>

Canon PowerShot SX610 HS – test kieszonkowego aparatu z WiFi

Testujemy kompakt Canon SX610 HS i sprawdzamy, czyje wymagania jest on w stanie spełnić.

Canon SX610 HS dobrze wpisuje się w półkę niskobudżetowych kompaktów, z niewielką ilością opcji, prostą obsługą i kompaktowymi rozmiarami. Aparat może być obsługiwany przez laika, albo i dziecko, a ilość opcji i funkcji nikogo nie przerazi.

Specyfikacja Canon PowerShot SX610 HS

Ogólne
Rok premiery 2015
Typ Kompaktowy
Budowa
Wymiary (szer x wys x grubość) 105 x 61 x 27 mm
Bagnet brak
Waga (z bateriami) 191 g
Rodzaj materiałów Plastik
Podzespoły
Matryca 20 Mpix, 6.2 x 4.6 mm, BSI-CMOS 1/2,3
Procesor obrazu DIGIC 4+
Ekran 3 cale, PureColor II G TFT LCD, 9.220.000 px
Lampa błyskowa TAK
Migawka 1/2000 s - 15 s
Obsługa kart SD/SDHC/SDXC
Porty hdmi, audio-video
Wizjer brak
WiFi TAK, 802.11b/g/n
NFC TAK
GPS brak
Funkcjonalność
Format zapisu JPEG
Stabilizacja obrazu TAK, 4-osiowa
AF: minimalna odległość ostrzenia 5 cm
Filmy FullHD, 30 kl/s
Zakres ISO 80 - 3200
Zdjęcia seryjne 2,5 kl/s
Usługi społecznościowe brak

Budowa/ ergonomia

Mały, lekki, plastikowy

Jak na aparat kompaktowy przystało, Canon SX610 HS mieści się w dłoni, do tego jest stosunkowo smukły i lekki. Bez problemu zmieścimy go w kieszeni, a ciężar, jak i waga będą mniejsze, niż portfela. W końcu aparat waży niecałe 200 gramów łącznie z baterią.

Canon SX610 HS/fot. fotoManiaK.pl

Wygląd aparatu nie rzuca na kolana. My dostaliśmy wersję w kolorze białym i ta edycja wydaje się być lepsza, niż czarna, co nie zmienia faktu, że aparat wygląda przeciętnie. Gorzej, że materiały, z których zrobiona jest obudowa nie wyglądają na zbyt trwałe.

Z przodu, oprócz obiektywu znajdziemy lampkę autofokusa, małą dziurkę pełniąca rolę mikrofonu i niewielkie wgłębienie z gąbką, które służyć ma za uchwyt. Szczątkowy grip nie jest specjalnie udanym rozwiązaniem – dobrze, że jest; źle, że nie został lepiej wyprofilowany. Niewielki kawałek gumy znajdziemy też z tyłu aparatu, w miejscu spoczynku kciuka.

Na górze aparatu umiejscowiono wysuwaną lampę błyskową, przycisk włączania, spust migawki i… to wszystko. Nie ma tutaj pokrętła do zmiany trybów. Nie uświadczymy go również z tyłu aparatu. Tutaj znajdziemy przycisk menu nagrywania filmów, odtwarzania obrazów, połączenia z wifi, no i wreszcie w samym środku przycisk „Func. Set”, który pozwoli nam dostać się do innych trybów, niż automatyczny.

Canon SX610 HS/fot. fotoManiaK.pl

Z prawej strony ukryto za zaślepką dwa wejścia – Audio Video i HDMI. Na dole aparatu umieszczono jeszcze gwint statywu, niestety, na tyle blisko pokrywki z baterią, że chcąc wymienić baterię czy kartę pamięci, będziemy musieli odkręcić aparat od statywu.

Akumulator ratuje tryb ECO

Aparat wyposażony został w litowo – jonowy akumulator o pojemności 1060 mAh, który wg CIPA pozwala na zrobienie około 270 zdjęć, czyli o 20 mniej, niż w poprzednim modelu. Zużycie energii można jednak znacząco zmniejszyć dzięki zastosowaniu trybu ECO, który m.in. wyłącza ekran po kilku sekundach bezczynności. Korzystając z aparatu z włączonym trybem oszczędzania energii możemy zrobić około 400 zdjęć, co jest już wynikiem satysfakcjonującym.

