Nadchodzi taki moment w życiu użytkownika cyfrowej lustrzanki, iż nie sposób nie zauważać już, problemów związanych z konserwacją aparatu. Nie istotne przy tym jest, czy cieszyliśmy się beztroską tygodnie, miesiące czy też lata. Kiedy chwila owa w końcu nadejdzie, nie pozostaje nic innego, jak tylko wybrać właściwy sposób na uporanie się wszechobecnym brudem.
Kiedy?
Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Za porządki należy brać się wtedy, kiedy widzicie ich realną potrzebę. Przy czym podkreślić należy tu słowo „realną”. Otóż nie zawsze jest sens czyścić wnętrze aparatu, kiedy na lustrze pojawił się maleńki pyłek, który tak na dobrą sprawę Wam zupełnie nie przeszkadza. Pamiętajcie, że i tutaj, tak jak w wypadku każdego innego drobnego elementu elektronicznego czy optycznego, zawsze istnieje ryzyko jego uszkodzenia na wskutek niewłaściwych zabiegów. Dlatego też nie zalecam Wam codziennego szorowania Waszej lustrzanki – wystarczy to zrobić raz na kilka tygodni/miesięcy (zależnie od intensywności użytkowania), ale za to dobrze.
Identyfikujemy problem
Najłatwiej jest się zdać na prosty test. Jeśli przyłożycie oko do wizjera i widzicie drobne śmieci i paprochy, oznacza to, że brud zgromadził się na elementach układu optycznego. Do czyszczenia zatem kwalifikuje się obiektyw, zewnętrzny filtr (jeśli go nałożyliście) oraz lustro aparatu.
Następnie warto kilka razy sfotografować czystą, białą kartkę papieru. Ustawcie przy tym przymknięcie przysłony na mniejszą wartość (na przykład f/16 lub f/22), a zdjęcie zróbcie przy dobrym, neutralnym oświetleniu. Obejrzyjcie efekt na ekranie komputera (warto przy tym także podkręcić nieco kontrast w jakimkolwiek prostym edytorze graficznym, choć nie jest to niezbędne). Jeśli zamiast relatywnie jednolitej powierzchni, na wszystkich zdjęciach widzicie stale pojawiające się szare plamki i zakłócenia, to znaczy że brud zgromadził się także na powierzchni matrycy (a w zasadzie na powierzchni filtra dolnoprzepustowego, który osłania czujnik od zewnątrz).
Przykładowe zdjęcie testowe (kontrast został celowo podkręcony), nieregularne szare plamki oznaczają zanieczyszczenia zebrane na czujniku, które zdecydowanie należy usunąć
Wybrać serwis czy czyścić na własną rękę?
Tutaj odpowiedź nie jest prosta. Z jednej strony, skorzystanie z usług fachowców daje dużą dozę pewności, co do powodzenia całej operacji, przy czym Wy sami nie przejmujecie się absolutnie niczym. Za pomoc przyjdzie Wam jednak zapłacić. Cena zależna jest już od punktu, miasta, a często i marki aparatu. Niemniej jednak, liczyć się musicie z wydatkiem od kilkudziesięciu złotych wzwyż.
Jeśli więc, czyścicie swój aparat bardzo rzadko, brakuje Wam cierpliwości, ewentualnie nie czujecie się wystarczająco dobrze przy zabiegach wymagających pewnej dokładności i precyzji, nie ma się co zastanawiać. Oddajcie aparat do serwisu.
Jeśli natomiast macie w sobie pewną dozę wytrwałości i potraficie włożyć nitkę w ucho igielne, jesteście na tyle dobrze przygotowani, że możecie śmiało próbować czyszczenia na własną rękę. Uprzedzam raz jeszcze jednak: zwłaszcza przy usuwaniu brudu z czujnika, istnieje pewna szansa na uszkodzenie ważnych elementów aparatu. Pamiętajcie o tym.
Co będzie potrzebne?
Na początek rzeczy najprostsze.
# Szmatka, wykonana z mikrofibry – użyjemy jej do czyszczenia niektórych elementów układu optycznego.
# Środek czyszczący do elektroniki i optyki – na rynku są ich dziesiątki, w rożnych cenach, różnych producentów. Możliwe jest także użycie jakiekolwiek porządnego alkoholu izopropylowego (to często tańsze, co nie znaczy że gorsze rozwiązanie). Należy pamiętać, aby nie aplikować substancji bezpośrednio na czyszczoną powierzchnię, a jedynie za pośrednictwem chusteczki lub szmatki.
Teraz czas na skompletowanie reszty narzędzi:
# Gruszka albo wyspecjalizowany odkurzacz do czyszczenia. Ten drugi jest bardzo skutecznym, ale też zdecydowanie drogim pomysłem. Dlatego właśnie, jeśli musicie uważać na swój budżet, proponuję wybrać gruszkę. Posłuży nam ona do szybkiego przedmuchania aparatu.
