- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Czy aparat, który możemy schować do kieszeni jest w stanie osiągnąć jakość zdjęć i filmów, które niemal niczym nie ustępują tej znanej z bezlusterkowców i lustrzanek? Sprawdziliśmy testując najnowszy kompakt Sony – RX100 IV!
Kiedy pierwszy bierzesz do ręki aparat kompaktowy Sony RX100 IV, myślisz sobie: ot, mały amatorski aparacik. Gdy już masz okazję go włączyć i choć chwilę na nim popracować, trudno jest Ci uwierzyć, że to małe pudełeczko stać na tak wiele.
Tak mniej więcej wyglądały moje pierwsze wrażenia, gdy dostałem do testów aparat Sony RX100 czwartej generacji. Nasza redaKcja miała już okazję oceniać zarówno drugą, jak i trzecią generację tego modelu. Jak wypada czwarta?
Specyfikacja Sony Cyber-shot DSC-RX100 IV
Ogólne | |
Rok premiery | 2015, czerwiec |
Typ | Kompaktowy |
Budowa | |
Wymiary (szer x wys x grubość) | 102 x 581 x 41 mm |
Bagnet | brak |
Waga (z bateriami) | 298 g |
Rodzaj materiałów | Stop magnezu |
Podzespoły | |
Matryca | 20.1 Mpix, 13.2 x 8.8 mm, BSI-CMOS 1\" |
Procesor obrazu | Bionz X |
Ekran | 3 cale, WhiteMagic TFT LCD, 1.228.000 px |
Lampa błyskowa | TAK |
Migawka | 1/32000 s - 30 s |
Obsługa kart | SD/ SDHC/SDXC, Memory Stick Pro Duo/ Pro-HG Duo |
Porty | micro HDMI, micro USB 2.0 |
Wizjer | TAK, elektroniczny, 2359296 px |
WiFi | TAK, 802.11b/g/n |
NFC | TAK |
GPS | brak |
Funkcjonalność | |
Format zapisu | RAW, JPEG |
Stabilizacja obrazu | TAK, optyczna |
AF: minimalna odległość ostrzenia | 5 cm |
Filmy | 4K, 30 kl/s |
Zakres ISO | 125 - 12800 |
Zdjęcia seryjne | 16 kl/s |
Usługi społecznościowe | brak |
Budowa / przyciski / ergonomia
Już na pierwszy rzut oka widać, że aparat jest solidnie zbudowany. Nie czuć wyginających się pod naciskiem plastików. Materiały są naprawdę wysokiej jakości – nic nie stuka, ani nie wygląda, jakby miało się dać łatwo zniszczyć. Obiektyw jest metalowy, a pierścień służący do ustawiania przesłony i ostrości chodzi płynnie.
Budowa aparatu jest wyjątkowo kompaktowa – aż dziw, jak konstruktorom udało się tu wszystko pomieścić. Wysuwane są zarówno obiektyw, ekran, lampa błyskowa, jak i wizjer. A więc mamy wszystko, co potrzeba, przy jednoczesnym zachowaniu niedużych gabarytów. No, może prawie wszystko – nie ma gorącej stopki. A jest to niezwykłe, bowiem w starszych modelach, jak choćby wyżej wspominanej drugiej generacji, gorąca stopka była obecna. Na górze zauważymy ponadto dwa otworki wbudowanego mikrofonu stereofonicznego.
Na froncie znajdziemy obiektyw ten sam, co w poprzedniku – Zeiss Vario-Sonnar T f/1.8-2.8, o ekwiwalencie ogniskowej 24-70 mm (dla filmu 35 mm). Wejścia na obudowie znajdziemy tylko dwa – miniaturowe USB i HDMI. Bardzo przydatne byłoby wg mnie wejście na zewnętrzny mikrofon, ale takowego niestety nie uświadczymy. Sony nie daje nam żadnych możliwości rozbudowania aparatu ponad to, co mamy. Gwintu statywu umieszczony został zaraz obok klapki z baterią, co skutkuje tym, że mocując aparat na statywie będziemy go musieli z niego odkręcać w przypadku wymiany karty czy akumulatora.
