Panasonic Lumix DC-G9 to jeden z niewielu bezlusterkowców z matrycą Mikro Cztery Trzecie, po który może sięgnąć zawodowy fotograf. Dlaczego? O tym szerzej w recenzji nowego modelu Panasonica.
Zaprezentowany w listopadzie Panasonic Lumix DC-G9 to jeden z bardzo niewielu modeli w ofercie japońskiego producenta, który adresowany jest głównie do fotografów. Panasonic wszak znany jest przede wszystkim z tworzenia świetnych aparatów do filmowania, czy raczej profesjonalnych kamer o wyglądzie aparatu, tymczasem, choć Lumix G9 oferuje całkiem niezłe możliwości filmowe, to pozostają one wyłącznie kwestią drugorzędną.
Ten aparat nie tylko zaprojektowany został jako profesjonalne narzędzie dedykowane między innymi fotoreporterom, ale został również rozsądnie wyceniony – na niecałe 7,5 tys. zł za body.
Specyfikacja Panasonic Lumix DC-G9
Ogólne | |
Rok premiery | 2017, listopad |
Typ | Aparat z wymienną optyką |
Budowa | |
Wymiary (szer x wys x grubość) | 137 x 97 x 92 mm |
Bagnet | TAK, Mikro Cztery Trzecie |
Waga (z bateriami) | 658 g |
Rodzaj materiałów | Stop magnezu / plastik |
Podzespoły | |
Matryca | 20.3 Mpix, 13 x 17.3 mm, LIVE MOS Mikro Cztery Trzecie |
Procesor obrazu | Venus Engine |
Ekran | 3 cale, TFT LCD, 1.040.000 px |
Lampa błyskowa | brak |
Migawka | 60 s - 1/32000 s |
Obsługa kart | 2 gniazda, Dual SD/SDHC/SDXC |
Porty | micro HDMI, micro USB 3.0, wejście mikrofonu |
Wizjer | TAK, elektroniczny, 3680000 px |
WiFi | TAK, 802.11b/g/n |
NFC | brak |
GPS | TAK |
Funkcjonalność | |
Format zapisu | RAW, JPEG |
Stabilizacja obrazu | TAK, 5-osiowa |
Programy | P,A,S,M |
Efekty | TAK |
Filmy | 4K, 60 kl/s |
Zakres ISO | 100 - 25600 |
Zdjęcia seryjne | 12 kl/s |
Usługi społecznościowe | brak |
Duży i solidny, ale zaskakująco lekki
Konstrukcja Lumixa DC-G9 przypomina lustrzankę. To niemałe (choć lekkie, bo ważące 650 gramów z baterią) body zostało zaprojektowane tak, by dobrze leżeć w dłoni. Od razu zauważalny jest mocno wyprofilowany grip, który sprawia, że aparat trzyma się bardzo pewnie, bez obaw o to, że sprzęt wyślizgnie nam się z dłoni. Spora część korpusu pokryta została chropowatą gumą, ale trzon obudowy stanowi stop magnezu. Dzięki czemu aparat powinien być wytrzymały i dobrze radzić sobie w złych warunkach atmosferycznych.
Z racji tego, że aparat dedykowany jest zawodowym użytkownikom, na obudowie nie mogło zabraknąć dużej ilości przycisków i pokręteł. Wśród nich znajdziemy oczywiście pokrętło PA,S,M z trybem filmowym, a ponadto trzy tryby Custom, w których zapiszemy dostosowane przez nas parametry. Za pomocą pokrętła wybierzemy także tryb robienia zdjęć – pojedynczy lub seryjny. Nie zabrakło w końcu możliwości ustawiania przysłony czy migawki. W górnej części znajdziemy również ważne przyciski szybkiego dostępu do ISO, balansu bieli i kompensacji ekspozycji.
Przednią część aparatu wypełnia między innymi kilka przycisków funkcyjnych oraz przełącznik trybów autofokusa. To kolejne ważne narzędzie w pracy fotografa, cieszy więc fakt, że na body znajdziemy wszystkie istotne przyciski ułatwiający szybki dostęp do kluczowych funkcji. Mimo, że aparat wyposażony został w dobry ekran obsługiwany dotykiem (z funkcją ustawiania dotykiem ostrości), producent postanowił dodatkowo dać nam joystick, co jest rozwiązaniem znanym z zaawansowanych lustrzanek. Pomoże to w sytuacji, gdy korzystamy z wizjera, a nie z wyświetlacza.
