Lustrzanka o możliwościach bezlusterkowca, która kręci świetne filmy, robi ładne zdjęcia i zapewnia wyjątkowo dużą wygodę obsługi. Czy taki właśnie jest Sony A68? Zapraszamy do przeczytania testu.
Sony zaprezentował model A68 pół roku temu i u niektórych (w tym mnie) wywołał zaskoczenie – wielu wieszczyło, że producent całkowicie zrezygnuje z produkcji lustrzanek i porzuci system A. Jak się okazało, nic bardziej mylnego. System A ma się dobrze, a oprócz testowanego przez nas modelu wkrótce do sprzedaży wejdzie też A99 II, który prezentuje się szalenie ciekawie. Tymczasem przyjrzyjmy się Sony A68 – lustrzance za rozsądne pieniądze i o dużych możliwościach.
Specyfikacja Sony Alpha SLT-A68
Ogólne | |
Rok premiery | 2015, listopad |
Typ | Lustrzanka |
Budowa | |
Wymiary (szer x wys x grubość) | 143 x 104 x 81 mm |
Bagnet | TAK, Sony A |
Waga (z bateriami) | 610 g |
Rodzaj materiałów | Stop magnezu / plastik |
Podzespoły | |
Matryca | 24 Mpix, 23.5 x 15.6 mm, CMOS APS-C |
Procesor obrazu | Bionz X |
Ekran | 2.7 cale, TFT LCD, 460.000 px |
Lampa błyskowa | TAK |
Migawka | 1/4000 s - 30 s |
Obsługa kart | SD/ SDHC/SDXC, Memory Stick Pro Duo |
Porty | micro HDMI, micro USB 2.0, wejście mikrofonu |
Wizjer | TAK, hybrydowy, 1440000 px |
WiFi | brak, 802.11b/g/n |
NFC | brak |
GPS | brak |
Funkcjonalność | |
Format zapisu | RAW, JPEG |
Stabilizacja obrazu | TAK, matrycy, mechaniczna |
Programy | P,A,S,M |
Efekty | TAK |
Filmy | FullHD, 60 kl/s |
Zakres ISO | 100 - 25600 |
Zdjęcia seryjne | 8 kl/s |
Usługi społecznościowe | brak |
Budowa i ergonomia
Jak na zaawansowaną lustrzankę przystało, korpus Sony A68 jest dużych rozmiarów – nie schowamy go do kieszeni, za to został stworzony tak, by dać nam jak największy komfort pracy. To za sprawą świetnie wyprofilowanego gripu i dobrze przemyślanego układu przycisków, które pozwalają na manualną kontrolę nad parametrami bez konieczności zaglądania do menu. Obudowa wykonana została z magnezu, co sprawia, że jest wyjątkowo solidna i trwała.
Układ przycisków został dobrze przemyślany. Jest ich naprawdę sporo. Z poziomu obudowy ustawiać możemy kompensację ekspozycji, ISO, balans bieli, tryb zdjęć (seryjne czy pojedyncze). Mamy do dyspozycji, rzecz jasna, również pokrętło trybów, a wśród nich oprócz P,A,S,M, automatycznego czy filmowego znajdziemy też cyfry 1,2,3 pozwalające na zapisanie własnych ustawień. Z przodu, obok obiektywu znajdziemy przełącznik pomiędzy trybem manualnej ostrości i autofokusa – dzięki temu możemy przełączać się pomiędzy tymi trybami szybko i łatwo.
Na obudowie nie zabrakło przycisków funkcyjnych, które będziemy mogli przypisać do interesującej nas funkcji. Bardzo pomocny w fotografowaniu okaże się również czarno-biały wyświetlacz, znajdujący się w górnej części obudowy, o którym więcej za chwilę. Przycisk filmowy umieszczony został z przodu obudowy, a nie z boku, jak w bezlusterkowcach, co jest znacznie lepszym rozwiązaniem, bo przycisk umieszczony na bocznej krawędzi jest niewygodny do wciskania.
Producent zadbał też o wystarczającą ilość wejść. Znajdziemy je ukryte za zaślepką z lewej strony korpusu. Wśród nich wejście mikrofonowe oraz HDMI, a także USB. Mamy też gniazdo DC IN pozwalające na ładowanie baterii w aparacie.
Wyświetlacz i menu
Jakość ekranu to zdecydowanie najsłabsza strona aparatu. Aż się dziwię, że producent pozwolił sobie w 2015 roku wypuścić lustrzankę z tak słabym wyświetlaczem.
