Uznany fotograf uważa, że fotografia cyfrowa stwarza zbyt duże możliwości manipulacji.
Don McCullin, brytyjski fotograf z wieloletnim stażem autor wielu ikonicznych fotografii, w tym wojennych, z wojny w Wietnamie. Spędził z aparatem ponad pięćdziesiąt lat. Kilka dni temu, podczas otwarcia jednej z wystaw fotograficznych w Londynie, podzielił się swoimi przemyśleniami na temat fotografii w dzisiejszej erze cyfrowej.
Ja wciąż mam swoją ciemnię i wywołuję analogowe filmy. Cyfrowa fotografia może być całkowicie nieprawdziwym doświadczeniem dla odbiorcy, ponieważ można wszystko ustawić tak, jak się chce, a przez to cyfrowym zdjęciom nie można ufać.
-powiedział Don McCullin
Cyfrowa (nie)prawda
McCullin uważa, że przez możliwości, jakie dają dziś programy graficzne, fotografie tracą swoją autentyczność, bowiem za pomocą kilku ruchów w Photoshopie możemy wykreować rzeczywistość taką, jaką chcemy. Oczywiście, niektórym może wydawać się to problemem starego (przeszło osiemdziesięcioletniego) człowieka z przystosowaniem się do nowych czasów, które niosą za sobą również pewne zmiany, często na lepsze.
Trudno wszakże przeceniać możliwości, jakie daje fotografia cyfrowa. Z drugiej jednak strony, wiele racji ma Don McCullin. Kiedyś rejestrowało się zdjęcie na taśmie, potem wywoływało na papierze i trudno było w nie ingerować w jakikolwiek sposób. Oczywiście, zdarzały się i wtedy fotomontaże, ale zwykle należały do rzadkości. Pisałem już kiedyś o problemie kreowania sytuacji i fotomontażu w świetle etyki fotografa. Dziś ingerowanie w surowe zdjęcia jest zjawiskiem bardzo powszechnym. Na tyle powszechnym, że właśnie zmieniono regulamin konkursu fotograficznego World Press Photo, w którym doprecyzowano zasady cyfrowego ingerowania w prace konkursowe.
Zdjęcie, czy grafika?
Okazuje się bowiem, że bardzo duża część prac zgłaszanych do konkursu jest odrzucana przez zbyt dużą ingerencję cyfrową. W ubiegłym roku wykluczono 33 z 240 finałowych prac. I co więcej, w jednej z kategorii ostatecznie odebrano przyznaną nagrodę właśnie ze względu na wykrytą ingerencję w zdjęcie. Fotografowie tak bardzo chcą zrobić ikoniczne zdjęcia, że podpierają się obróbką cyfrową, by je trochę „upiększyć”.
Dlatego też Don McCulin ma wiele racji twierdząc, że cyfrowa fotografia nie daje nam nigdy pewności co do autentyczności danego zdjęcia. W erze cyfrowej efekty komputerowe posunęły się przecież na tyle daleko, że można wszystko wykreować za ich pomocą, o czym świadczą chociażby produkcje filmowe, w których dziś już nie sposób odróżnić to, co zostało nakręcone naprawdę od tego, co zostało dodane w postprodukcji.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Jakkolwiek lubię zdjęcia na filmie i w 90% fotografuję analogowo, to uważam, że wypowiedzi rzeczonego pana to tylko tęsknota za minionym i niezrozumienie dzisiejszego. Każda fotografia jest tak samo podatna na manipulację, tylko narzędzia są inne. Nie ma zresztą czegoś takiego jak „prawdziwa” fotografia. Fotografia zawsze jest subiektywna.
Zdjęcia „duchów” z przełomu XIX/XX wieku, propagandowe zdjęcia niemieckie, radzieckie, amerykańskie z czasów II Wojny Światowej. Wtedy nie było fotografii cyfrowej, a fotomontaże, dodawanie i usuwanie obiektów, detali, postaci na fotografiach były jak najbardziej. Słynne usuwanie prominentów ZSRR, którzy podpadli Stalinowi i niknęli wszędzie. Nie tylko ginęli ale i usuwano ich ze zdjęć. Inne znane usunięcie czegoś ze zdjęcia to zdobyczne zegarki znikające z ręki krasnoarmiejca zatykającego flagę ZSRR na Bramie Brandenburskiej. Nie sądzę by fotografia analogowa była trudna do fotomontażu. Nie uważam też, że „wywoływanie” RAWa było jakimś fotomontażem gdyż analogicznie wywołuje się zdjęcie z kliszy działając na kolorach, światłach, cieniach, kontraście.
Zgadzam się że fotografia cyfrowa stwarza możliwości manipulowania fotografią. Sama w życiu bym nie poprawiła zdjęcia w photoshopie. Ale w tej chwili producenci stwarzają naprawdę ciekawe możliwości „dłubania” przy aparacie. Mi osobiście bardzo się podoba nowa funkcja 4k photo burst którą wprowadził ostatnio panasonic. Wiem że to dla profesjonalistów za duże ułatwienie ale dla początkujących to świetna okazja aby się nauczyć ostrości i porobić ładne zdjęcia. A wy co o tym myślicie?