Jak pokazują statystyki, fotografowie nadal oszukują, żeby wygrać prestiżowy konkurs fotograficzny World Press Photo.
Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, jakimi aparatami zostały wykonane fotografie laureatów tegorocznej edycji konkursu World Press Photo. Teraz spływają do nas kolejne informacje związane z konkursem. Okazuje się, że ze 174 prac, które dostały się do ścisłego finału ostatecznie zdyskwalifikowano aż 16 procent. 7 prac odrzuconych zostało ze względu na kopiowanie innych, a 22 zostały oskarżone o nadmierny retusz. Co ciekawe, to i tak lepszy wynik, niż ubiegłoroczny, bo wtedy aż jedna piąta zdjęć została zdyskwalifikowana.
Sposoby na zwycięstwo
Jak to się dzieje, że na konkurs trafiają fotografie w jakiś sposób zmanipulowane? Trudno znaleźć odpowiedź na to pytanie. Jak widać, wielu fotografom tak bardzo zależy na byciu wyróżnionym w tym prestiżowym konkursie, że są w stanie dopuścić się swego rodzaju oszustwa, żeby to się udało. Bo wyróżnienie World Press Photo to nie tylko nagroda, ale i idące za nią pieniądze, bo nazwisko fotografa, który został nagrodzony staje się głośne, a zlecenia napływają same i to bardzo lukratywne. Już od kilku lat World Press Photo ma problem ze zdjęciami, które w jakiś sposób zostały zmanipulowane.
Po różnych skandalach w 2013 roku zdecydowano wprowadzić nowe zasady, które miały na celu ograniczenie możliwości ingerowania cyfrowego w zdjęcia pod groźbą dyskwalifikacji. Zasady stają się zatem coraz bardziej surowe, a mimo to praktycznie co roku zdarzają się większe lub mniejsze skandale związane z dyskwalifikacją konkursowych zdjęć. Można jednak zauważyć, że mamy swoisty progres, bo w tym roku zdyskwalifikowanych zostało 16 procent zdjęć, względem 20 procent w roku ubiegłym. Jednak do ideału daleko, bo przecież liczba zdyskwalifikowanych prac powinna wynosić zero.
Na stronie World Press Photo zobaczyć możecie, za co obecnie mogą zostać zdyskwalifikowane zdjęcia. Twórcy konkursu dążą do tego, by fotografowie ograniczali postprodukcję swoich zdjęć do niezbędnego minimum. Ale czy tak się stanie i czy na konkurs trafiać będą tylko autentyczne prace? Jedynym sposobem na walkę z nieuczciwością jest ścisła selekcja zdjęć pod kątem ewentualnej manipulacji. Nie bez znaczenia jest też pojęcie etyki, bo w wypadku fotografa jest ona przecież koniecznością.
źródło: TIME
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Jak widać za byle co nie dyskwalifikują. Za zmiany koloru elementów, za usuwanie elementów z kadru, za wygładzanie, dodawanie czegoś z innego zdjęcia. To już poważne przeróbki fałszujące rzeczywistość, którym blisko do kreowania obrazu niezgodnego z prawdą. Zgadzam się, że należy odrzucać takie prace. Są one często oznaką lenistwa autora, któremu nie chce się dobierać porządnie kadru, wyczekiwać na porę dnia, roku, na pogodę. To bardzo nie fair wobec innych fotografów, którzy wiele poświęcili by uwiecznić wyjątkowy obraz bez wspomagaczy komputerowych.
Zgadzam się jednak, że dopuszczalna jest ingerencja w nasycenie, kontrast, ostrość czy zmiana koloru na zdjęcie czarno białe. To są kwestie, na które fotograf nie ma aż takiego wpływu przy fotografowaniu bo są zależne od sprzętu i jego ograniczeń.