Tak źle jeszcze nie było. Kompakty sprzedają się coraz gorzej. Czy jest dla nich jeszcze ratunek? Jaki sposób mają producenci by zatrzymać spadek sprzedaży?
Czarne chmury, które od kilku lat zbierają się nad aparatami kompaktowymi, stają się coraz gęstsze. Wszystko przez wzrastającą popularność fotografowania smartfonem. Choć nadal istnieją powody, dla których smartfon nie zastąpi aparatu, coraz więcej osób rezygnuje z posiadania jakiegokolwiek aparatu na rzecz właśnie smartfona.
O ile jednak osoby bardziej zainteresowane fotografią, jak i zawodowcy sięgną po lustrzankę, czy bezlusterkowca, o tyle kompaktów nie kupuje już praktycznie nikt. Nic dziwnego – w końcu dobry smartfon fotograficzny potrafi niekiedy więcej niż kompakt ze średniej półki. Wyniki sprzedaży aparatów za ten rok, które opublikowała organizacja CIPA, wyraźnie pokazują, że nadchodzi absolutny kres kompaktów. Na podstawie danych wykres przygotował fotograf Sven Skafisk.
Celowo ucięliśmy wykres, bo inaczej zająłby więcej niż cały news. Wystarczy powiedzieć, że sprzedaż smartfonów, które kupione zostały między innymi z myślą o robieniu zdjęć wyniosła ponad… 1 500 000 000 sztuk. Wykres pokazuje, że w każdym roku sprzedaż aparatów kompaktowych spada niemal o połowę względem roku poprzedniego. To tempo spadku sugeruje, że jeszcze dwa, może trzy lata i na zawsze pożegnamy kompakty.
Oczywiście, nie jest to jeszcze przesądzone, ale spadki są naprawdę duże. Gdy już się wydaje, że sprzedaż osiągnęła najniższy możliwy poziom, kolejny rok przynosi ze sobą jeszcze większy spadek i to nie minimalny, ale naprawdę duży. Bo dla przykładu sprzedaż kompaktów 2015 roku, czyli w erze smartfonów, była bardzo niska, a mimo to w 2016 spadła niemal o połowę względem roku poprzedniego.
Koniec tanich aparatów
Receptą producentów na ten stan rzeczy jest produkcja zaawansowanych kompaktów, które obecnie kosztują tyle samo, co amatorskie lustrzanki i bezlusterkowce, jednocześnie oferują znacznie lepszą jakość zdjęć niż smartfony – mają jasne obiektywy, fotografują w RAWach, filmują w 4K. Niestety, problemem jest fakt, że takie aparaty kosztują kilka tysięcy złotych. Wygląda więc na to, że skończyły się czasy, w których prosty, amatorski aparat można było kupić za kilkaset złotych.
W obecnej chwili tanie aparaty praktycznie znikają z rynku. Nawet kolejne serie aparatów, które kiedyś były tanie, obecnie do tanich nie należą. Dla przykładu Sony A5000, a potem A6000 były amatorskimi modelami, które kupić można było za niecałe 3 tysiące złotych. A6300 kosztuje obecnie grubo ponad 4 tys., a za A6500 trzeba zapłacić 6 tys. zł. Wygląda więc na to, że wracamy do czasów, gdy na fotografowanie aparatem mogą sobie pozwolić tylko zamożne osoby.
Jeśli jednak chcecie kupić aparat, koniecznie sprawdźcie nasz nowy TOP 10 aparatów – znajdziecie w nim również kompakty.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Oj wydaje mi się, że upadek kompaktów wcale nie nadejdzie. Możemy oczywiście zakładać, że ludzie zaczną robić zdjęcia telefonami, ale każdy przecież wie, że nic nie zastąpi jakości dobrego kompakta. Ja nigdzie nie ruszam się bez swojego Panasonica, nie mówiąc już o wakacjach 😀
Jak popatrzyłam na zainteresowanie małpkami panasonica. I to zarówno serią lx i tz to ciężko mi uwierzyć, że to ma zniknąć z rynku. Wprost przeciwnie, będą po prostu bardziej zaawansowane. I żaden smartfon ich nie pobije.
Ale już innego źródła danych nie mogliście znaleźć? Organizacja CIPA brzmi co tu kryć, lekko do d…y
To była i jest oczywista oczywistość i to od kilku lat, tzn. z chwilą pojawienia się G3 czy s5, które to fony robiły naprawdę fajne zdjęcia. Zeszłoroczne czy tegoroczne flagowce wbiły już na amen gwóźdź do trumny nazywanej aparat fotograficzny.