>

Test Canon G9 X Mark II. Poręczny i stylowy kompakt dla amatorów

Testujemy kompaktowy aparat Canon G9 X Mark II. Czy niewielkie rozmiary i stylowa obudowa wystarczą, by ten model stał się ciekawą opcją dla amatorów? A jak z osiągami? To wszystko sprawdzamy w naszej recenzji.

Canon G9 X Mark II to bardzo poręczny i ładny aparat, który adresowany jest głównie do amatorów. Czy będzie w stanie zastąpić smartfon? No i czy za tak prosty aparat warto zapłacić dwa tysiące złotych? Wszystkie te kwestie spróbujemy rozważyć w naszym teście.

Specyfikacja Canon Powershot G9 X Mark II

Ogólne
Rok premiery 2017, styczeń
Typ Kompaktowy
Budowa
Wymiary (szer x wys x grubość) 98 x 58 x 31 mm
Bagnet brak
Waga (z bateriami) 206 g
Rodzaj materiałów Plastik
Podzespoły
Matryca 20.1 Mpix, 13.2 x 8.8 mm, CMOS 1\"
Procesor obrazu DIGIC 7
Ekran 3.2 cale, LCD-TFT, 1.040.000 px
Lampa błyskowa TAK
Migawka 1/2000 s - 30 s
Obsługa kart SD, SDHC, SDXC
Porty micro HDMI, micro USB 2.0
Wizjer brak
WiFi TAK
NFC TAK
GPS brak
Funkcjonalność
Format zapisu RAW, JPEG
Stabilizacja obrazu TAK
Programy P,A,S,M
Efekty TAK
Filmy FullHD, 60 kl/s
Zakres ISO 125 - 12800
Zdjęcia seryjne 8,1 kl/s
Usługi społecznościowe brak

Budowa i ergonomia

Canon nie ulegał przesadnie modzie na stylowe aparaty z retro designem, jednak w bezlusterkowym modelu EOS M5 pokazał, że potrafi zrobić aparat, który naprawdę dobrze wygląda. Nie inaczej jest w przypadku G9 X Mark II. W wersji kolorystycznej, która do nas trafiła, aparat prezentuje się naprawdę stylowo. Srebrna obudowa świetnie współgra z jasnobrązową gumą imitującą skórę.

Canon PowerShot G9 X Mark II/fot. fotoManiaK.pl

Brązowy kolor wykończenia zamiast czarnego sprawia, że aparat wygląda znacznie ciekawiej. Sama guma ułatwia nieco chwyt, a jej kawałek znalazł się również w miejscu oparcia kciuka. Niestety, jak w wielu innych kompaktach, brak jakiegokolwiek wystającego z obudowy gripu sprawia, że aparatu nie trzyma się zbyt pewnie, zwłaszcza, że jest wręcz miniaturowy – mniejszy, niż smartfon z 4,7-calowym ekranem, choć oczywiście nieco grubszy.

Canon PowerShot G9 X Mark II/fot. fotoManiaK.pl

Przednią część aparatu niemal w całości zajmuje duży, bo 3,2-calowy ekran, a to z kolei sprawia, że osoby o dużych palcach będą mimowolnie zasłaniać ekran bo poza ekranem z przodu mamy jedynie nieco ponad centymetr ścianki, na której producent umieścił cztery przyciski. Jeden służący do filmowania, drugi „INFO”, pozwalający dostosować ilość wyświetlanych na ekranie informacji do naszych potrzeb. Oprócz tego przycisk menu, który, rzecz jasna, odsyła nas do menu, a także przycisk „SET”, który pozwala wejść do skróconego menu i z jego pomocą ustawić najważniejsze opcje.

Canon PowerShot G9 X Mark II/fot. fotoManiaK.pl

Nieco więcej znajdziemy na górnej części obudowy. Tutaj znalazło się miejsce dla lampy błyskowej, która która po zwolnieniu blokady wypada z obudowy. Oprócz tego znajdziemy pokrętło z ustawieniami trybów. Oprócz manualnych P,A,S,M znalazło się tu także Auto, Inteligentne Auto, tryb sceny,. filmowy, oraz jeden tryb własny oznaczony literką „C”, w którym możemy ustawić odpowiednie parametry, które zostaną zapisane i zawsze będą dostępne gdy uruchomimy ten tryb.