Liczba przycisków została ograniczona do sensownego minimum; niektórymi wartościami będziemy mogli sterować także za pomocą pierścienia na obiektywie. Bardzo przydatne jest też pokrętło z przodu, za pomocą którego możemy szybko i wygodnie przeglądać opcje w menu, albo ustawiać wartości, takie jak na przykład ISO. Na górze z kolei znajdziemy pokrętło wyboru trybów. Znalazło się też miejsce na odchylany, 3-calowy wyświetlacz LCD, znany z poprzednich modeli (ale mimo to wart podkreślenia, bo to naprawdę bardzo przydatny element). Zabrakło gripa. Nie ma nawet niewielkiego wgłębienia z przodu które ułatwiłoby trzymanie aparatu. Szkoda. Na szczęście możemy dokupić oddzielny uchwyt dedykowany serii RX100, za niecałe 100 zł. Szkoda jednak, że producent nie przewidział takiego rozwiązania w cenie urządzenia.
Po stronie plusów zapisuję wagę i ciężar. Korzystając z tego, że w połowie września na chwilę wróciło lato pełną parą, wybrałem się na spacer z aparatem i nie ukrywam, że możliwość schowania sprzętu do kieszeni spodni a jednocześnie uzyskanie dobrej jakości zdjęć i filmów jest bardzo kusząca. A tutaj Sony stanęło na wysokości zadania.
Akumulator / lampa błyskowa
Aparat wyposażony został w akumulator o pojemności 1240 mAh. Ta wartość ma wystarczyć na wykonanie około 280 zdjęć (jak podaje CIPA), ale w rzeczywistości nie jest tak dobrze. Biorąc pod uwagę liczbę funkcji nowego modelu i jakość, oczywistym jest, że potrzebuje on dużo energii żeby ze wszystkim sobie poradzić. I niestety bateria to odczuwa. Gdy będziemy intensywniej korzystać z aparatu robiąc zdjęcia, kręcąc krótkie filmiki i przeglądając efekty naszych prac, musimy się liczyć z tym, że po kilku godzinach będzie trzeba aparat ładować.
Jeśli już o ładowaniu mowa – akumulator ładujemy bezpośrednio w aparacie. Jest to przydatne, bo możemy np. podłączyć go do zasilania i cały czas z niego korzystać (niczym podpiętą na kablu kamerę studyjną). Biorąc jednak pod uwagę fakt, że akumulator nie pozwoli na długą pracę, warto zaopatrzyć się w jeszcze jeden a do tego ładowarkę, która pozwoli na uzupełnienie zasobów baterii nie znajdującej się w aparacie.
Lampa błyskowa, mimo stosunkowo niewielkiego palnika potrafi ładnie doświetlić plan. Dzięki temu, że nie jest przymocowana na stałe do korpusu tylko wyskakuje o naciśnięciu odpowiedniego przycisku, daje nam pewne możliwości manipulacji światłem. Profesjonalni fotografowie na przykład często odchylają lampę do góry, dzięki czemu uzyskują lepsze efekty, bo nie błyskają bezpośrednio na to, co przed nimi. I my mamy tutaj taką możliwość, ale musimy lampę błyskową przytrzymywać palcem. Nie jest to trudne, ale szkoda, że nie ma możliwości by zablokować palnik w takiej pozycji.
Na szerokim kącie możemy oświetlić plan od 0,3 do 17,1 metra, z kolei przy maksymalnej wartości ogniskowej – od 0,55 do 6,3 metra. Poniżej przykład zdjęć – bez lampy błyskowej, z lampą skierowaną na wprost i podniesioną do góry.
Wyświetlacz i wizjer
Jak już wspominałem wyżej – wyświetlacz jest duży i odchylany (maksymalnie do 180 stopni). Dobrze się na nim pracuje, a to za sprawą dużej rozdzielczości (1,288 mln pikseli) oraz dobrego odwzorowania kolorów. Dodatkowo, zarówno jakość obrazu na wyświetlaczu, jak i jego jasność sprawiają, że po przerzuceniu zdjęć na komputer nie spotkamy się z sytuacją, że nagle wszystko wyda nam się znacznie brzydsze.
