Przekrój przez najpopularniejsze pomyłki, które popełniamy fotografując telefonem (i nie tylko).
Traktowanie telefonu inaczej
To wciąż aparat!
Nasze smartfony, niezależnie od tego, w jakie podzespoły zostały wyposażone, wciąż są aparatami – lepszymi lub gorszymi od kompaktów czy lustrzanek, ale aparatami. Nierzadko można natomiast spotkać się z podejściem tego typu: „eh, telefonem to nic nie zrobisz”.
I fakt – w części przypadków nic nie zrobisz. Jeśli nie masz statywu, a chcesz uwiecznić ruch gwiazd na długiej ekspozycji – nie uda Ci się. Jeśli chcesz wykonać portret, który wyglądałby jak zarejestrowany dedykowaną 85-tką ze światłem f/1,4 – nie uda Ci się.
W zdecydowanej większości pozostałych przypadków smartfon wystarczy jednak w zupełności, oczywiście o ile rozmawiamy o „codziennych” zdjęciach, a nie sesjach wykonywanych na zamówienie. Wystarczy poznać jego możliwości, o czym po części pisaliśmy już w poprzednich poradnikach mobilnych:
Brak tematu
Brzmi może prosto, ale jest stuprocentowo prawdziwe
Jak w każdego typu fotografii, tak i w zdjęciach mobilnych powinniśmy kompozycję obudować wokół naszego tematu. Pamiętajcie, że warto skierować widza na konkretny element – drzewo, górę, osobę. W podkreśleniu tegoż pomoże właśnie odpowiedni układ kadru czy właściwe oświetlenie, ale nawet mając te dwa elementy (a nie mając motywu przewodniego) nasz obrazek będzie co najwyżej estetyczny.
Używanie zoomu cyfrowego
W większości przypadków rozmija się z celem
Jakość zdjęć wykonywanych telefonami jest lepsza z roku na rok, ale zoom cyfrowy wciąż pozostaje zoomem cyfrowym. Nie mówię tu o przypadkach szczególnych, takich jak Nokia Lumia 1020 (która działa na zgoła innej zasadzie), a o zwykłych, „nie-fotograficznych” smartfonach.
Najczęściej zoom cyfrowy działa w sposób bezwstydnie prosty – przycina nasze zdjęcie. Kadruje. Dokładnie tak, jak sami moglibyśmy kadrować w programie do edycji, i właśnie dlatego lepiej całkowicie cyfrowe zbliżenie deaktywować. Nie wnikając w specjalistyczne zagadnienia, z zoomu cyfrowego lepiej jest zrezygnować.
Używanie lampy błyskowej
Tylko w całkowitej ciemności
Lampy błyskowe w telefonach w większości nie są nawet lampami błyskowymi, a diodami LED (za wyjątkiem m.in. Galaxy Zoom S4 czy Lumii 1020) – nie są więc w stanie zamrozić ruchu. Scenę też rozświetlają dość marnie (chyba, że skorzystamy z dyfuzorów), więc jeśli nie wiesz, czy akurat powinieneś flesza użyć, czy nie, lepiej go nie używać. Otrzymasz w rezultacie obrazek spłaszczony, doświetlony wyłącznie na pierwszym planie i z przesadnie nienaturalnymi kolorami – zasada ta odnosi się zresztą nie tylko do telefonów, ale również do kompaktów czy lustrzanek ze zintegrowanymi palnikami.
Przesadne korzystanie z filtrów
Efekty są świetne, ale…
… ale też trzeba wiedzieć kiedy i jak je zastosować. Zwróć uwagę na to, że większość profesjonalnych fotografii wcale nie jest upstrzona wymyślnymi ramkami, saturacją kolorów podkręconą na 100 proc. czy sztucznymi flarami wydobywającymi się z każdego rogu. Najprościej – i najlepiej – przeprowadzić jest podstawową korektę barwną i poprawić ekspozycję. Oczywiście, istnieją wyjątki, jak choćby stylizacja zdjęcia, niemniej często widać w amatorskich kadrach przesadną obróbkę – zwłaszcza, gdy ktoś dopiero zaczyna interesować się fotografią.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.