Canon SX610 HS/fot. fotoManiaK.pl

Wyskakująca po zwolnieniu blokady lampa błyskowa pozwala doświetlić plan od 50 cm do 3,5 m na szerokim kącie i od 1 m do 2 m w przypadku najdłuższej ogniskowej. Wynik przeciętny. Chcąc korzystać z lampy musimy sami ją wysunąć, bo aparat nie zrobi tego za nas w sytuacji, gdy ona będzie potrzebna. A używać lampy będziemy dość często, zważywszy na ciemny obiektyw i wszechobecny szum (nawet przy niższych wartościach ISO). Poniżej przykład zdjęcia z użyciem lampy błyskowej i bez.

Bez lampy: ISO 1600 Z lampą: ISO 400

Wyświetlacz daje radę, ale wizjera brak

3-calowy wyświetlacz TFT o rozdzielczości 922 tys. pikseli potrafi dobrze odwzorować obraz. Kolory są naturalne, barwy nasycone. Problem możemy mieć przy słonecznej pogodzie, bo ekran nie jest zbyt jasny, a wizjera z kolei nie ma. Choć z drugiej strony trudno się go było spodziewać w kompakcie z tej półki cenowej. Wadą wyświetlacza jest zdecydowanie brak uchylności. Opcja bardzo przydatna tutaj niestety jest nieobecna. Szkoda. Wartym odnotowania faktem, choć nie wadą, jest fakt, że grafika ekranowa jest słabej jakości – napisy w menu czy podczas poglądu są rozpikselizowane niczym w Paintcie.

Canon SX610 HS/fot. fotoManiaK.pl

Jeśli już o menu mowa, to jest ono bardzo proste i przejrzyste. W dużej mierze zasługą tego jest fakt, że aparat ma mało funkcji, stąd też nie było potrzeby tworzenia zaawansowanego menu. Dzięki temu z obsługą nie będzie miało problemu nawet dziecko. Dodatkowo możemy włączyć „wskazówki” dzięki czemu aparat będzie nas dodatkowo uczył, jak się nim należy posługiwać. Dlatego też nawet bardzo mało zaawansowany użytkownik po kilku minutach będzie umiał obsługiwać aparat, a po godzinie będzie znał na pamięć wszystkie elementy menu.

Szkoda tylko, że, jak już wspominałem wcześniej, poszczególne tryby musimy wybierać poprzez menu, a nie za pomocą pokrętła. Ekran, niestety, nie obsługuje dotyku, więc wszystko będziemy musieli robić za pomocą przycisków.

Matryca / optyka / zdjęcia i filmy

Kompaktowy aparat Canona wyposażony został w matrycę o wielkości 1/2,3″ z 20 megapikselami. Za przetwarzanie i zapis obrazu odpowiada procesor DIGIC 4+. Oprócz możliwości marketingowych nie widzę innego powodu dla upychania w matrycy aż dwudziestu megapikseli. Jakość zdjęć na tym niestety traci.

Odwzorowanie kolorów nie jest złe w przypadku zdjęć plenerowych. Kolory są nasycone, temperatura barwowa dobrze dobrana. Gorzej ze zdjęciami w pomieszczeniach, przy sztucznym oświetleniu. Wtedy, żeby uzyskać dobre kolory powinniśmy ustawić balans bieli ręcznie. Przy najwyższej jakości i najmniejszej kompresji otrzymujemy obrazy JPEG o wielkości około 8 MB. Na zdjęciach widać dużo szczegółów, ale ostatecznie różnica w jakości nie jest znaczna w porównaniu z aparatami w dobrej klasy smartfonach.

ISO poniżej oczekiwań

Daleko do jakości uzyskiwanej na przykład przez również kompaktowy Sony RX100 IV, co jednak nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę różnicę cenową obydwu modeli. Nie pomaga też stosunkowo ciemny i przeciętnej klasy obiektyw. Zmienne światło od f/3.8 do f/6.9 sprawia, że aparat musi mocno podbijać ISO w nieco tylko gorszych warunkach oświetleniowych. Dostajemy do dyspozycji ISO z przedziału 80-3200, ale ziarno zaczyna się pojawiać już od wartości 400, przy 800 będzie już mocno widoczne, a powyżej nie ma co się zapuszczać.

fot. fotoManiaK.pl

fot. fotoManiaK.pl

W przypadku zdjęć ratować się możemy dłuższym czasem naświetlania. Na szczęście aparat wyposażony został w stabilizację obrazu. Choć nie działa ona idealnie, powinna pomóc chociażby w przypadku, gdy chcemy użyć dłuższego czasu naświetlania, a nie mamy pod ręką statywu. Obiektyw niestety ma skłonność do aberracji. Zwłaszcza w przypadku dużych zbliżeń z użyciem zoomu cyfrowego. Za to w słoneczną pogodę możemy zarejestrować naprawdę ładne kadry. Poniżej kilka przykładów.

