Przyglądasz się uważnie powierzchni frontowej soczewki obiektywu. Widzisz rysę. Kolana się pod Tobą uginają a przed oczami staje Ci perspektywa naprawy szkła (kosztowny zabieg) albo wymiany na nowy model (jeszcze kosztowniejszy zabieg). Czy jednak faktycznie jest to niezbędne?
Takie pytanie postawił przed sobą Jay Leavitt, autor publikacji na blogu shootingonabudget.com. Po czym przeprowadził ciekawy eksperyment.
Próbując ustalić, jak bardzo porysowana soczewka obiektywu wpływa na końcową jakość zdjęcia, Leavitt przeprowadził sesję z udziałem dwóch szkieł – porysowanego Canona 50/1.8 oraz nietkniętego Canona 85/1.8.
Z obserwacji Leavitta wynika, że owszem, porysowana soczewka ma pewien wpływ na kontrast rejestrowanej fotografii (co nie jest specjalnym zaskoczeniem – każda rysa na szkle wpływa na to, jak światło wędruje przez układ optyczny), ale nie jest to nic, z czym nie można poradzić sobie w kilka chwili na etapie postprodukcji. Co ciekawe, Leavitt nie zauważył przy tym widocznej straty w kontekście ostrości zdjęcia.
Zachęcam Was do przejrzenia całego artykułu opublikowanego na blogu shootingonabudget.com – znajdziecie tam między innymi zdjęcia rejestrowane w tych samych warunkach, ale uszkodzonym i nieuszkodzonym obiektywem.
Od siebie dodam, że eksperyment Leavitta jest ciekawy, ale warto brać poprawkę na to, że fotograf pod uwagę brał wyłącznie warunki studyjne, w których ma pełną kontrolę nad światłem. W rzeczywistości często mamy do czynienia z sytuacją, w której źródło światła kierowane jest wprost w obiektyw (tak często dzieje się nie tylko na koncertach, ale również przy fotografowaniu choćby wschodu słońca), a w takich warunkach każde uszkodzenie przedniej soczewki (ba, nawet zabrudzenie) będzie zdecydowanie bardziej widoczne, mając przy tym większy wpływ na ostateczną jakość zdjęcia.
Niemniej eksperyment Leavitta pokazuje, że rysa na szkle nie zawsze musi oznaczać koniec świata. No chyba, że porysowałeś unikatowy obiektyw w rodzaju Leiki R 600mm f/5 Apo-Telyt. 😉
Źródło: shootingonabudget.com (via petapixel.com)
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dodaj komentarz