Znajdziemy tutaj również spust migawki i znajdujący się wokół niego pierścień służący do ustawiania zoomu. Na środku producent umieścił jeszcze dwa przyciski – bliżej lewej znajdzie się przycisk pozwalający na podgląd zdjęć, bliżej prawej – uruchamiający aparat. To trochę mylące, bo rzadko zdarza się, żeby przycisk odtwarzania był tak bardzo oddalony od wszystkich innych. Na lewym boku producent umieścił przycisk WiFi, za sprawą którego szybko nawiążemy bezprzewodowe połączenie. Z kolei na prawym boku znalazło się miejsce na ukryte za zaślepkami dwa wejścia w wersji micro – HDMI oraz USB.

Canon PowerShot G9 X Mark II/fot. fotoManiaK.pl

W dolnej części obudowy znajdziemy wejście statywowe oraz klapkę z akumulatorem i kartą pamięci. Akumulator możemy z aparatu wyciągnąć i naładować w zewnętrznej ładowarce dołączanej przez producenta do zestawu. Co ciekawe, na obiektywie znajdziemy również pierścień, który będzie mógł pełnić różnorakie funkcje. Pierścień działa skokowo i daje możliwość ustawiania migawki czy przysłony w trybach manualnych. Szkoda, że nie dostajemy możliwości manualnego ostrzenia, ale to w końcu amatorski sprzęt.

Wyświetlacz i menu

Jak już wspomniałem, wyświetlacz zajmuje znaczną część przedniej części obudowy. Ma 3,2 cala wielkości i 1,040 mln punktów rozdzielczości. Takie parametry przekładają się na wysoką jakość podglądu obrazu. Wyświetlacz można więc uznać za mocną stronę aparatu. Zwłaszcza, że może się on pochwalić również dobrym odwzorowaniem kolorów i stosunkowo wysoką jasnością, która pozwoli na pracę w mocniejszym słońcu, a to istotne ze względu na fakt, że w aparacie nie uświadczymy wizjera.

W nowym modelu Canona ekran odgrywa kluczową rolę. Liczba przycisków ograniczona została do minimum. Chcąc więc obsługiwać ekran, najlepiej robić to za pomocą dotyku. Jeśli jednak chcemy przeglądać opcje w menu korzystając z przycisków, możemy się nieco zdziwić. Nie ma żadnych strzałek, a przeglądu możemy dokonać z pomocą pierścienia wokół migawki oraz pierścienia na obiektywie. To niestandardowe i nieinstynktowne rozwiązanie skłaniać będzie pewnie większość użytkowników do korzystania z dotyku.

Canon PowerShot G9 X Mark II/fot. fotoManiaK.pl

Dotyk działa bardzo podobnie jak w smartfonach. Przeglądanie zdjęć czy ich przybliżanie będzie zatem dla użytkowników smartfonów instynktowne. W modelu producent zamontował nowy procesor DIGIC 7, jednak przyznać muszę, że przy przeglądaniu zdjęć kilkakrotnie zdarzyło się, że aparat nieco się zacinał, a to nieco irytuje i warto dopracować tę kwestię, jeśli rzeczywiście dotyk ma być w pełni użyteczny.

Samo menu wygląda identycznie jak w innych Canonach – zarówno tych ze średniej półki, jak i profesjonalnych. Różnicą jest tylko ilość opcji w menu. W G9 X II jest ich całkiem sporo jak na amatorski aparat. Chwilę zajmie nam więc poznanie wszystkich pozycji, ale menu jest przejrzyste i dobrze rozplanowane, więc nawet amatorom nie powinno sprawić problemu zaznajomienie się z nim.

Fotografowanie

1-calowa matryca CMOS wspierana jest przez nowy procesor DIGIC 7, a to pozwala nam robić zdjęcia o rozdzielczości 20,1 Mpix i z szybkością ponad 8 klatek na sekundę. Trzeba przyznać Canonowi, że pod względem jakości obrazu w swoich aparatach producent zawsze wypada dobrze. Nie inaczej jest w przypadku tego amatorskiego kompaktu. Aparat robi naprawdę ładne zdjęcia na automatycznych ustawieniach. Dobrze radzi sobie automatyczny balans bieli, który gubi się tylko przy żarowym oświetleniu, co jest akurat standardem. Natomiast nasycenie kolorów, jak i szczegółowość zdjęć, wliczając w to zakres tonalny, są naprawdę imponujące.