Innym, znanym z lustrzanek rozwiązaniem jest umieszczenie w górnej części czarno-białego wyświetlacza, pokazującego najważniejsze parametry. Warto jeszcze wspomnieć, że na lewym boku znajdziemy kilka wejść pozwalających nam na przewodową łączność. Wśród nich port USB 3.0, micro HDMI, wejście mikrofonowe, jak również słuchawkowe. Jest zatem wszystko, czego potrzeba. Na prawym boku umieszczono podwójne wejście na kartę pamięci – to bardzo przydatna opcja, którą najczęściej znajdziemy wyłącznie w droższych modelach.
Bateria aparatu jest duża – zarówno pod kątem wielkości, jak i pojemności, która wynosi aż 1860 mAh. Dzięki temu aparat nie wyładowuje się przesadnie szybko, choć trzeba pamiętać o tym, że Lumix G9 ma spore zapotrzebowanie na energię, między innymi ze względu na obecność stabilizacji matrycy. Warto więc zaopatrzyć się w dodatkową baterię. Standardowo na jednym ładowaniu powinniśmy bez problemu wykonać ponad 400 zdjęć.
Łączność bezprzewodową zapewnia Wi-Fi – nie w najnowszym standardzie, jednak połączenie jest bardzo stabilne. Instalując specjalną aplikację będziemy mogli użyć smartfona do sterowania aparatem, czy też przesyłać nasze zdjęcia bez konieczności używania kabla.
Wyświetlacz i wizjer w standardzie
Wyświetlacz LCD testowanego modelu spełnia dzisiejsze standardy, oferując 3 cale wielkości i rozdzielczość wynoszącą 1,04 mln. punktów. Jasność maksymalna również jest całkiem niezła, a gdy słońce świeci zbyt mocno, zawsze możemy skorzystać z wizjera.
Elektroniczny wizjer w technologii OLED o powiększeniu 0,83x zapewnia 100-procentowe pole widzenia a jego rozdzielczość to 2,360 mln punktów. To bardzo przyzwoity wizjer, choć przyznam, że widywałem lepsze rozwiązania.Rozdzielczość jest wysoka, natomiast parokrotnie zdarzyło mu się zaliczyć blackout’y. Jednak w ogólnym rozrachunku yrudno zbyt mocno się do niego przyczepić.
Ekran aparatu wyposażony został w dotyk, który daje spore możliwości. Oprócz standardowego wyboru punktu ostrości palcem na ekranie, dotykiem obsłużymy również całe menu, co będzie szybszym i łatwiejszym sposobem niż korzystanie z przycisków. Zwłaszcza, że większości z nas naturalniej korzysta się z dotyku za sprawą smartfonów.
Samo menu posiada sporo funkcji, jest całkiem dobrze posegregowane, ale i tak zajmie nam trochę czasu żeby się w nim odnaleźć. Czasem będziemy musieli trochę pogrzebać zanim dotrzemy do, wydawałoby się, oczywistej funkcji. Ale wszystko jest kwestią wprawy i po jakimś czasie poruszanie się po menu stanie się łatwiejsze.
Niewielki, czarno-biały ekranik, znajdziemy na górnej części obudowy. Pokazuje on najważniejsze parametry, z których aktualnie korzystamy, w tym wartość przysłony, migawki czy ISO. Panel jest podświetlony, co ułatwia pracę po zmroku.
Jakość zdjęć przyjemnie zaskakuje
Możliwości fotograficzne aparatu są duże, a ilość dodatkowych opcji imponuje. Zacznijmy jednak od podstaw. W modelu zastosowano matrycę o rozmiarze Mikro 4/3, której rozdzielczość wynosi 21,77 Mpix. Czujnik pozbawiony został filtra antyaliasingowego, co oznacza, że szczegółowość zdjęć jest znacznie większa.
Matryca wspierana jest przez procesor obrazu Venus Engine i ten zestaw sprawuje się bardzo dobrze. W przypadku mniejszych wartości ISO szczegółowość jest świetna, natomiast za ostatnią użyteczną wartość ISO (zakres wynosi 200-25 600) uznałbym 3200, przy czym podkreślę, że w przypadku 6400 nadal ze zdjęcia otrzymamy wiele po użyciu funkcji odszumiania.
Oczywistym jest, że jakość zdjęć to najważniejszy czynnik w przypadku wyboru aparatu. I pod tym względem mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że Lumix G9 radzi sobie świetnie.Pomimo niewielkiej matrycy, producentowi udaje się zapewnić naprawdę dobry obraz. Zdjęcia są szczegółowe, zwłaszcza przy niższych wartościach ISO, a ich dynamika tonalna jest imponująca.
Aparat ładnie dobiera kolory, zatem zdjęcia (bez żadnej obróbki) są dobrze nasycone, a balans bieli trafiony. Automat gubi się dopiero przy sztucznym oświetleniu, na przykład przy ulicznych latarniach. Mamy także AWB z zachowaniem zimnych tonów, dzięki któremu nawet, gdy otoczenie jest żółtawe, uda nam się uzyskać w miarę naturalne, ładne barwy. Poniżej kilka przykładowych zdjęć. Kadry w pełnej rozdzielczości znajdziecie w galerii.
