Olympus prezentuje bezlusterkowiec PEN E-PL8, bezlusterkowiec, który dobrze wygląda, a specyfikacja sugeruje, że również robi ładne zdjęcia. Poznajcie następcę modelu PEN E-PL7.
Na następcę Olympusa PEN E-PL7 czekać musieliśmy dwa lata. Czy było warto? Olympus PEN E-PL8 to aparat, który ładnie wygląda (choć nie tak ładnie jak PEN-F), a przy tym jest prosty w obsłudze, nie posiada zbyt wielu pokręteł i dedykowany jest amatorom.
W aparacie znajdziemy między innymi znane ze wspomnianego modelu PEN-F filtry kreatywne, których nie dość, że jest dużo, to jeszcze są naprawdę ładne i użyteczne. Ładna jest też sama obudowa, która otrzymała, jak w poprzedniku, stylistykę retro, ale teraz aparat będzie dodatkowo oferowany w trzech wersjach kolorystycznych: z czarną, brązową i białą gumą. Ekran w modelu będzie odchylany, a producent gwarantuje, że aparat świetnie nadaje się do selfie – Tryb selfie uruchamia się automatycznie, kiedy tylko odchylimy w dół ekran LCD.
Dzięki takiemu położeniu ekranu mamy pewność, że podczas wykonywania selfie nie zasłonimy sobie przypadkowo palcami obiektywu. Po odchyleniu ekranu w dół w celu zrobienia autoportretu M.ZUIKO DIGITAL ED 14–42 mm 1:3.5–5.6 EZ Pancake automatycznie powróci do trybu szerokokątnego niezależnie od swojego poprzedniego położenia. Dodatkowo na wyświetlaczu pojawi się szeroki wybór przydatnych funkcji, np. e-Portret, zdjęcia poklatkowe, filtry artystyczne i specjalne efekty filmowe.
Aparat oferuje klasyczny tryb filmowy, a więc z Full HD, bez 4K, możemy dodawać jednak do klipów różnego rodzaju filtry twórcze, jak na przykład efekt starej kliszy. Aparat zyskał również WiFi, znajdziemy też wejście HDMI, a obudowa wykonana jest z metalu. Wraz z aparatem do sprzedaży trafią również trzy stylowe, zamszowe pokrowce, oraz wiele innych akcesoriów. Sam aparat kupimy natomiast już w przyszłym miesiącu. Na razie nie wiemy jednak, za ile.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.