Czym jest etyka w zawodzie fotografa i dlaczego profesjonaliści często o niej zapominają w pogoni za sensacją?
Dwa dni temu internet obiegł film, na którym widać, jak operatorka kamery jednej z węgierskich telewizji podkłada nogę jednemu z biegnących, z dzieckiem na rękach, imigrantów. Mężczyzna upada, a kobieta szybko kieruje kamerę na niego. Najwyraźniej chciała uzyskać ciekawe, może dramatyczne ujęcie. Kobieta, którą może zbyt mocno opanowała pogoń za sensacją, po tym incydencie straciła pracę.
Alternatywna rzeczywistość
Przy okazji takiego zdarzenia pojawia się pytanie, gdzie w pracy fotografa, czy filmowca kończy się pogoń za sensacją, a zaczyna etyka. Niczym nowym nie są przypadki, w których fotografowie, chcąc uzyskać jak najlepsze zdjęcie, naginają różne zasady. Takie rzeczy mają miejsce właściwie od początku wynalezienia fotografii. Podczas wojny secesyjnej na przykład fotografowie nosili zwłoki żołnierzy przez kilkanaście metrów, żeby zrobić im zdjęcie na odpowiednim tle. Ubierali wkładali im w ręce broń, odpowiednio ustawiali. Wszystko po to, by uzyskać jak najciekawsze zdjęcie, które będzie wystarczająco dramatyczne. Niektóre jednak wyglądają dziś dość komicznie. Dość znanym zdjęciem, w którym fotograf delikatnie wykreował rzeczywistość jest jedna z fotografii przedstawiająca martwego gangstera Joe Masserię. W ręce gangstera widać kartę – asa. Gdyby nie ten drobny element zdjęcie pewnie nie zapisało by się az tak mocno w historii. Ale owa karta została włożona w ręce zabitego przez fotografa.
Kreowanie rzeczywistości nie jest więc niczym nowym a stosowane jest, w mniejszym lub większym stopniu, przez większość fotografów. Bo na nawet ci robiący zdjęcia na ślubach lubią niekiedy chociażby namówić mamę pana młodego do poprawienia muszki, a nieraz wręcz, co gorsza, reżyserują swoich klientów zamiast uchwycić naturalne, a niewidoczne dla innych momenty. Ale jednocześnie niewielkie kreowanie kreowanie rzeczywistości nie jest czymś bardzo złym. Tak samo, jak fotografie reportażowe nie zawsze są w pełni prawdziwe, tak i filmy dokumentalne często zawierają w sobie więcej reżyserii niżby nam się mogło wydawać. Wbrew pozorom niewielu twórców filmów dokumentalnych hołduje cinema verite.
Zdjęcie ponad wszystko
Kreowanie rzeczywistości przez fotografów, choć nie do końca uczciwe, można czasem zaakceptować. Gorzej, gdy niekiedy wręcz wyzbywają się ludzkich uczuć. Głośno było o sprawie fotografa, który widząc mężczyznę upadającego na tory metra, będąc najbliżej tego mężczyzny, zamiast mu pomóc, chwycił za aparat i zaczął robić zdjęcia. Później zaś tłumaczył się, że chciał błyskiem flesza zaalarmować maszynistę… Zarówno fotografowie, jak i filmowcy uwielbiają łzy i tragedię. Wystarczy chwilę pooglądać telewizję. Albo poczytać tabloidy. I nikogo chyba nie powinien dziwić fakt martwego dziecka na okładce jednego z nich. Granice już dawno zostały przekroczone. Mieliśmy już przypadki paparazzi, którzy wdzierali się do szpitala będącej po wypadku gwiazdy. Czemu więc maja dziwić zdjęcia zwłok na okładce? Ale nie tylko paparazzi są w stanie zrobić wszystko dla dobrego zdjęcia. Fotografowie największych gazet na chwilę potrafili zapomnieć o sumieniu , żeby zrobić zdjęcie zapewniające im nieśmiertelność. Znany chyba wszystkim jest przykład słynnego zdjęcia umierającego afrykańskiego dziecka i widocznego za nim sępa. Fotograf otrzymał nagrodę Pulitzera, a rok po zrobieniu zdjęcia popełnił samobójstwo.
Filmowcy też mają sporo na sumieniu. Warto chociażby wspomnieć o twórcach dokumentalnego filmu „Dzieci z Leningradzkiego”. W jednej ze scen widać, jak milicjanci wylewają na twarz jednego z mieszkających na dworcu dzieci klej. Ludzie patrzą obojętnie, a ekipa filmuje całe zdarzenie z daleka. To jest właśnie znacząca różnica między kreowaniem rzeczywistości, a obojętnością. Bo na wsadzonej w ręce zmarłego gangstera karcie nikt nie ucierpi, może z wyjątkiem prawdy. Ale, cytując klasyka: „Prawda? Nie ma takiej”.
Złoty środek
Każdy zawód ma swoje zasady etyki, swoisty kodeks, który mówi, co wolno robić, a czego się nie powinno. Problem polega na tym, że właśnie w zawodach takich jak fotograf czy filmowiec często zapomina się o etyce, bo wszystko inne przysłania wizja zrobienia wymarzonego zdjęcia, które zapewni nam sławę. Czy da się to zmienić? Chyba nie. Bo zawsze będzie więcej tych, którzy po prostu zachwycą się danym zdjęciem, niż tych, którzy będą zastanawiać się nad tym, jaka historia kryje się za ikoniczną fotografią. Każdy fotograf powinien zadać sobie pytanie, jak ważna jest sława i czy można osiągnąć ją w inny sposób niż poprzez rezygnację z ludzkich odruchów. Może da się jakoś znaleźć kompromis, między człowieczeństwem, a ikonicznym zdjęciem. Można przynajmniej spróbować.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
to chyba nie chodzi o tą etykę,bo m.in. przez takie zdjęcia można zobaczyć co dzieje się na świecie. Same wiadomości czy artykuły nie oddadzą wszystkiego tak, jak zdjęcie. Bardziej nieetyczne jest robienie zdjęć przez paparazzi, ale to juz inna grupa „fotografów”
skorzystaj z diety on-line: dobry dietetyk Lublin