Od grudnia będziecie mogli – za 30 tys. dolarów – kupić nową kamerę Canona. Kamerę, która potrafi kręcić z czułością kompletnie nieosiągalną dla konwencjonalnych produktów.
Canon ME20F-SH to sprzęt prezentowany jeszcze przed wakacjami, ale dopiero teraz pojawiły się pierwsze, przykładowe filmy nim nagrane. Ta nietypowa kamera, której elektronikę zamknięto w czarnym sześcianie, dysponuje bagnetem EF i możliwością rejestrowania materiału jakości Full HD w praktycznie całkowitej ciemności.
Sercem urządzenia jest 2,26-megapikselowy sensor CMOS – co ciekawe, jego premiera miała miejsce już w 2013 roku – dysponujący pikselami o wymiarach 19 nanometrów. W rzeczywistości oznacza to, że ME20F-SH może pochwalić się 5,5-krotnie większymi pikselami, niż te, które znajdziemy w najlepszych lustrzankach. Efekt jest widoczny poniżej.
Z konsumenckich aparatów, które są w stanie w części dorównać ME20F-SH, można wymienić Sony A7S – bezlusterkowca rejestrującego klipy przy ISO 409600. Oczywiście wartość ta jest 10-krotnie niższa (i taka też będzie czułość na światło), ale propozycja Sony znajduje się najbliżej tego, co można osiągnąć z nowym Canonem.
Różnice dotyczą nie tylko możliwości, ale i ceny – A7S kupicie za nieco ponad 8 tys. złotych, podczas gdy propozycja Canona uszczupli Wasz portfel o 115 tys. (w przeliczeniu). Bez obiektywów.
Źródło: CanonWatch
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Cena wysoka bo to profesjonalna kamera do profesjonalnych zastosowań. Tam to nie jest aż tak wysoka cena. Podobnie terenowe auto osobowe będzie wielokrotnie tańsze niż terenowa ciężarówka.