęciami przed komputerem. Musisz przeprowadzić selekcję, obrobić zdjęcia, a to wszystko zabiera czas. Oczywiście w ciągu dnia też pracujesz w studiu, w plenerze, prowadzisz działania marketingowe, spotykasz się z klientami. Na to wszystko potrzeba czasu.
Na etacie, kontrakcie, w redakcji lub agencji wygląda to nieco inaczej. Tu trzeba działać szybciej, zazwyczaj nie ma czasu na długotrwałą selekcję zdjęć, chyba że robisz zdjęcia na okładki podczas sesji.
Weźmy redakcję sportową jako przykład. Mecz zaczyna się o 20, nie skończy się więc wcześniej niż w okolicach 22. Trzeba jeszcze obrobić i wysłać zdjęcia, dojechać do domu i się wyspać… Dlatego fotografując takie wydarzenia zwykle traciłem około 5-6 godzin minimum. Musiałem dotrzeć na miejsce, rozstawić się, co robiłem zwykle około godziny przed rozpoczęciem spotkania. Następnie fotografowałem cały mecz, wracałem do domu, zgrywałem zdjęcia i potem błyskawiczna selekcja zdjęć – z 1000 do około 80 (zdjęcia oglądałem nie dłużej niż 2 sekundy!), szybka standardowa obróbka i wysyłka a także wrzucenie do galerii.
Tak wyglądała praca w redakcji, gdzie zdjęcia nie musiały iść od razu. Kiedy natomiast rozpocząłem współpracę z agencją sprawa wyglądała nieco inaczej. Przede wszystkim zdjęcia zaczynałem robić na rozgrzewce a chwilę przed meczem już je zgrywałem, obrabiałem a także opisywałem (tak, warto opisywać zdjęcia) i wysyłałem na serwer. Następnie fotografowałem kilkanaście minut pierwszej połowy, po czym zmieniałem karty i jednocześnie fotografowałem i wysyłałem obrobione, opisane zdjęcia na serwer. W przerwie tylko obróbka i wysyłka a drugą połowę fotografowałem już normalnie. Po meczu oczywiście selekcja, obróbka, opis i wysyłka, czasem w domu jeszcze kilka kadrów dosyłałem. Gdy zdarzyła się sytuacja wyjątkowa, na przykład ktoś strzelał bramkę, to od razu była zmiana kart i jak najszybsza wysyłka.
Życie fotografa ciągła pogoń. Na pewno nie jest to łatwy zawód. Przede wszystkim jest to bardzo czasochłonne zajęcie. Czego się jednak nie robi, by robić to, co się kocha? Mam nadzieję, że ten poradnik pokazał nie tylko to, jak ciężko jest być zawodowym fotografem i z czym to się wiąże, ale również to, co robić, aby odnieść sukces w tej branży.
Więcej? Zobacz inne, maniaKalne poradniki dla fotografów.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…
Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…
RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…
Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…
Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…
Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…
Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.
Polityka Cookies