Wielkość panelu to 2,7 cala, a więc nieco mniej niż standardowe 3 cale. Na szczęście wyświetlacz jest odchylany – ale nie na tyle, by móc sobie zrobić selfie. Problem w tym, że ekran wystaje z obudowy, nie chowa się w niej, tak jak powinien.
To nie tylko źle wygląda, ale również zwiększa możliwość zarysowania, bo przez to, że jest „na zewnątrz” jest bardziej wystawiony na działanie ostrych powierzchni. Jeśli idzie o rozdzielczość – ta wynosi 460.800 punktów, czyli mniej więcej o połowę mniej niż wynosi obecne minimum i trzy razy mniej niż oferują aparaty ze średniej i wyższej półki.
Wszystko na ekranie jest niewyraźne i rozpikselizowane, ale najgorsze jest to, że zdjęcia wyglądają wyjątkowo źle. Gdy pierwszy raz zrobisz zdjęcie aparatem i zobaczysz je na ekranie, pomyślisz – co jest grane? Zdjęcia wydają się nieostre i blade, bo ekran jest źle nasycony, a odwzorowanie kolorów marne. Dopiero gdy podglądniemy zdjęcie na wizjerze zobaczymy, że wszystko jest dobrze – zdjęcie jest ładne, tylko ekran do kitu.
I rzeczywiście, wizjer ratuje ten aparat. Najlepiej robić zdjęcia tylko z jego użyciem, a na wyświetlacz nie spoglądać. Hybrydowy wizjer OLED Tru-Finder ma 1.440.000 punktów rozdzielczości, 100-procentowe pokrycie kadru i 0.88-krotne powiększenie. Do jego jakości nie można mieć z kolei żadnego zarzutu. Kolory są odwzorowane świetnie, a rozdzielczość jest na tyle wysoka, że wszystko widać doskonale.
W fotografowaniu pomaga nam też, charakterystyczny dla lustrzanek ze średniej i wyższej półki, górny czarno-biały ekran, taki, jak w elektronicznych zegarkach. Zobaczymy na nim najważniejsze informacje o aktualnie ustawionych parametrach i zmienimy je bez konieczności zaglądania w wyświetlacz. Górny ekran pozwala również na pracę po zmroku, bo jest podświetlany.
Menu aparatu jest bardzo podobne do tego, które producent montuje we wszystkich typach aparatów, a więc zarówno w kompaktowym RX100 IV, jak i bezlusterkowcu A6300. Menu Sony jest stosunkowo przejrzyste, choć ilość opcji jest bardzo duża, więc początkującemu użytkownikowi może zająć chwilę, nim się z interfejsem oswoi. Na szczęście większość funkcji ustawimy przyciskami na korpusie, a inne – w skróconym menu.
Fotografowanie
Aparat wyposażony został w matrycę APS-C Exmor CMOS pracującą z procesorem BIONZ X. Takie połączenie zapewnia nam dobrą jakość zdjęć i filmów, a także szybkość pracy – trybu seryjnego, czy zapisu plików. Fotografować możemy z rozdzielczością 24 megapikseli, a aparat dobrze radzi sobie z wywoływaniem RAWów, tak, że możemy spokojnie korzystać z JPEGów. ISO ustawiać możemy w przedziale 100-25.600, ale A68 z wysokimi czułościami radzi sobie gorzej niż bezlusterkowce Sony. W efekcie, już przy wartości 6400 ziarno staje się mocno zauważalne, a przy wyższych praca jest niemożliwa. Zestawienie możecie zobaczyć na poniższej grafice.
Sama praca z aparatem jest komfortowa. W dużej mierze za sprawą wygodnego uchwytu, dużej ilości przycisków czy górnego ekranu. Na komfort pracy wpływa jednak również szybkość – zdjęcia zapisują się z dużą prędkością, aparat się nie zacina, a w trybie seryjnym możemy zarejestrować 8 klatek w ciągu sekundy, co jak na lustrzankę jest całkiem niezłym wynikiem.
Szybki jest również autofokus – to on jest znakiem firmowym nowej lustrzanki. System 4D FOCUS działa w oparciu o 79 pól. AF został zaprojektowany w ten sposób, żeby radzić sobie dobrze w słabych warunkach oświetleniowych. Służy do tego specjalny punkt F2,8, którego zadaniem jest analiza słabo oświetlonych scen. Rzeczywiście, nawet po zmroku bez problemu możemy wyostrzyć scenę w szybkim czasie, a funkcja śledzenia działa bez zarzutu nawet przy fotografowaniu z prędkością 8 klatek na sekundę. Tryb śledzenia działa jednak gorzej, niż chociażby w modelu Canon EOS 80D, w którym dosłownie mogliśmy filmować tylko z użyciem AF.
