Olympus OM-D E-M1 Mark II to wyjątkowy zaawansowany bezlusterkowiec przeznaczony dla zawodowców. Wyposażono go w 5-osiową stabilizację obrazu, 121-punktowy system AF oraz złącze USB typu C.
Olympus OM-D E-M1 debiutował trzy lata temu i do tej pory pełnił rolę flagowca w ofercie producenta. Teraz wreszcie na rynku pojawia się jego następca – Olympus OM-D E-M1 Mark II.
Aparat może fotografować z rozdzielczością 20 megapikseli, a dzięki najnowszemu procesorowi TruePic VII potrafi zapisywać zdjęcia w formacie RAW z prędkością 18 kl/s. Z zablokowanym AF i AE szybkość zapisu klatek wzrasta i osiąga poziom 60 kl/s. Aparat zyskuje także nowe funkcje w tym także filmy 4K i C4K. Pierwszy zapisuje filmy Ultra HD 4K przy 30 kl/s i transferze 102 Mbps. Entuzjaści kina zapewne docenią dodatkowy tryb nagrywania – 24 kl/s z transferem 237 Mbps. Teraz będą mogli odtwarzać filmy w szerokoekranowym, kinowym formacie C4K.
Dobrze, że producent nie zapomniało filmujących. Im też, ale również fotografom, przyda się 5-osiowa stabilizacja matrycy. W modelu PEN-F działa ona świetnie, można zatem przypuszczać, że i tu nie będzie inaczej.
Szybki tryb seryjny idzie w parze z autofokusem, który oparty jest na detekcji fazy i wykorzystuje 121 punktów krzyżowych oraz własny procesor. Skupia się na trzech najważniejszych parametrach: precyzji, wydajności śledzenia oraz kontroli w czasie rzeczywistym. Śledzenie obiektów w ruchu wykorzystuje dedykowany algorytm.
OM-D E-M1 Mark II został wyposażony w dwa gniazda karty SD, w tym jedno kompatybilne z UHS-II. Formaty RAW można zapisywać na jednej karcie, a JPG w tym samym czasie na drugiej. Nowa bateria pracuje 40% dłużej, a czas ładowania wynosi 2 godziny – jest prawie dwa razy krótszy niż w poprzednim modelu. Procentowy poziom naładowania baterii wyświetlany jest na ekranie LCD. Więcej szczegółów na temat stanu naładowania znajdziemy w oddzielnym menu. Aby zapewnić szybki transfer danych, OM-D E-M1 Mark II wyposażony został w złącze USB 3 Typ-C.
Korpus aparatu został również uszczelniony. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że nowy flagowiec Olympusa będzie świetnym modelem, a wstępne informacje pokazują, że producent nie zdecydował się na zmiany kosmetyczne, ale naprawdę kluczowe i dzięki temu nowy flagowiec nadąża za konkurencją, a może i w niektórych kwestiach ją przegania. Musimy jednak jeszcze trochę poczekać na odpowiedź na pytanie: kiedy i za ile?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.