Trzy różne osoby, które łączy fotografia. Poznajcie trio, których zdjęcia są niezwykłe, jak oni sami.
Trójkąt. Może nie bermudzki, jednak o wyjątkowej sile rażenia. Czołówka polskiej sceny fotograficznej: Franko, Szpak i White Alice. Mistrzowie, którzy na przestrzeni lat wypracowali unikatowy styl. Osobowości barwne i niezwykłe. Od lat intrygują i zachwycają swoimi zdjęciami. Twórczość Wiktora, Marcina i Alicji jest spójna, autentyczna, hipnotyzuje. W ramach koleżeńskiej współpracy powstały trzy wywiady, które prezentujemy poniżej.
Marcin Szpak
Urodzony w 1978 r. w Bydgoszczy. Absolwent Warszawskiej Szkoły Filmowej na wydziale Fotografii (2008). Zdjęcia Artysty to wizje balansujące na granicy rzeczywistości i halucynacji. Tworzy świat fantazji trochę okrutny, trochę dla dorosłych. Znajdziemy w nim portrety, przedmioty, modę, niecodzienną rejestrację rzeczywistości. Poszczególne sesje zamyka w ramach projektów, które opowiadają jakąś historię. Uczestnik wielu wystaw indywidualnych i zbiorowych.
Strona: marcinszpak.com
Fanpage Marcina Szpaka
Dlaczego zajmujesz się fotografią?
Nadal to ustalam.
Najdziwniejsza rzecz, jaką słyszałaś na swój temat?
Że jestem dziwnym gejem.
Ulubiony artysta współczesny?
Beata Kozidrak.
Jakiej muzyki słuchasz?
Disco polo.
Ulubiony film?
„Fight Club”.
Książka, która zmieniła Twoje życie?
Mistrz i Małgorzata.
Ideał piękna, jaki preferujesz?
Tilda Swinton.
Co Cię wpędza w chandrę?
Hmm, “Handra” to mój brat.
A jak poprawiasz sobie humor?
Nie poprawiam.
Miejsce, do którego lubisz wracać?
Nie ma jednego miejsca. Lubię wracać do miejsc z dobrym jedzeniem.
Czym zajmowałbyś się zawodowo, gdybyś nie był fotografem?
Uwielbiam gotowanie więc pewnie prowadziłbym restauracje.
Talent, który chciałbyś mieć?
Włosy.
Totem zwierzęcy, z którym się identyfikujesz?
Szpak.
Słowo, którego nadużywasz?
Konstantynopolitańczykowianeczka.
Ulubione motto?
„Istnieją dwie nieskończone rzeczy – wszechświat i ludzka głupota. Co do wszechświata nie jestem jednak pewien.” – Albert Einstein
Zdjęcia Marcina Szpaka:
White Alice
Alicja Reczek. Urodzona 12.11.1983 r. w Katowicach. Przez wiele lat związana z Płockiem. Obecnie mieszka i działa w Warszawie. Z wykształcenia: plastyk, muzyk i pedagog. Z zamiłowania: fotograf. Nazywana Białą Alicją. Jej zdjęcia są wyjątkowe. Dzieje się tak za sprawą klimatu jaki wyróżnia jej styl. Piękne kolory. Fantastyczne stylizacje i „zaczarowane” plenery.
Intrygujące pozy modeli i modelek. Odbiorcy White Alice mówią, że tworzy baśnie dla dorosłych. Skłania do refleksji i zadumy, do spojrzenia na świat innym, magicznym okiem. Jej zdjęcia są pełne klasy. Z brzydoty potrafi wyłonić piękno, zaś czyste piękno potrafi ująć w sposób niebanalny. Alicja ma swoim koncie wystawę międzynarodową w Niemczech. Publikacje m.in. w Foto, EksMagazyn, Prime, Znaj i Vogue Italy. Zawodowo zajmowała się fotoedycją i fotografowaniem do magazynu. Doświadczona szkoleniowo. Od lat prowadzi warsztaty. Jury w ogólnopolskich konkursach. Ma w swoim dorobku sesje komercyjne: modowe, reklamowe i reportażowe.
Jest autorką zdjęć do książek, płyt i tomików poezji. Fotografie Alicji zostały wykorzystane w serii widowisk m.in. w Sali Kongresowej w Warszawie. Prywatnie miłośniczka dobrej książki, muzyki i podróży. Symbolistka i prekursorka. Kobieta silna i wrażliwa. Pełna kontrastów. Chodząca własnymi drogami indywidualistka. Innym razem empatyczna, otwarta i „do bólu” romantyczna. Czarodziejka… od kołyski.
Strona: warsztatyfoto.eu
Fanpage White Alice
Dlaczego zajmujesz się fotografią?
Mam wrażenie, że to ona zajmuje się mną. Kiedyś byłam przekonana, że będę malować. Życie napisało inny scenariusz.
Najdziwniejsza rzecz jaką usłyszałaś na swój temat?
Jednego dnia uśmiercono mnie dwa razy, po czym trzy razy wyszłam za mąż i to z innym mężczyzną. Dziwne uczucie.
Ulubiony artysta współczesny?
Nie mam nikogo takiego. Kiepska ze mnie fanka. Ale jeśli miałabym koniecznie wymieniać to Budda. A z żywych Bjork, Nick Cave i PJ Harvey.
Jakiej muzyki słuchasz?
Od metalu, rocka, poprzez ambient, folk i elektronikę. Mam nieszablonowy gust. Interesują mnie prekursorzy, buntownicy i wrażliwcy.
Ulubiony film?
