Samsung od dawna planował wejście w segment aparatów w standardzie Mikro Cztery Trzecie. Początkowo, wydawało się nawet, iż koreańskie przedsiębiorstwo może być liderem w wyścigu o portfele potencjalnych klientów, zainteresowanych takim rozwiązaniem. Dotychczas jednakże, obiecanej w 2008 roku w Berlinie konstrukcji jak nie było, tak nie ma, a tymczasem konkurencja (czyli Olympus i Panasonic), już od roku umacnia swoją pozycję na rynku. Jest wszak jeszcze cień szansy dla Samsunga. Wiele wskazuje na to bowiem, że przed końcem roku, długo wyczekiwany NX10 zadebiutuje w końcu na rynku. Pytanie tylko, czy poradzi sobie z rywalami?
Konstrukcja nie będzie typowym przedstawicielem formatu M4/3. Zbudowana jest co prawda bez użycia lustra i pryzmatu, ale producent zdecydował się na użycie swojego własnego systemu mocowania obiektywu, przez co NX10 będzie niekompatybilny z optyką konkurencji. Biorąc pod uwagę, iż według niepotwierdzonych jeszcze do końca informacji, Samsung jak na razie zapowiedział jedynie trzy własne szkła (18-55 mm, 50-200 mm i stałoogniskowy 30 mm), może to nie najlepiej wróżyć przyszłości najmłodszego dziecka koreańskich inżynierów.
Pomijając kwestię obiektywów, charakterystyka elementów konstrukcyjnych aparatu brzmi zachęcająco. Matryca CMOS oparta o format APS-C (rozdzielczość 14 Mpix, obsługa ISO 100 – 6 400), 3-calowy wyświetlacz AMOLED (krążą także plotki o możliwości zastosowania panelu dotykowego), elektroniczny wizjer o 100-procentowym pokryciu kadru, tryb zdjęć seryjnych z prędkością 4 klatek na sekundę i funkcja rejestrowania filmów w HD (720p, 30 klatek na sekundę), to zdecydowanie cechy przykuwające uwagę.
Hybryda, jeśli sprawdzą się wszystkie nieoficjalne prognozy, pojawi się na rynku jeszcze w grudniu tego roku. Istotnym pytaniem natomiast cały czas pozostaje, na ile wyceniony zostanie NX10? To może być kluczowa kwestia, przesądzająca o jego sukcesie lub porażce.
Źródło: LetsGoDigital
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.