Szybkość
Na uruchomienie i wykonanie pierwszego zdjęcia Canon potrzebuje jedynie 0,5 sekundy. Opóźnienie migawkowe wynosi tu zaledwie 0,05 sekundy w trybie tradycyjnym i niewiele więcej (0,1 sekundy) w trybie Live View. Szybkość przejawia się również w zapisywaniu zdjęcia za zdjęciem bez trybu seryjnego, gdzie otrzymujemy rezultat rzędu 0,4 sekundy.
W przypadku aktywacji trybu seryjnego, EOS 750D zapewni nam prędkość 5 klatek na sekundę zarówno w trybie JPEG, jak i RAW. Pamięć podręczna aparatu pozwoli na wykonanie do 44 zdjęć w serii (przy JPEG) lub 6 zdjęć w serii (RAW). Nie jest to więc zbyt imponujący bufor, jeśli porównamy z dużo droższym EOS-em 7D, ale w swojej klasie sprawdza się odpowiednio. Wydajność napędza tu pojedynczy procesor DIGIC 6.
750D oferuje nam kilka trybów działania napędu:
- pojedynczy;
- seryjny;
- pojedynczy cichy;
- seryjny cichy;
- samowyzwalacz;
- samowyzwalacz z dwusekundowym opóźnieniem;
- samowyzwalacz ciągły.
O ile na płynność i szybkość reakcji narzekać zbytnio nie można, tak można już po stronie minusów zapisać minimalny czas otwarcia migawki na poziomie 1/4000 sekundy. Znów mamy do czynienia z czymś dla tej klasy standardowym, ale – jednak – w sporej ilości przypadków niezbędne okaże się użycie filtra szarego przy fotografowaniu na otwartej przysłonie jasnych obiektywów.
Autofocus
Bez wątpienia oparty na detekcji fazy autofocus 750D jest jedną z jego większych zalet. Czy to w trybie Live View, czy w standardowym, funkcjonuje on dostatecznie szybko w każdych okolicznościach. Wspominałem już o centralnym ulokowaniu wszystkich 19 puntów krzyżowych – nie mówiłem natomiast o czułości AF, którą określić można w zakresie od -0,5 do 18 EV (przy 23 stopniach Celsjusza i ISO 100).
Co istotne, w trybie Live View punkty rozlokowane są wyraźnie szerzej, niż na matówce. Tutaj właśnie przydaje się panel dotykowy – gdzie byśmy nie wskazali, tam aparat będzie w stanie wyostrzyć. Więcej powiem – działa to naprawdę szybko, zwłaszcza, jeśli przesiadamy się z aparatu starszej generacji.
Czego brakuje w autofocusie 750D? Mikroregulacji pod kątem każdego podpinanego obiektywu. Niejednokrotnie zapewne zdarzy się Wam doświadczyć front- lub backfocusu.
Matryca i jakość zdjęć
Sercem EOS-a 750D jest 24-megapikselowa matryca APS-C (22,3 x 14,9 mm) CMOS, wspierana przez silnik DIGIC 6. Para jest w stanie osiągnąć natywne czułości ISO od 100 do 12800 z możliwością rozszerzenia do ISO 25600, co jednak polecamy stosować wyłącznie w skrajnych przypadkach.
Domyślnie aparat generuje pliki o wymiarach 6000 x 4000 pikseli. Waga pojedynczych zdjęć w formacie JPEG waha się od 6 do 25 MB, podczas gdy RAW-y będą zajmować nawet 40 megabajtów.
Przyjrzyjmy się teraz testowi ISO, gdzie do wartości ISO 3200 możemy „strzelać” bez obaw. Szum będzie ledwo zauważalny, natomiast nawet pliki z ISO 12800 mogą być w zupełności akceptowalne w rozmiarze internetowym – a więc do 1500 pikseli szerokości.
Zdjęcia
Jakość nie będzie tu może tak imponująca, jak w przypadku aparatów pełnoklatkowych, ale weźmy też pod uwagę cenę lustrzanki – kosztuje obecnie mniej, niż 2500 złotych. W parze ze szkłem dobrej klasy zapewni nam świetną jakość obrazka, która jeszcze parę lat temu była dla amatorów nieosiągalna.
Nie mogę mieć ponadto zarzutów do pracy automatycznego balansu bieli, który w 90 proc. przypadków trafnie dobiera temperaturę barwową. Nawet w świetle jarzeniowym uda nam się osiągnąć zamierzony efekt.
Zdjęcia przykładowe publikowane w teście zostały wykonane obiektywami Canon 50 mm f/1,8 oraz Sigma 24-70 mm f/2,8.
Filmy
Filmy EOS 750D potrafi rejestrować w jakości Full HD z prędkościami 30, 25 i 24p. Jeśli ograniczymy rozdzielczość do 1280 x 720 pikseli, otrzymamy również możliwości zapisu w 60 i 50p. Każdy klip kodowany będzie w H.264 i zapisywany w formacie MPEG-4 z dźwiękiem stereofonicznym.
Jakość generowanych filmów jest standardowa dla tego segmentu. Nie uświadczymy ani specjalnie szerokiego zakresu dynamicznego, ani wyjątkowo przejrzystego obrazu na wyższych czułościach – niemniej jednak, 750D sprawdzi się doskonale w zastosowaniu amatorskim. Ruch odwzorowywany jest optymalnie, bez widocznych artefaktów, a możliwość przejęcia manualnej kontroli nad ustawieniami ekspozycji pozwoli użytkownikowi rozwijać swoje umiejętności.
Dodatki
Poza kilkoma filtrami kreatywnymi, Canon w 750D dodaje również coś zdecydowanie bardziej istotnego – moduł Wi-Fi. Tego typu łączność pozwala na bezprzewodowe kontrolowanie lustrzanki za pośrednictwem smartfona czy tabletu, począwszy od bazowych ustawień, a skończywszy na bardziej zaawansowanych zmianach ekspozycji. Wystarczy zainstalować na naszym mobilnym urządzeniu aplikację Camera Connect (Google Play, AppStore) i korzystać dowoli.
Po instalacji czeka nas parowanie, które możemy uskutecznić za pośrednictwem NFC – o dziwo, Canon wyposażył 750D w ten moduł, podczas gdy nie jest on obecny np. w bardziej zaawansowanym 7D Mark II.
Po otwarciu okna aplikacji otrzymujemy trzy możliwości – przeglądu zdjęć już wykonanych, zdalnego fotografowania lub zmiany globalnych ustawień aparatu.
Przechodząc do opcji drugiej, na telefonie zobaczymy to, co widzi aparat, a dodatkowo wszelkie informacje, które zwykle widzielibyśmy na ekranie LCD, takie jak tryb pracy (PASM), ustawienie balansu bieli, pomiaru światła, tryb autofocusu, napęd czy rodzaj zapisu plików. Na samym dole okna konfiguracyjnego zobaczymy m.in. wirtualny spust migawki.
Ceny Canon EOS 750D
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Hmm fotki według waszej oceny robi tylko o 0.2 punkta lepsze niż Lumix TZ80? 🙂