Co ciekawe, nie ma obsługi dotyku i kilkakrotnie niepotrzebnie bębniłem po ekranie palcami, ale po namyśle stwierdzam, że to nawet lepiej. Wszystko znajdziemy w przyciskach na korpusie, a komfort pracy z nimi jest znacznie większy, niż w ekranach dotykowych. Aparat daje możliwość regulacji jasności o dwa stopnie, a jeśli to nie wystarczy, do dyspozycji mamy wizjer (jego jasność też możemy regulować). Uruchamia się, gdy zbliżamy do niego oko, a jakość wyświetlanego obrazu jest naprawdę dobra i ostra, więc zdecydowanie będzie to bardzo przydatne narzędzie, zwłaszcza podczas słonecznej pogody.
Z menu nikt nie powinien mieć problemów. Może nie jestem obiektywny, bo na co dzień korzystam z wyższych modeli bezlusterkowców Sony, które posiadają taki sam interfejs, ale myślę, że nawet ktoś, kto pierwszy raz weźmie aparat do ręki poradzi sobie bez instrukcji, przynajmniej z podstawowymi ustawieniami. Trzeba jednak przyznać, że opcji w menu jest bardzo dużo, przez co sporo czasu może nam znaleźć odnalezienie tej, która nas interesuje.
W menu znajdziemy też takie opcje, jak możliwość połączenia się aparatu z WiFi a także telefonem komórkowym. Wystarczy pobrać na smartfona specjalną aplikację i będziemy mogli przesłać na niego zdjęcia bezpośrednio z aparatu.
- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Kupilem jako cos co mozna nosic przy sobie 24 h…Nigdy nie fotografowalem czyms gorszym.Naprawde.Nie…zle to opisalem…nie gorszym…bez wyrazu.Lepsze zdjecia robily zaawansowane kompakty z matryca ,12 mpx.Jedyna zaleta to wizjer w miniaturowym opakowaniu.Zdjec lepej nie powiekszac…szczerze radzae.A na marginesie…jestem szczerze zaskoczony mierna jakoscia szkla Zeiss w tym aparacie.Nie chce mi sie dalej pastwic nad tym…czyms…Dlatego powiem tylko ze nie polecam.W nizszych cenach z podobna jakoscia obrazu znajdziecie wiele modeli innych producentow.
Mają te RX100 kilka wad o których nikt nigdzie nie pisze…
Mają wiele delikatnych plastikowych elementów: lampa i wizjer są z tak delikatnego plastiku że aż strach tego dotykać… a trzeba bo wizjer żeby działał trzeba rozsunąć – a jak się nieco mocniej pociągnie to lupa wychodzi z wizjera (tak jak by nie dało się tych elementów zrobić z jakiegoś aluminium czy innego metalu w sprzęcie za taką cenę). Dźwignia od AF i pierścień wyboru z tyłu też takie jakieś delikatne jak by miały się zaraz rozlecieć. Niektórych rzeczy ewidentnie brakuje… np robienia zdjęcia dopiero po potwierdzeniu ostrości (jak się za mocno naciśnie spust to się zdjęcie robi – w lustrzankach da się to zablokować). Nie da się ustawić na żadnym przycisku punktowego AFjeśli jest szeroki ustawiony na głównym spuście (a przełączanie tego w menu jest czasochłonne i uciążliwe). Takich – wydawało by się drobnostek – których brakuje jest więcej co sprawia że jest jeszcze baaardzo sporo do poprawienia…. żeby można było cokolwiek opowiadać o porównywalności z lustrzankami. No ale jak by to w takiej reklamie wyglądało jak by się wypunktowało tyle wad… więc nikt o tym nigdzie nie pisze, żeby nie psuć wizerunku kompakta doskonałego!