Przyznaję: nie jestem zawodowym fotografem. Zainteresowałem się za to możliwościami, jakie dają dodatkowe obiektywy do smartfonów. Sprawdziłem, czy warto zawracać sobie nimi głowę.
Jeden by wszystkimi rządzić…
Smartfony dla niewybrednych, okazjonalnych dokumentalistów (takich jak ja) oferują z roku na rok coraz więcej. Rośnie nie tylko rozmiar wykonywanych zdjęć, ale również ich jakość. Wszystko za sprawą coraz to lepszej optyki, większych (fizycznie) rozmiarów matrycy i sprawniejszych algorytmów.
Na rynku już jakiś czas temu pojawiły się dodatkowe akcesoria – obiektywy (nakładane na telefon) mające zapewnić niezrównane wrażenia wizualno-estetyczne – dając przy okazji namiastkę trybu makro lub też pozwalają uzyskać efekty rybiego oka. Cóż… poeksperymentować fajna sprawa. 😉
No to jazda!
Obiektywy do smartfonów możemy podzielić na dwa rodzaje:
- dedykowane dla konkretnych modeli smartfonów
- uniwersalne, które powinny pasować do każdego urządzenia.
Spotkałem się jednak z opiniami, że jeżeli jest taka możliwość dużo lepiej rozglądać się za tymi pierwszymi, gdyż są lepiej dopasowane do konkretnych urządzeń, niż te uniwersalne.
Część producentów już na starcie zadbała o wspieranie tego rozwiązania – jak np. LG w smartfonie Nexus 5, gdzie dookoła kamery w pierścieniu okalającym wizjer sensora zamontowano magnes. Nie brakuje też niezłych akcesoriów do smartfonów Apple.
Najczęściej do kupienia są całe zestawy, zawierające trzy soczewki, w tym: obiektyw szerokokątny, rybie oko oraz macro.
Po wstępnej analizie moje zainteresowanie skupiły obiektywy firmy Olloclip, które (jak wskazują wszelkie znaki na niebie i ziemi) zostały wykonane z większą precyzją i z lepszych materiałów, niż większość popularnych i tanich „zabawek”. W skrócie: nie jest to chińska tandeta. Jeden drobny minus (według mnie) to fakt, że na jednej stronie nakładki znajduje się rybie oko, na drugiej obiektyw szerokokątny. Przy takim rozwiązaniu, aby zyskać dostęp do obiektywu makro, trzeba odkręcić szeroki kąt.
Po lekturze dostępnych informacji, testów, opinii, itd. mogę zaryzykować twierdzenie, że tego typu akcesorium mnie zainteresowało (choć szału się nie spodziewam) i jest duża szansa na to, że przetestuję ten gadżet w najbliższym czasie.
Olloclip, ISO 64 | szerokokątny
Jeśli potrzebujecie obiektywów “na już”, to warto zainteresować się sprawdzonymi Olloclip’ami, rozprowadzanymi na polskim rynku przez firmę Alstor.
Wśród ofert natrafiłem również na coś, co (do niedawna) było wyłącznie domeną lustrzanek, a mianowicie teleobiektywy. Co dzięki nim możemy uzyskać? Praktycznie to samo, co za pomocą ich pełnowymiarowych odpowiedników, czyli bardzo duże powiększenie fotografowanego obiektu. Dzięki takiemu gadżetowi nasz smartfon z miejsca dostanie np. 10x zoom optyczny.
Takie rozwiązanie oferuje np. Sony DSC-QX10. Z pewnością dla niektórych będzie to abstrakcyjny wynalazek, jednak mieliśmy okazję testować Sony DSC-QX10 i jestem zdania, że mimo wszystko to urządzenie warte uwagi.
QX10, ISO 160
Warto również wspomnieć, iż gdyby powyższe rozwiązanie okazało się zbyt słabe, zawsze można zapłacić 100% więcej i zaopatrzyć się w Sony DSC-QX100, ale to już chyba gruba przesada (przynajmniej dla mnie), jak na „smartfonowego fociarza”.
