Już nie tylko Siri. Wkrótce może czekać nas rewolucja – swoje zdjęcia obrobimy bez użycia rąk, a tylko wydając komendy. Kto wpadł na taki pomysł i kiedy zostanie wprowadzony?
XXI wiek to moment, w którym zaczynają spełniać się wizje z filmów science-fiction. Coś, co kiedyś wydawało się tylko fantazją dziś staje się faktem, a konstruktorzy i wynalazcy nie mówią jeszcze ostatniego słowa. Siri, czyli aplikacja wykonująca komendy głosowe cieszy się dużą popularnością wśród użytkowników urządzeń marki Apple. Nic dziwnego – to właśnie przejaw sztucznej inteligencji, jaką wcześniej oglądać mogliśmy tylko w filmach. Inni producenci idą za ciosem i próbują stworzyć podobne narzędzia.
Parę dni temu gigant Adobe ogłosił, że właśnie pracuje nad rozwiązaniem podobnym do Siri, które pozwoli nam edytować zdjęcia za pomocą komend głosowych. Niemal każdy fotograf korzysta z programów marki Adobe, bo software tego producenta jest najbogatszy w opcje i najbardziej zaawansowany. W parze z poziomem zaawansowania idzie jednak skomplikowana obsługa. Żeby odnaleźć się w programach takich jak Photoshop czy Lightroom potrzeba nawet nie godzin, ale dni, a może nawet tygodni, żeby poruszać się po nich w pełni swobodnie.
„Fotograficzna Siri”
Co by było, gdyby tak zaawansowane programy mogło obsłużyć nawet dziecko? A to wszystko bez użycia rąk. Właśnie tak wyobrazić można sobie działanie asystenta głosowego Adobe. Brzmi świetnie. Każdy, kto kiedyś musiał przebrnąć przez dziesiątki ikonek, żeby znaleźć odpowiednią opcję wie, jak bardzo pracę ułatwiłoby powiedzenie tego, co chcemy zrobić. Na krótkim filmiku promującym nowe rozwiązanie, obrabianie zdjęć z wykorzystaniem komend wydaje się być łatwe i przyjemne.
Adobe znane jest ze świetnych rozwiązań, które wydają się być kosmiczne. Coraz to nowe opcje w Photoshopie czy Lightroomie często zaskakują możliwościami, które często wydają się wręcz niewiarygodne, choć w efekcie stają się bardzo przydatne. Czy podobnie będzie z możliwością obróbki zdjęć za pomocą głosu? Zastanawiając się nad tym głębiej dochodzę do wniosku, że w gruncie rzeczy takie rozwiązanie będzie miało ograniczone zastosowanie.
Przy pomocy głosu można próbować przyciąć zdjęcie, wyrównać je, czy nawet nałożyć odpowiednie efekty kolorystyczne, czy określone presety. Jednak większość osób pracujących w Lihtroomie oczekuje dokładności. Potrzebują przyciąć zdjęcie w dokładnie tym miejscu, a nie innym. Poprawić kolory czy ekspozycję tylko w wybranych częściach kadru, pobrać balans bieli z konkretnego miejsca. Trudno zrobić to wszystko za pomocą komendy głosowej. Tak jak trudno byłoby mówić programowi, o ile ma zwiększyć nasycenie czy jasność. A więc typowa obróbka zdjęć, która zwykle zajmuje kilka minut, z użyciem głosu w tym wypadku zajęłaby znacznie dłużej, bo program nie zawsze potrafiłby zrozumieć nasze potrzeby.
Czy to się uda?
Oczywiście powyższe przykłady to na razie jedynie przewidywania – nie wiemy na razie, jak ostatecznie działać będzie tworzone przez Adobe rozwiązanie. Jednak same rodzą się pytania, czy to w ogóle możliwe, by tylko z pomocą głosu móc dokonać obróbki zdjęć z prawdziwego zdarzenia? Żeby to było możliwe potrzeba jeszcze chyba kilku lat badań, bo obecnie nawet najbardziej zaawansowane rozwiązania nie wydają się być wystarczające.
Głosowa obróbka zdjęć może jednak znaleźć zastosowanie w przypadku mniej zaawansowanych użytkowników, którzy potrzebują właśnie jedynie prostego przycięcia zdjęć, poprawienia kolorów, czy nałożenia filtra twórczego. Najlepszym miejscem dla takiego narzędzia wydaje się być smartfon. Robię zdjęcie, a następnie kilkoma komendami obracam, przycinam i nakładam proste efekty, a następnie, również komendą, wrzucam na Facebooka czy Instagrama. To wydaje się być naprawdę świetny pomysł. Zatem „fotograficzna Siri” może okazać się świetnym rozwiązaniem, ale głównie do bardziej amatorskich zastosowań.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.