X-E2S to zagadka. Teoretycznie znajdziemy w nim nowy system, lepszy autofocus i elektroniczną migawkę… Ale praktycznie to samo producent udostępnia w aktualizacji oprogramowania dla starszego modelu.
Kiedy dwa lata temu recenzowałem X-E2, byłem aparatem zachwycony. Wciąż jestem. Mały, zgrabny, ładny i udany ergonomicznie. Generujący fajną jakość obrazu. Trudno było się wówczas o coś przyczepić – teraz może nieco się ten sprzęt postarzał, ale wciąż narzekanie nie miałoby większego sensu.
Dlatego też widząc, że w X-E2S zmieniono tylko grip i oznaczenie przycisku Fn2, mam pewne wątpliwości co do sensu tej premiery. Jasne, czytając o nowościach w prezentowanym dziś aparacie można znaleźć informację o nowym autofokusie, migawce elektronicznej czy lepszym trybie filmowym. Sprawa polega jednak na tym, że dokładnie to samo dostaną użytkownicy X-E2 po zaktualizowaniu oprogramowania. I nie trzeba się nawet uciekać do hakowania firmware’u – wystarczy, po bożemu, ściągnąć pliki ze strony producenta.
Fujifilm zrobił swoim klientom prezent
X-E2 i X-E2S dzielą tę samą, 16-megapikselową matrycę APS-C, ten sam procesor (EXR II), zbliżony zakres czułości ISO (E-X2S ma jeszcze opcję rozszerzonego 51200), ten sam, 3-calowy ekran, identyczny wizjer, tryb seryjny z 7 kl./s, Wi-Fi obsługujące standard 802.11b/g/n. Działa nawet na tej samej baterii.
Zdecydowaną – naprawdę zdecydowaną – większość nowości opisywanych przez Dominika uzyskamy w X-E2 po wgraniu nowego firmware’u. Oprogramowanie, które zostanie udostępnione 4 lutego, wprowadzi multum korzyści. Tych samych korzyści, jakie czekają na nas w X-E2S.
Rynek lepiej odbiera nowy, fizyczny produkt, niż nawet najbardziej szumnie zapowiadaną aktualizację software’u
Po co zatem wprowadzać model z nowym nazewnictwem? Cóż – rynek zdecydowanie lepiej odbiera nowy model, nowy, fizyczny produkt, niż nawet najbardziej szumnie zapowiadaną aktualizację software’u.
Chcesz lepszy autofocus albo elektroniczną migawkę? Nie musisz kupować X-E2S!
Autofokus, który w podstawowym wydaniu dysponuje 49 punktami, zyska tryb strefowy i szeroki/śledzenia i będzie funkcjonować w oparciu o 77 punktów. Tryb strefowy pozwala użytkownikowi na wybór strefy 3×3, 5×3 lub 5×5. Podczas korzystania z AF-C, aparat stale śledzi obiekt ustawiony w środku strefy. Centralnie rozmieszczone strefy 3×3 oraz 5×3 zapewniają szybsze ustawianie ostrości, korzystając ze zintegrowanych na matrycy czujników AF opartego na detekcji fazowej. W trybie szerokim/śledzenia X-E2 wyświetli obszar ostrości, zidentyfikowany automatycznie w strefie 77-punktowego AF (tryb szeroki AF-S), i będzie śledzić obszar ostrości w całej szerokiej strefie 77-punktów (tryb śledzenia AF-C). Funkcja sprawi, że możliwe będzie stałe śledzenie ostrością za obiektem poruszającym się w płaszczyźnie pionowej i poziomej, a także za obiektem przybliżającym się i oddalającym od aparatu
Usprawniona zostanie też precyzja pracy automatycznego ustawiania ostrości – obszar ostrości podzielony zostanie na mniejsze sekcje, by dokładniej określić odległość do obiektu. Zakres roboczy czujników AF detekcji fazowej umieszczonych w matrycy zostanie poprawiony z 2.5EV do 0.5EV, co sprawi, że X-E2 będzie działać szybciej również przy słabym oświetleniu i w przypadku scen o niskim kontraście.
Aktualizacja firmware’u wprowadza też opracowany przez tryb AF połączony z Detekcją Oka, który automatycznie rozpoznaje w kadrze oczy postaci i ustawia na nie ostrość. Pojawi się dodatkowo tryb Auto Makro oraz zoptymalizowany algorytm, który wspomoże twórców filmujących.
Druga rzecz przedstawiana jako nowość w X-E2S to elektroniczna migawka. Jak się okazuje, firmware dla X-E2 wnosi dokładnie to samo, dzięki czemu będziemy mogli korzystać z pełnego otworu przysłony niezależnie od warunków. Minimalny czas otwarcia takiego mechanizmu to 1/32000 s, więc zdecydowanie mniej, niż w przypadku tradycyjnej migawki mechanicznej.
Wśród kolejnych nowości oprogramowania w wersji 4.00 znajdą się bracketing dla balansu bieli, wzbogacone ustawienie automatycnzego ISO, korekcja ekspozycji w trybie manualnym, sterowanie kolorem EVF i LCD, rozszerzony zakres czasów migawki w trybie Program Shift, nowy interfejs użytkownika, usprawniona obsługa pokrętła czasów migawki czy bezpośredni wybór obszaru AF. Nastąpi też odblokowanie przycisków AE-L i AF-L, pojawi się zmienny obszar ostrości podczas ostrzenia manualnego, będziemy mieć też możliwość dostosowania menu Q.
Ciekawostkę stanowi funkcję Natural Live View, czyli oglądanie sceny „gołym okiem”. Wystarczy w menu wyłączyć opcję podglądu efektów zdjęcia, a obraz będzie zawsze zbliżony do tego, co widzielibyśmy bez aparatu.
Istotną zmianę stanowią nowe częstotliwości dla zapisu wideo. Dotychczas X-E2 obsługiwał jedynie tryby 60 i 30 kl./s, na co zresztą narzekałem nieco w teście. Od lutego natomiast bezlusterkowiec będzie w stanie też filmować z klatkażem 50, 25 i 24 kl./s. Udostępnione zostaną nam również manualne ustawienia w trybie filmowania.
Kluczem jest cena?
X-E2S ma w momencie debiutu rynkowego kosztować 699,95 dolarów, jeśli zdecydujemy się kupić sam korpus. To kwota o 300 USD niższa, niż wtedy, gdy na sklepowych półkach pojawiał się X-E2.
Potencjalnym klientom pozostaje więc poczekać na rozwój sytuacji. Jeśli X-E2 pozostanie w sprzedaży – a wskazuje na to lista zamieszczona na globalnej stronie producenta – to prawdopodobnie kosztować zauważalnie mniej, niż prezentowana dzisiaj nowość. Bez większego przemyślenia sprawy można wówczas decydować się na jego zakup. Wystarczy, po rozpakowaniu, zainstalować nowe oprogramowanie.
Można do sprawy podejść dwojako. Doszukiwać się dziwnego zabiegu ze strony Fujifilmu i rozważać, dlaczego X-E2S został wprowadzony na rynek z tak kosmetycznymi zmianami względem zaktualizowanej wersji poprzednika… albo cieszyć się, że firma nie zapomniała o swoich dotychczasowych klientach. Bo właśnie takie podejście zasługuje na uznanie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.