Długi obiektyw

Plusem jest obiektyw, który daje nam 18-krotne powiększenie optyczne, a do tego spore powiększenie cyfrowe. Dzięki temu obiektyw zyskuje zakres ogniskowych 25 mm – 450 mm (ekwiwalent dla 35 mm). Oczywiście przy użyciu cyfrowego zooma obraz traci na jakości, robi się lekko rozmazany, ale nie na tyle, byśmy na przykład nie byli w stanie odczytać jakiegoś napisu, jeśli na niego skierujemy obiektyw. Poniżej zestawienie ujęć – na szerokim kącie, z zoomem optycznym i cyfrowym.

W żółwim tempie…

Aparat nie grzeszy szybkością. Potrzebujemy około 4 sekund, żeby go włączyć i zrobić pierwsze zdjęcie, a i tak, jeśli nie przytrzymamy najpierw spustu migawki do czasu ustawienia autofokusa, to możemy spodziewać się rozmazanego zdjęcia. Więc nie ma co liczyć na używanie go do fotografii sportowej. Nie przyda się też raczej rodzicom próbującym uchwycić rozbiegane dziecko.

Stabilizacja 4-osiowa nie notuje rewelacyjnych efektów, ale pozwala wyeliminować większe drgania podczas filmowania, co jest przydatne zwłaszcza przy dłuższych wartościach ogniskowej. Dodatkowo, przyda się podczas fotografowania, ale nie liczmy na zbyt dobre efekty.

W trybie seryjnym aparat potrafi zarejestrować 2,5 klatki na sekundę. To słaby wynik i kolejny argument za tym, że aparat do najszybszych nie należy. Można zwiększyć nieco szybkość zapisu, ale kosztem jakości zdjęć, dlatego nie ma co o tym myśleć.

Tryb seryjne/fot. fotoManiaK.pl

Dostajemy do wyboru Śledzenie AF, Centralny autofokus i autofokus ustawiający ostrość na twarzy (9-punktową). Niestety, system dołącza do grona „spowalniaczy”, bowiem pracuje powoli, zwłaszcza w nieco gorszych warunkach oświetleniowych. A w przypadku używania zooma długość ostrzenia staje się już dosłownie irytująca.

Trochę opcji dodatkowych

W trybach do dyspozycji mamy m.in. w pełni automatyczny, manualny (P) pozwalający na ustawienie balansu bieli, ISO, korekcji ekspozycji itp., tryb portretowy, seryjny, nocny, przystosowany do fotografowania fajerwerków, śniegu. Możemy również wybrać spośród wielu efektów, o czym za chwilę.

Aparat wyposażony został też w WiFi i NFC. Dzięki temu możemy przesłać zdjęcia na komputer, czy przejrzeć je na telefonie. Oprócz tego możemy wykorzystać smartfon do bezprzewodowego sterowania aparatem. Funkcja działa całkiem płynnie, być może za sprawą słabej jakości podglądu w smartfonie. Co nie zmienia faktu, że takie możliwości, mimo, iż stają się coraz powszechniejsze, nadal zasługują na wspomnienie. Moduły łączności mogę więc spokojnie zapisać po stronie plusów aparatu.

Aparat niefilmowy

Canon niestety nie postarał się, jeśli chodzi o filmy. Dostajemy możliwość filmowania w Full HD z maksymalną ilością klatek rzędu 30 kl./s (szkoda, że zabrakło opcji 60 kl./s, choćby tylko w HD 720p). Standard zapisu obrazu to przestarzały H.264, co skutkuje tym, że jakość nie jest zbyt dobra, mimo, że pliki są duże, a późniejsza postprodukcja może przynieść sporo kłopotów ze względu na brak kodeków.