# Pędzelek z włókien nylonowych – będzie naszym drugim wyborem w walce z kurzem i pyłem. Dlaczego akurat nylonowy? Włókna tego typu bowiem, mają tendencję do akumulowania statycznych ładunków elektrycznych, a w efekcie, zastosowanie takiego pędzla zaraz po przedmuchaniu z użyciem powietrza pod ciśnieniem, spowoduje przyciąganie drobinek kurzu do włosia, dzięki czemu łatwiej będzie je wyprowadzić poza wnętrze lustrzanki.
# Plastikowe szpatułki o końcówce w odpowiednim rozmiarze (zależnie od wielkości czujnika naszego aparatu) – obecnie zakupić można produkty kilku różnych producentów, jeśli jednak nie chcecie wydawać zbyt dużo pieniędzy na zbudowanie walizy akcesoriów do czyszczenia, możecie użyć także narzędzi improwizowanych – na przykład własnoręcznie zrobionej szpatułki z plastikowej karty kredytowej lub patyczków do czyszczenia uszu.
# Bezwłókniste chusteczki – specjalnie przygotowane jednorazówki, z pomocą których czyścić będziemy powierzchnię filtra dolnoprzepustowego i lustra. Kupić można je osobno lub też w zestawach z środkami czyszczącymi. Dostępne są w każdym większym sklepie z akcesoriami do aparatów.
# Lateksowe rękawiczki – co szczególnie ważne, nie mogą być pokryte talkiem albo pudrem!
Kilka uwag praktycznych, co do wybranych akcesoriów
Przez fora sprzętowe często przewijają się rozmaite kwestie, dotyczące użycia specyficznych przedmiotów i akcesoriów. Do kilku z nich nawiążę poniżej.
# Czy wolno stosować sprężone powietrze w puszce?
Nie zalecam tego rozwiązania. Jest jak najbardziej możliwe przeczyszczenie wnętrzności naszego aparatu przy użyciu puszki pod ciśnieniem, ale wiąże się to z licznymi niebezpieczeństwami. Po pierwsze, jak zapewne dobrze wiecie, powietrze ma tendencję do skraplania się. W efekcie, nawet krótka „salwa” może zakończyć się zgromadzeniem kropelek cieczy na czyszczonej powierzchni. Po drugie, nie mamy gwarancji, iż nasz pojemnik przez przypadek nie zawiera drobinek oleju, albo też innych zanieczyszczeń powstałych w procesie produkcyjnym. A tłuszcz na czujniku, to chyba ostatnie czego można sobie życzyć. Z mojego własnego doświadczenia, mogę jeszcze napisać, iż czyściłem w ten sposób swój aparat już wiele razy i zazwyczaj w dwóch przypadkach na pięć, przysporzyło mi to dodatkowej roboty. Dlatego też, proponuje pozostać przy bardziej sprawdzonych narzędziach. Jeśli jednak jesteście zdeterminowani użyć powietrza w puszce (albo też nie macie innego wyjścia), pamiętajcie o:
– trzymaniu pojemnika pionowo,
– nie wstrząsaniu zawartości,
– posługiwaniu się plastikową rurką o małej średnicy, podczepioną do głowicy puszki,
– używaniu bardzo krótkich serii, przy minimalnej sile nacisku.
# Czy użycie suszarki do włosów i/lub domowego odkurzacza jest bezpieczne?
Nigdy osobiście nie próbowałem takich „domowych” sposobów, jednakże z doświadczeń moich znajomych oraz użytkowników wielu forów sprzętowych wynika, iż jest to potencjalnie destrukcyjna zabawa. Ryzyko uszkodzenia istotnych elementów konstrukcyjnych rośnie, a ostateczny efekt jest średnio zadowalający.
# Czy są inne metody czyszczenia niż wyżej wspomniane?
Oczywiście. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, iż metod jest tyle ilu użytkowników. W sprzedaży znajdują się rozmaite zestawy, często zawierające zarówno proste jak i bardzo wyspecjalizowane narzędzia (LensPen albo Scotch MagicTape dla przykładu), a fora internetowe, pełne są opisów eksperymentalnych metod na skuteczne dbanie o optykę i elektronikę naszego aparatu. Wybór właściwego narzędzia więc, całkowicie należy do Was.
Zestaw rozmaitych akcesoriów, dostępnych obecnie w sprzedaży (źródło: sklepfotograficzny.pl)
Czyścimy optykę i czujnik
1. Przygotowania
Szykujemy narzędzia do pracy, pamiętając iż rzeczą szczególnie ważną jest ich czystość. Dlatego też, gruszkę dokładnie płuczemy i suszymy kilka razy. Podobnie robimy z pędzelkiem – możemy także użyć powietrza pod ciśnieniem, aby strząsnąć drobinki kurzu z włosia. Zakładamy rękawiczki i starając się nie dotykać potencjalnie tłustych powierzchni (jak nasza skóra na przykład) rozpoczynamy przygotowanie szpatułki. W tym celu, jej pracujący koniec owijamy bezwłóknistą chusteczką i mocujemy z pomocą taśmy klejącej (pamiętając oczywiście, iż taśma nie ma prawa zetknąć się z czyszczoną powierzchnią). Jeśli zamiast szpatułki wykorzystać chcemy patyczki do czyszczenia uszu, nie ma większego sensu używać jednorazowych chusteczek.
