Czy starsze obiektywy mogą konkurować z nowymi? Co mogą zaoferować starsze obiektywy Minolty? Co to jest silnik SAM i jak pracuje?
Nie jest tajemnicą, że jestem użytkownikiem systemu Sony, a dokładniej Sony a68. W tej rodzinie dostępne są dwa rodzaje obiektywów systemowych – oczywiście Sony, ale także starsze Minolty. Czy starsze modele mogą być lepsze od nowych? Czym może nas zaskoczyć stara Minolta? Opiszę to na przykładzie tańszych obiektywów MAF oraz Sony SAM.
Minolta AF
Na rynku jest dostępnych wiele obiektywów serii Minolta AF z mocowaniem A, z którego korzysta Sony. Najprostsze i jednocześnie najtańsze obiektywy nie mają żadnych innych oznaczeń. Droższe teleobiektywy (dla bardziej wymagających użytkowników) mają dodatkowo oznaczenie HS, czyli high speed – szybsze ustawianie ostrości.
MAFy, nawet w wersji HS ostrzą na tzw. śrubokręt, czyli silnik w aparacie. Każdy aparat Sony DSLR lub SLT jest wyposażony w taki śrubokręt, dzięki czemu można swobodnie korzystać ze starszych szkieł. Jego sprawność działania zależy w dużej mierze od aparatu – przy DSLRach zwykle działało to wolniej, ale całkiem przyzwoicie, a dodatkowo wpływ na to ma waga samego obiektywu – cięższy model będzie ostrzył zazwyczaj wolniej. W teorii te obiektywy również hałasują, wydając dość charakterystyczny, ale stosunkowo niski dźwięk.
Sony SAM
Większość nowych obiektywów Sony wyposażonych jest w silnik SAM (Smooth Autofocus Motor), który odpowiada za ustawienie ostrości. Są to tanie silniki, które w teorii mają usprawniać pracę, poprawiać szybkość ostrzenia a także powinny pracować cicho. Miałem do tej pory dwa obiektywy serii SAM – kit 18-50 oraz 85mm F2.8. Ten drugi nadal znajduje się w moim plecaku (przy okazji odsyłam do wpisu o 4 obiektywach, które warto mieć zawsze ze sobą).
W teorii obiektywy SAM są na prawdę udanymi konstrukcjami. Dobre powłoki, nowe soczewki, lepsza rozdzielczość, dużo lepszy autofocus. Miałem jednak okazję spędzić trochę czasu z tymi obiektywami i stwierdzam, że o ile w kwestii właściwości optycznych są na prawdę bardzo dobre, tak jakość wykonania i sposób ostrzenia pozostawiają wiele do życzenia.
Obudowa obiektywów zrobiona jest z plastiku, który łatwo się rysuje, a przy upadku może niewiele z niego pozostać. To jednak byłoby do przeżycia, gdyby nie silnik SAM. Owo usprawnienie okazało się krokiem wstecz – silnik może i jest cichszy, ale dźwięk, który wydaje jest bardzo irytujący. Brzmi mniej więcej w taki sposób jak powolne auto RC. Dźwięk ten bardzo się wyróżnia i nie sposób nie zwracać na niego uwagi. Obiektywy SAM ostrzą raczej też wolniej niż MAFy, a przynajmniej te dwa, które mam – 28 F2.8 i 50 F1.7. Choć trzeba przyznać, że ostrzą celniej.
Lepsze wrogiem dobrego?
Usprawnienia Sony miały w teorii podnieść komfort użytkowania i przyspieszyć pracę. Okazało się, że nie do końca się to sprawdziło, bo oprócz pewniejszego AF dostajemy też wolniejszy i bardziej irytujący system ostrzenia w porównaniu ze starszymi konstrukcjami. Dodatkowo obiektywy wyposażone w silnik SAM są wykonane gorzej niż stare i sprawdzone MAFy, które są w pełni metalowe i zbudowane pancernie.
Sony SAM mają jednak jedna niezaprzeczalną zaletę – są lepsze optycznie. Miałem w rękach kilka różnych obiektywów, systemowych i niesystemowych, nowszych i starych i starsze obiektywy są zwykle bardziej mydlane. Nawet kitowy obiektyw na tzw. pełnej dziurze oferował przyzwoitą ostrość. Tańsze MAFy tego jednak nie oferują.
Ciężko więc jednoznacznie odpowiedzieć, które obiektywy są lepsze. Minolty mają swój charakterystyczny bokeh oraz kolory, Sony SAM jednak są nowsze, lepiej pracują pod światło i zwykle są ostrzejsze. Ja jednak jestem fanem minoltowskich szkieł i zdecydowanie częściej to właśnie te szkła wykorzystuję.
Jak jest u Was?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.