Niestety, po zmroku aparat radzi sobie znacznie gorzej. Wydaje mi się, że wcale nie lepiej niż smartfony z wyższej półki. Gdy robi się na tyle ciemno, że ISO musimy podnieść do kilkutysięcznej wartości, na obrazie zauważalny jest mocny szum cyfrowy. Bezpieczną wartością dla aparatu jest ISO 800 lub maksymalnie 1200. Wtedy otrzymujemy nieskazitelnie czysty obraz. ISO 1600 również daje dobre efekty, choć już wtedy zaczyna być zauważalny niewielki szum. Powyżej jest już niestety gorzej. Możecie to zobaczyć na poniższym zestawieniu.

fot. fotoManiaK.pl

Oczywiście, mała matryca nie wpływa zbyt dobrze na wyższe wartości ISO, ale i tak mam wrażenie, że modele Panasonika czy Sony o takich samych rozmiarach matryc radzą sobie lepiej gdy zachodzi konieczność większego podbicia ISO. Jednak smartfony, które mogłyby się równać pod tym względem z canonem kosztują co najmniej 2 tys. zł, więc na ich tle model nie wypada tragicznie. Mocą aparatu jest również szybki i celny autofokus, który pozwala w bardzo krótkim czasie wyostrzyć kadr. Zdecydowana ilość zdjęć, które zrobiłem była poprawnie wyostrzona, a w smartfonach niekiedy jest z tym problem.

Jeśli jednak oświetlenie będzie w miarę dobre, to zdjęcia wykonane aparatem będą naprawdę ładne. Wrażenie robi nie tylko kolorystyka kadrów, ale również szeroki zakres kolorów, szerszy od tego, który znamy z większości smartfonów. Obiektyw aparatu posiada zmienną wartość przysłony – f/2.0-4.9. O ile w przypadku tej pierwszej możemy ustawiać ISO bardzo niskie, o tyle korzystając z maksymalnego zoomu będziemy musieli podnieść ISO wyżej, bo f/4.9 da nam dość ciemny kadr. Problemem jest to, że obiektyw bardzo szybko „ciemnieje” – wystarczy niewielkie zbliżenie. Poniżej prezentujemy przykładowe zdjęcia zrobione aparatem. Zdjęcia w pełnej rozdzielczości znajdziecie w galerii.


Producent umieścił w aparacie 3-krotny zoom optyczny i 4-krotny cyfrowy. To daje nam zakres ogniskowych 28-84 mm w przeliczeniu na pełną klatkę, a więc podobny do tego oferowanego przez kitowe obiektywy w aparatach z wymienną optyką. Jak dla mnie to zdecydowanie za mało. Jeśli przewaga kompaktu nad smartfonem ma być zoom, to powinien być on jak najdłuższy i najjaśniejszy. Tymczasem w testowanym modelu nie jest ani specjalnie długi, ani specjalnie jasny. Na szczęście, cyfrowy zoom działa całkiem nieźle i z konieczności można go używać, gdy chcemy mocniej przybliżyć kadr. Na poniższym zestawieniu możecie zobaczyć porównanie – pełną szerokość, zoom optyczny i zoom cyfrowy.

fot. fotoManiaK.pl

fot. fotoManiaK.pl

fot. fotoManiaK.pl

Idąc z duchem czasu producent umieścił w swoim aparacie wszystkie możliwe systemy łączności. Mamy więc WiFi z obsługą NFC, ale również Bluetooth. Dzięki temu mamy możliwość przesłania zdjęć na urządzenia mobilne bez używania kabla, ale również bezprzewodowego sterowania aparatem po zainstalowaniu odpowiedniej aplikacji. Za zaletę uznać należy zwłaszcza obecność Bluetooth, bo o ile WiFi jest dziś standardem, Bluetooth wciąż jest rzadkością w tańszych modelach.

Ciekawą opcją jest natomiast funkcja filtra ND, który możemy włączyć w menu. Zapewni on możliwość korzystania z dłuższych czasów naświetlania gdy na dworze jest jasno. Z kolei bateria aparatu o pojemności 1250 mAh powinna wystarczyć na zrobienie mniej więcej 240 zdjęć. Warto wspomnieć, że gdy nie korzystamy z aparatu, ten szybko przełącza się w stan uśpienia, a co za tym idzie, zużywa mniej energii.