Jakość zdjęć nie budzi żadnych zastrzeżeń. Przetwornik Sony znany jest z dobrych osiągnięć, co widać na załączonych obrazkach. Zakres tonalny zdjęć jest szeroki, a kolory wyjątkowo ładne i nasycone. Aparat podbija zwłaszcza zieleń trawy i błękit nieba, co sprawia, że zdjęcia plenerowe robione w słoneczne wyglądają wyjątkowo ładnie. Bez zarzutu działa też balans bieli w trybie automatycznym. Ma problemy ze światłem żarowym (jak każdy) ale we wszystkich innych sytuacjach prawidłowo dobiera barwy.
Zdjęcia wykonane aparatem mogą pochwalić się również dużą szczegółowością. 24 Mpix to wystarczająca liczba do tego, żeby móc uzyskać duże zdjęcia, ostre na całej przestrzeni kadru. Oczywiście na ostatni punkt wpływ ma też używany obiektyw, a Sony A68 korzysta z systemu mocowania A, mamy więc sporo szkieł do wyboru, a z pomocą adapterów – jeszcze więcej.
Filmowanie
Aparaty Sony od dłuższego czasu, zwłaszcza po wprowadzeniu serii A7, rozpatrywane są pod kątem filmowym. A68 również zapewni filmowcom wszystko, czego można oczekiwać po lustrzance. Zawodzi trochę AF-S, ale za to jakość filmów, jak i możliwości ustawiania poszczególnych opcji pozostają bez zarzutu. Filmować możemy w jakości Full HD z prędkością 50 klatek na sekundę i w formacie AVCHD. Ale oprócz tego do dyspozycji mamy również wydajny i świetny jakościowo format XAVC S, z tym, że dostępny przy prędkości 25 kl./s. W przypadku tego formatu bitrate filmów wynosi aż 50 Mbps. Możemy zatem uzyskać świetne jakościowo kadry.
Osobny tryb filmowy pozwala kręcić z użyciem trybów półautomatycznych A,P,S lub całkowicie manualnym M. Możemy zatem sterować wszystkimi ustawieniami (również podczas filmowania), a do pomocy dostajemy także Focus Peaking. Dźwięk nagrywany przez wbudowany mikrofon stoi na całkiem niezłym poziome, ale jeśli nas nie satysfakcjonuje, możemy wpiąć zewnętrzny mikrofon poprzez wejście 3,5 mm.
W filmowaniu pomaga również obecność stabilizacji. Niestety – nie optycznej, a cyfrowej. Najnowsza lustrzanka A99 II dostanie stabilizację matrycy (aż jestem ciekaw, jak to będzie działać), ale na razie musimy zadowolić się cyfrową stabilizacją, za to bardzo wydajną. System SteadyShot INSIDE zabiera nam kawałek kadru, ale w zamian daje bardzo płynne ujęcia, imitując działanie 5-osiowej stabilizacji. Podczas filmowania okaże się więc w wielu wypadkach niezastąpiony.
Podsumowanie i ocena
Sony A68 to udany model lustrzanki ze średniej półki, który pokazuje, że producent ma jeszcze sporo do powiedzenia w temacie lustrzanek. A68 kupimy za niecałe 3 tys. złotych z kitowym obiektywem, a to bardzo dobra cena jak za lustrzankę, która zapewnia świetny komfort pracy, daje nam ładne zdjęcia i kręci jeszcze lepsze filmy.
W cenie, którą oferuje Sony, nie znajdziemy wielu konkurentów wśród lustrzanek, zwłaszcza nowszych modeli. W szranki z Sony mogą pójść na przykład Canon 750D czy Nikon D5500. oba jednak przegrają pod względem szybkości autofokusa, a przede wszystkim – możliwości filmowych. Sony daje nam dobry sprzęt za rozsądną cenę, dlatego zdecydowałem się przyznać lustrzance wyróżnienie techManiaKa – „Dobra cena”.
- Jakość wykonania8,2
- Ergonomia8,1
- Jakość zdjęć7,8
- Jakość filmów7,5
- Usprawnienia8,0
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Lustrzanka bardzo dobra dla profesjonalistów i ambitnych amatorów a dla amatorów za dobra. Niestety Sony jak zwykle nie dba o swoich klientów. Zmienili mocowanie lampy błyskowej na multimedialną a koszt adaptera 150zł.(może manufaktura rozpocznie tańszą produkcje zamienników) Włozono nowe sterowniki RAW i juz PS zdjęć w tym systemie nie otwiera. Jedynie można w chmurze ale to koszt 30Euro/mc. Jedyny program do RAWu jeszcze obsługujacy nowe sterowniki to RAWTherapee 5.3