Nie pomaga też ISO, bo tutaj w przypadku ciemniejszych pomieszczeń zdecydowanie widoczny będzie szum. No i autofokus też średnio daje radę, zwłaszcza w słabych warunkach oświetleniowych, kiedy obraz co chwilę się rozjeżdża i staje nieostry. Zoom znacznie zwalnia podczas filmowania, tak, że potrzebujemy 6 sekund, żeby wysunąć go na maksymalną długość. Za to praca obiektywu jest cichsza, niż podczas robienia zdjęć. Mimo to, mikrofon nadal rejestruje pracę zooma – na filmach słychać pracujący mechanizm.

Poniżej podrzucam dwa filmy – jeden zarejestrowany w słoneczny dzień, drugi wieczorem. Jak widać, w słabych warunkach oświetleniowych nie powinno nam przychodzić do głowy filmowanie SX610 HS.

Efektów nie brakuje. Możemy wybrać specjalny tryb, w którym aparat zarejestruje jedno ujęcie z kilkoma nakładkami. Tym samym, zamiast jednego zdjęcia otrzymamy 7, a miejsca na karcie pamięci będzie ubywać… W menu dostajemy kolejne mniej lub bardziej znane efekty zdjęciowe, jak aparat-zabawka, pop-tune, rybie oko itp. Poniżej zestawienie ciekawszych efektów.

Podsumowanie i ocena

Canon SX610 HS/fot. fotoManiaK.pl

Nowy Canon SX610 HS to zdecydowanie aparat dla mniej wymagających. W dobrych warunkach oświetleniowych, podczas słonecznej pogody da nam ładne ujęcia, z nasyconymi barwami i dobrze odwzorowanymi kolorami. W przypadku innych zastosowań wiele osób może się zawieść. Jakość filmów pozostawia nieco do życzenia, tak jak i to, jak aparat radzi sobie w nieco gorszych warunkach oświetleniowych.

Cena 700 zł nie wydaje się wygórowaną, ale z drugiej strony trudno powiedzieć, żeby aparat dawał lepsze efekty, niż smartfony z wyższej półki (pomijając optyczne zbliżenie). Na cenę wpływa chyba głównie fakt obecności WiFi i NFC, bo poza tym aparat nie prezentuje się dużo lepiej, niż modele o połowę tańsze. Jeśli więc ktoś szuka prostego i względnie taniego aparatu do codziennego użytku – będzie zadowolony. Jeśli jednak Wasze oczekiwania są ciut wyższe, szukajcie nadal, bo Canon SX610 HS nie spełni Waszych wymagań.

Ocena końcowa testu [1-10]: 6.2

  • Jakość wykonania6,0
  • Ergonomia6,5
  • Jakość zdjęć6,3
  • Jakość filmów6,0
  • Usprawnienia6,7
ZALETY
  • WiFi i NFC
  • Prosty interfejs
  • Szeroki zakres obiektywu
  • Mała waga i ciężar
  • Jasny i czytelny wyświetlacz
WADY
  • Słabe ISO
  • Przeciętny autofokus
  • Wolna praca aparatu
  • Przeciętna jakość filmów
  • Słaba bateria
Dominik Patoła

Disqus Comments Loading...

Najnowsze artykuły

Sony A1 II, czyli aparat numer jeden – po raz drugi

Dzisiaj zadebiutował Sony A1 II. Aparat numer jeden w portfolio Sony. Jak daleko idące są…

2024-11-19

Nikon Z50 II, czyli nowa odsłona udanego modelu

Po pięciu latach od premiery Z50, Nikon zaprezentował jego następcę. Nikon Z50 II to nowa…

2024-11-07

Trzy nowe obiektywy od Canona. System RF staje się jeszcze lepszy

RF 70-200 mm F2.8L IS USM Z, RF 50 mm F1.4L VCM oraz RF 24…

2024-10-30

Sony ZV-E10 II to najlepszy aparat do filmowania za mniej niż 5 tys. zł? (TEST)

Testujemy Sony ZV-E10 II. Druga odsłona aparatu dla vlogerów, a raczej twórców treści. Względem poprzednika…

2024-10-29

Panasonic LUMIX S5D, czyli stary aparat w nowej odsłonie

Panasonic odświeża swój aparat, który debiutował kilka lat temu. LUMIX S5D to aparat z kilkoma…

2024-10-08

Panasonic Lumix S9, S5II, S5IIX, G9II dostają nowe funkcje. Za darmo!

Aparaty Panasonika zyskują nowe życie. Dzięki tej nowości każdy z nich zaoferuje coś więcej niż…

2024-10-08

Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Cookies