Na marginesie – oba obiektywy współpracują nie tylko ze smartfonami serii Xperia, ale też z iPhone’ami i większością Androidów.
Jest efekt? Jest moc?
Nie będzie żadną tajemnicą, jeżeli stwierdzę, że z dodatkowym obiektywem widać różnicę. Pamiętajmy jednak, że to obiektywy (co do zasady) tanie i cudów nie można się spodziewać. Na niektórych zdjęciach może czasem brakować odpowiedniej kolorystyki (choć to akurat zawsze można poprawić programowo).
Olloclip, ISO 64 | makro
Inną kwestią jest to, że przy zdjęciach makro (lub z długim czasem naświetlania) obowiązkowy będzie mały statyw, aby utrzymać smartfona bez ruchu, co przełożyły się na nieporuszone i ostre zdjęcie. Oczywistą sprawą jest, że takiego efektu (makro czy efektu rybiego oka) nie uzyskamy z wbudowanego aparatu telefonu.
W części dostępnych obiektywów nie przemawiają do mnie klipsy mocujące – zespalające je z telefonem. Obawiam się, że część z nich może wpłynąć na szybsze zużycie (wytarcie się, porysowanie) urządzenia.
Przepraszam, ile to kosztuje?
Najprostsze zestawy obiektywów do smartfonów można kupić już nawet za około 10 zł (jednak mnie ta cena nie przekonuje). Bardziej zaawansowane soczewki, dedykowane pod konkretne modele urządzeń są już niestety sporo droższe. To samo tyczy się teleobiektywów, jak i akcesoriów markowych firm (jak np. Olloclip) – za takie akcesoria przyjdzie nam zapłacić nawet kilkaset złotych.
(nie)Warto?
Jestem zdania, że osoby wykonujące smartfonami wiele zdjęć powinny rozważyć zakup takiego gadżetu. Wyłącznie jednak pod warunkiem, że nie są zagorzałymi fotoManiaKami – wraz z rosnącą wiedzą i umiejętnościami mogłoby się to skończyć rozstrojem zdrowia. Zobrazuję to prostym przykładem – jeżeli ktoś nie zasmakował się w dobrej whiskey (lub whisky – jak kto lubi) to nie będzie dla niego miało znaczenia, nawet jeśli będzie degustował „tą najlepszą i najdroższą”. Jeżeli jednak ma to dla kogoś większą rangę, próżno wtedy szukać zachwytu butelką za ~50 zł. Proste.
Jeżeli chcesz poeksperymentować, wytrząsnąć trochę więcej ze smartfona i jesteś laikiem, a co za tym idzie amatorsko trzaskasz zdjęcia, bez większej uwagi (tak jak ja) to warto zainwestować te kilka groszy. A nuż będzie to mały wstęp do pokochania i zainteresowania się światem fotografii na poważnie.
Plus, klips z obiektywami nie zajmuje dużo miejsca (a na pewno nie tyle co lustrzanka lub zaawansowany kompakt) i nie ma problemu, żeby dodatkowo wrzucić go do kieszeni.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Absolutnie nie warto. Wyrzucenie pieniędzy.
„Sukces” pstrykaczy smartfonowych, polega na tym, że mają sprzęt w kieszeni i w dowolnej chwili- pstrykają.
Komplikacja, w stylu dodatkowy obiektyw do smartfona- są pozbawione sensu. Montować „toto”
na stałe? Nosić ze sobą w kieszeni? Kłopot…a i efekt byle jaki. Dużo prościej ( i efekt lepszy) kupić przyzwoity kompakt.
Dla osoby, która ma jakieś ambicje i chce robić dobre fotki, to aparat (lustrzanka, bezlusterkowiec, czy kompakt z większą matrycą ) jest jedynym wyjściem. Wszelkiego rodzaju „pół i ćwierćśrodki”
to strata czasu i pieniędzy.
A jeśli komuś wystarczy jakość „telefoniczna”, to po co mu dodatkowy gadżet-obiektyw.
Z optyki starego aparatu fotograficznego zrobiłem sobie dwa obiektywy do smartfona, szerokokątny i makro, efekty jak z wielu drogich obiektywów a nawet lepsze.