2. Elementy układu optycznego
Zaczynamy od demontażu obiektywu i zewnętrznego, szklanego filtra. Optykę przedmuchujemy z użyciem gruszki i starannie przecieramy szmatką z mikrofibry, zwilżoną płynem do czyszczenia (należy pamiętać, aby nie aplikować substancji bezpośrednio na czyszczoną powierzchnię). Wycieramy do sucha, zwracając szczególną uwagę na wszelkie możliwe smugi i niedoskonałości. Podobnie robimy w przypadku wizjera i tylnej soczewki obiektywu. Teraz czas na wnętrze aparatu. Upewniamy się, iż lustro jest opuszczone i przedmuchujemy całą komorę powietrzem, trzymając aparat zwrócony ku ziemi tak, by wszelki kurz wypadł poza korpus lustrzanki. Następnie, za pomocą szpatułki zakończonej chusteczką bezwłóknistą i zwilżonej płynem do czyszczenia optyki, delikatnie przecieramy powierzchnię lustra, dbając szczególnie o to, by nie pozostawić żadnych smug i zabrudzeń.
3. Czujnik
W ustawieniach naszego aparatu, odszukujemy opcję serwisowego podniesienia lustra (sprawdźcie w instrukcji, jak w Waszym modelu zostało to nazwane) i włączamy ją. Należy przy tym podkreślić, iż bateria lustrzanki musi koniecznie być naładowana – to pomoże uniknąć przypadkowego opuszczenia lustra w czasie procesu czyszczenia, co wiąże się z potencjalnie nieodwracalnym uszkodzeniem. Następnie, analogicznie jak w wypadku optyki, zaczynamy od delikatnego przedmuchania komory, trzymając aparat frontem ku ziemi. Teraz czas na pierwszą kontrolę. Jeśli nie widzicie zauważalnych zabrudzeń na powierzchni czujnika, przerywamy czyszczenie, opuszczamy lustro i zakładamy obiektyw. Robimy serię testowych zdjęć i sprawdzamy wyniki. Brak plamek lub innych zakłóceń na zdjęciu, oznacza że dotychczasowe zabiegi się sprawdziły i nie ma potrzeby kontynuowania czyszczenia.
Jeśli jednak nie jesteście zadowoleni z efektów, trzeba przystąpić do fazy drugiej. Ponownie demontujemy obiektyw, podnosimy lustro i zaglądamy do komory sensora. Bierzemy pędzelek i delikatnie przecieramy powierzchnię czujnika kilkanaście razy. Zabieg ów powtarzamy, aż nie pozbędziemy się widocznych drobinek kurzu. Teraz ponownie składamy nasz aparat i robimy kolejną serię zdjęć.
W przypadku ciągłej obecności zanieczyszczeń, nadchodzi potrzeba zastosowania fazy trzeciej. Przygotowujemy aparat zgodnie z wyżej wspomnianymi krokami. Następnie bierzemy uprzednio przygotowaną szpatułkę (warto tu podkreślić, iż z zasady nie powinniśmy używać tej samej chusteczki co w wypadku czyszczenia lustra), zwilżamy ją płynem i rozpoczynamy delikatne gładzenie powierzchni czujnika. W przypadku walki z tłuszczem lub „zasiedziałym” brudem, warto siłę nacisku nieco zwiększyć. Szczególną uwagę zwracamy na krawędzie, gdzie zanieczyszczenia gromadzą się najczęściej.
Kilka słów na koniec
Jeśli jednokrotne czyszczenie nie pomoże, spróbujcie raz jeszcze. Za każdym razem róbcie testowe zdjęcia, aby mieć pełny ogląd sytuacji. Generalnie rzecz ujmując, postawcie sobie za cel wyeliminowanie widocznego brudu, aż do ustawień f/16-f/22. Wychodząc poza te wartości bowiem, nawet przy dużym nakładzie pracy z Waszej strony, jest dość prawdopodobnym, że nie pozbędziecie się każdej drobinki. Pamiętajcie o tym i powodzenia!
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Witam mam canona eos 50 e dawno go nie używałem mój wzrok się pogorszył czy muszę coś teraz zrobić z aparatem proszę o odp. e-mail
mój e-mail a.maczynski@poczta.fm
bardzo dobry artykuł, dziękuję
Super!! Dziękuję bardzo za artykuł! 🙂 wyszło mi to czyszczenie i zdjęcia są już ok 🙂 jeszcze raz dziękuję! 🙂
Cieszymy się, że mogliśmy pomóc. 🙂
Polecam bloga na którym są publikowane efekty czyszczenia matrycy. Blog – http://www….cy.info.pl Pozdrawiam,
Tanio? Czyli ile? Pozdr.
Witam
wyczyściłam w Fototroniku na Żurawiej. Tanio i szybko bo w ciągu jednego dnia.