Aparaty cyfrowe nadal popularniejsze niż smartfony wśród amatorów fotografii, ale różnica jest minimalna. Oto jak przedstawiają się wyniki raportu „Zoom na Polaków – foto-trendy 2016”.
Choć aparaty w zaawansowanych smartfonach, jak na przykład Huawei P9, którego aparat testowaliśmy, potrafią robić zdjęcia nie gorzej niż aparaty ze średniej półki, to w wielu sytuacjach nie zastąpią aparatów cyfrowych. I dlatego te drugie wciąż rzadziej wybieramy do robienia zdjęć, choć różnica jest obecnie mikroskopijna. Jak pokazało badanie „Zoom na Polaków”, Polacy najczęściej wykonują zdjęcia aparatem cyfrowym i smartfonem (kolejno 49% i 48%).
Zbliżony wynik oznacza, że smartfony zaczynamy traktować na równi z klasycznymi aparatami. Potwierdzają to również dane wewnętrzne serwisu empikfoto.pl – w 2008 roku zdjęcia z telefonu stanowiły zaledwie 3% wywoływanych zdjęć, w 2012 odsetek ten wynosił 7%, a w 2016 roku osiągnął aż 37%. Taką foto-rewolucję wywołał przede wszystkim coraz łatwiejszy dostęp do smartfonów z wysokiej rozdzielczości aparatami, a także rozwój nowych technologii i serwisów społecznościowych.
Najczęściej wykonujemy zdjęcia rodziny (70%), zdjęcia z życia codziennego (52%) i własnych dzieci (49%). Natomiast wywołujemy najchętniej zdjęcia zrobione podczas wakacyjnych wyjazdów i podróży (44%). 2/3 Polaków wykonuje ponad 30 zdjęć miesięcznie. Co ciekawe, tylko kilka z nich trafia na tablice portali społecznościowych. Ponad połowa badanych publikuje średnio tylko 1-5 zdjęć miesięcznie, a 29% nie udostępnia ich w ogóle. W czołówce najczęściej publikowanych fotografii są te z życia codziennego (40%) i rodzinne (33%). Zaraz po nich, trzecie miejsce zajmuje popularne obecnie „selfie”, które wykonuje co trzeci badany, z czego 60% stanowią osoby z grupy wiekowej 18-24 lata i prawie 16% osób powyżej 40. roku życia.
Albumy wracają na nasze półki
91% badanych wyznaje, że wywoływanie odbitek jest ich ulubioną formą utrwalania fotografii. Okazuje się zatem, że większość cennych zdjęć wcale nie zalega na dyskach naszych komputerów i smartfonów, a wolimy je przeglądać w trybie…offline. Szukamy również alternatywnych form prezentowania własnych zdjęć, co potwierdza wynik 35% badanych, którzy preferują zdjęcia wywołane w formie fotoksiążki.
Polacy najwięcej zdjęć wykonują podczas wakacji, a po powrocie z letnich podróży najchętniej decydują się na wywołanie ich w formie klasycznych odbitek. Natomiast fotogadżety stanowią obecnie 40% wszystkich zamówień w serwisie empikfoto.pl. W 2013 roku odsetek ten wynosił nieco ponad 20%, więc możemy mówić o postępującym trendzie. Takie spersonalizowane fotogadżety cieszą się największym zainteresowaniem w okresie bożonarodzeniowym, ale też w związku z takimi okazjami jak zakończenie roku szkolnego, Dzień Babci i Dziadka albo Dzień Matki, kiedy to myślimy o niebanalnych pomysłach na prezent dla najbliższych
– mówi Piotr Łagowski, dyrektor Empiku
W kwestii wywoływania zdjęć prym zdecydowanie wiodą kobiety (86%). Można powiedzieć, że to one pełnią w rodzinie funkcję tzw. „memory keepers”, czyli dbają o to, by cenne chwile zostały upamiętnione i wyeksponowane w ciekawej formie. Okazuje się również, że zamiłowanie do fotografii w formie papierowego albumu czy fotogadżetu wcale nie jest udziałem tylko osób starszych – 58% respondentów badania „Zoom na Polaków” to osoby w wieku 18-30 lat.
Wyniki raportu empikfoto.pl potwierdzają, że wywoływanie zdjęć wcale nie odeszło do lamusa wraz z rozwojem nowych technologii. Wręcz przeciwnie, dały one niezliczone możliwości wykonywania zdjęć w dowolnym czasie oraz alternatywnego ich eksponowania. Mówi się przecież, że papier potrafi przetrwać setki, a nawet tysiące lat, tymczasem z formą elektroniczną – nigdy nie wiadomo. A jakie są Wasze doświadczenia z robieniem zdjęć? Wolicie wrzucać je do internetu, czy może wywołać na papierze i trzymać w albumie?
źródło: Empik
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.