Najpierw były „Wichrowe Wzgórza”. Potem „Miasteczko Twin Peaks”. Następnie wiele innych: Only „Lovers Left Alive”, „Szukając Vivian Maier”, „Księga Diny”, „Frida”, „Kuracja Yaloma”, „Ostatnia rodzina”. Ja generalnie lubię filmy.
Książka, która zmieniła Twoje życie?
Nie znoszę ‘W pustyni i w puszczy’ Sienkiewicza. Poza tym wszystkie Haruki Murakami, „Wilk stepowy” Hesse, a zaczynałam od Braci Grimm. Nie potrafię wybrać jednego tytułu, bo książki to mój fetysz.
Ideał piękna, jaki preferujesz?
Piękno jest w środku. Ładne opakowanie to za mało. Interesuje mnie inteligencja, wrażliwość i pasja. Nie mogłabym być z nudnym, nadętym dziadem.
Co Cię wpędza w chandrę?
Zima. Narzekanie, złożyczenie, zazdrość. Typowe polskie cechy.
A jak poprawiasz sobie humor?
Wino, Sex i Rock’n’roll.
Miejsce, do którego lubisz wracać?
Magic sea. Trójmiasto się na mnie uparło, tam ostatnio wracam.
Czym zajmowałabyś się zawodowo, gdybyś nie była fotografem?
Z wykształcenia jestem plastyczką, muzykiem i pedagogiem. Pracuję jako terapeuta w Domu Pomocy Społecznej. Kończę studia na kierunku psychologia kliniczna. Nie zajmuję się tylko fotografią.
Talent, który chciałabyś mieć?
Moc uzdrawiania. Rozmnażanie jedzenia i picia. Czyli damska wersja Jezusa.
Totem zwierzęcy z którym się identyfikujesz?
Kot.
Słowo, którego nadużywasz?
Kompatybilnie.
Ulubione motto?
„You are my Wonderland”.
Zdjęcia White Alice:
Wiktor Franko
Wiktor Franko – rocznik 83. Ukończył filologię polską na Akademii Świętokrzyskiej, następnie zajął się fotografią, z którą związany jest aktualnie. Zajmuje się fotografią zarówno artystyczną jak i komercyjną. Autor wielu publikacji oraz wystaw. Jego prace ukazują się w czasopismach fotograficznych i modowych zarówno polskich, jak i światowych takich jak: Fashion World Magazine, Prism Magazine, iPress Magazine, Żurnal, Foto, londyńskim Oppa magazine, francuskim Cleptafire, islandzkim Reykjavik Boulevard Magazine, amerykańskim Papercut Magazine oraz chińskim Prime Magazine.
Ma na koncie parę wystaw zbiorowych i indywidualnych, jego zdjęcia były wielokrotnie doceniane na rożnych konkursach fotograficznych m.in. dwukrotnie w Viva Photo Awards. Franko jest autorem zdjęć promujących Fashion Week Poland – Fashion Philosophy (edycja 8 i 9) oraz trzech plakatów na europejski konkurs dla projektantów mody – Off Fashion. Franko współpracował także z magazynami Charaktery oraz Art and Business, na okładkach których znalazło się wiele jego prac. Jego zdjęcia znalazły się także na okładkach książek.
W swojej fotografii Wiktor Franko posługuje się często motywami i nawiązaniami literackimi (cykl poświęcony powieściom Milana Kundery), widać w jego pracach silne wpływy surrealizmu. Jego fotografia to zarówno klasyczne czarno-białe portrety, surrealistyczne konceptualne prace, oraz modowe i naturalne lifestyleowe serie zdjęć. Jest miłośnikiem klasycznych technik fotograficznych. Posługuje się zarówno polaroidem jak i różnego typu aparatami analogowymi.
Strona: wiktorfranko.com
Fanpage Wiktora Franko
Dlaczego zajmujesz się fotografią?
Bo była to jedyna ucieczka od uczenia w szkole języka polskiego.
Najdziwniejsza rzecz, jaką słyszałeś na swój temat?
Wszystkie dziwne okazywały się prawdziwe.
Ulubiony artysta współczesny?
Theo Gosselin – szczerość, wolność, swoboda, miłość – takie emocje płyną z jego fotografii.
Jakiej muzyki słuchasz?
Takiej, która jak najbardziej oddaje mnie samego w danej chwili. Nie posługuję się gatunkami w określaniu muzyki, bo to tylko szufladkowanie i ograniczanie.
Ulubiony film?
Kodak Trix… 🙂
Książka, która zmieniła Twoje życie?
Każda na inny etap życiowy: „Nieznośna lekkość bytu” – Kundery, „Mag” Fowlesa, „Jednoroczna wdowa” – Irvinga
Ideał piękna jaki preferujesz?
Pokraczna elfica.
Co Cię wpędza w chandrę?
Głupota innych.
A jak poprawiasz sobie humor?
Zwracam uwagę na własną głupotę.
Miejsce, do którego lubisz wracać?
Hogwarth.
Czym zajmowałbyś się zawodowo, gdybyś nie był fotografem?
Z pewnością byłbym astronautą, to przecież oczywiste.
Talent, który chciałbyś mieć?
W sensie taka supermoc? Z całej piątki tworzącej Kapitana Planetę, byłbym chyba Ziemią. Ale fajnie też by było umieć latać.
Totem zwierzęcy z którym się identyfikujesz?
Nie robię tego.
Słowo, którego nadużywasz?
Natomiast.
Ulubione motto?
Natomiast moim ulubionym mottem jest: Żyć tak, żeby niczego nie żałować.
Zdjęcia Wiktora Franko:
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.