Filmowanie

Aparat daje nam podstawowe możliwości filmowe, choć nie jest zbyt szczodry. Problemem dla mnie jest to, że nadal nie możemy filmować w Full HD z prędkością większą niż 25 klatek na sekundę. Natomiast jakość obrazu jest całkiem dobra, a z kolei stabilizacja pomaga by obraz nie był zbyt rozedrgany. Podczas filmowania nie możemy zbyt wiele sterować ustawieniami. Mamy możliwość ustawiania ekspozycji, a więc ustawiać obraz jaśniejszy lub ciemniejszy.

Mikrofon całkiem przyzwoicie zbiera dźwięki, natomiast zoom działa wolniej, ale również ciszej. I to jest duża zaleta modelu. W wielu kompaktach zoom działa bardzo głośno i zagłusza film. Tutaj z kolei znacząco zwalnia, ale jednocześnie jest bardzo cichy, co sprawia, że możemy z niego korzystać bez obaw, że będzie mocno słyszalny na filmie.

Sprawnie działa również autofokus w trybie ciągłym. Co prawda potrzebuje chwili żeby dostosować się do danego kadru, ale nie zajmuje mu to przesadnie dużo czasu.

Podsumowanie i ocena

Canon G9 X Mark II to amatorski kompakt, zatem nie uniknie porównań do smartfonów. Na ich tle wypada nieźle, choć nie tak dobrze jak się spodziewałem. Robi bardzo ładne zdjęcia, z którymi równać mogą się tylko najlepsze smartfony, a autofokus działa bardzo szybko. Szkoda jednak, że przeciętnie radzi sobie po zmroku, a nade wszystko, że zoom optyczny jest tak krótki, a sam obiektyw niezbyt jasny.

Model wygląda jednak ładnie, jest bardzo mały, a jego obsługa jest banalnie prosta i odbywa się w dużej mierze w oparciu o dotykowy ekran. Ponadto, ma wszystkie moduły łączności bezprzewodowej. To zatem całkiem niezła alternatywa dla smartfonów, choć nie najlepiej wyceniona. Za aparat zapłacimy 2 tysiące złotych, co jak na jego możliwości wydaje mi się ceną nieco wygórowaną.

Ocena końcowa testu [1-10]: 7.8

  • Jakość wykonania7,1
  • Ergonomia7,5
  • Jakość zdjęć7,8
  • Jakość filmów7,9
  • Usprawnienia8,3
ZALETY
  • Łączność WiFi i Bluetooth
  • Niewielka i stylowa obudowa
  • Dobra jakość zdjęć i filmów
  • Filtr ND
WADY
  • Szum przy wysokim ISO
  • Niewygodny uchwyt
  • Ubogi tryb filmowy
  • Ciemny i zbyt krótki
Dominik Patoła

Disqus Comments Loading...

Najnowsze artykuły

Świetna okazja: Canon EOS R6 II o 5 tys. zł taniej niż w dniu premiery

Canon EOS R6 II to następca jednego z najpopularniejszych bezlusterkowców na rynku. Oferuje świetne parametry…

2024-12-18

Panasonic LUMIX G97 i LUMIX TZ99, czyli nowy bezlusterkowiec i… kompakt

Panasonic zaprezentował dziś dwa nowe aparaty. LUMIX G97 to bezlusterkowiec z matrycą Mikro 4/3. Z…

2024-12-17

Pełnoklatkowy Sony A7c za 5099 zł. A to nie koniec promocji!

Pełna klatka za tę cenę to świetna oferta. Sony A7c kupisz teraz za 5099 zł,…

2024-12-17

Black Friday i Cyber Monday 2024: najlepsze promocje na aparaty, obiektywy, akcesoria foto

Jak co roku zbieramy dla Was najlepsze promocje na sprzęt foto z okazji Black Friday…

2024-12-02

Sony A1 II, czyli aparat numer jeden – po raz drugi

Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…

2024-11-19

Nikon Z50 II, czyli nowa odsłona udanego modelu

Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…

2024-11-07

Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Cookies