Jakość zdjęć mówi sama za siebie, ale należy również opisać szereg funkcji, które okażą się bardzo przydatne w pracy. Jedną z nowości jest możliwość robienia zdjęć Hi-Res, będących odpowiednikiem rozdzielczości 80 Mpix. To nowość, ale nie zabrakło również funkcji znanych z poprzednich modeli. W tym funkcji 6K Photo – dzięki niej zrobimy 30 zdjęć w ciągu sekundy w jakości 6K (podczas gdy 4K Photo pozwala zrobić aż 60 zdjęć na sekundę o rozdzielczości 4K). W tradycyjnym trybie seryjnym z mechaniczną migawką, szybkość aparatu to 12 kl./s.
Mocną stroną aparatu jest jego autofokus, który posiada aż 225 pól ostrości. Dzięki temu, że punkty AF wypełniają niemal całą powierzchnię kadru, udaje nam się uzyskać naprawdę ostre zdjęcia. Co ważne, AF działa bardzo szybko, a co za tym idzie aparat dobrze sprawdzi się w fotografii ulicznej czy reporterskiej, kiedy mamy mało czasu i potrzebujemy wyostrzyć szybko i trafnie. Bardzo przydatne podczas fotografowania ludzi okazują się funkcje wykrywania oka i twarzy. Dzięki nim, jeśli aparat wykryje twarz, to mamy pewność, że zdjęcie będzie odpowiednio wyostrzone. Mamy również tryb śledzenia, który jednak potrafi się zgubić. Autofokus posiada funkcję DFD, nie zabrakło też znanej funkcji Post Focus, dzięki której wybierzemy co ma być ostre na zdjęciu już po jego zrobieniu.
Oprócz autofokusu i wydajnych trybów seryjnych przydatna będzie także stabilizacja matrycy. Producent deklaruje, że 5-osiowa stabilizacja współpracując ze stabilizacją w obiektywie może zapewnić wynik rzędu 6,5 EV. Odniosłem wrażenie, że jest to nieco mniej, ale to nadal świetny wynik, który sprawia, że nawet po zmroku, korzystając z dłuższych czasów naświetlania, nie będziemy potrzebowali statywu.
Filmowanie w 4K przy 50p
To jeden z niewielu modeli Panasonika, w przypadku którego nie mogę wiele napisać o możliwościach filmowych. Nie one są tu najważniejsze, choć nie zmienia to oczywiście faktu, że nadal są niemałe.
W aparacie zabrakło funkcji niektórych opcji znanych z modeli tworzonych pod kątem filmowym, ale nadal możliwości tego modelu są większe, niż w wielu innych, droższych aparatach. Tryb Full HD mamy standardowo 50 klatek na sekundę, a bitrate może wynosić 50 Mbps. Ważniejsze jednak jest to, że dostajemy tryb slow-motion, a więc ilość klatek docelowo możemy zwiększyć do aż 180 bez straty jakości.
w przypadku trybu 4K to prędkość 50 kl./s i bitrate 150 Mbps. Filmować możemy w formatach MP4, jak i MOV. Jakość rejestrowanego obrazu stoi na bardzo wysokim poziomie, a pamiętajmy, że 50 klatek na sekundę w trybie 4K to nadal nowość, której nie znajdziemy na przykład w żadnym modelu Sony. Należy więc docenić, że Panasonic zaczyna traktować to jako standard w większości modeli, które obecnie wypuszcza na rynek.
Filmowcom przyda się również wejście na mikrofon, który możemy zamocować na gorąca stopkę, jak i wejście słuchawkowe. Podczas filmowania świetnie sprawdza się stabilizacja matrycy – możemy bez obaw filmować na dłuższych ogniskowych, a jeśli będziemy odpowiednio ostrożnie stawiać kroki, to ujęcie będzie płynne niczym kręcone przy użyciu gimbala. Czego więc zabrakło? Tylko opcji znanych z topowych modeli, a więc kinowego formatu 4K, czy też filmowych profili. Nie jest to więc aparat dedykowany filmowcom, ale nadal na tym polu sprawuje się dobrze.
Podsumowanie i ocena
Panasonic Lumix G9 to model, któremu trudno wiele zarzucić. Aparat robi bardzo ładne zdjęcia i zapewnia duży komfort obsługi, a ilość funkcji zestawia go obok najbardziej zaawansowanych modeli dedykowanych zawodowcom. Jednocześnie został rozsądnie wyceniony, bo obecne 7300 zł za aparat o tych możliwościach to naprawdę niewygórowana cena.
Panasonic pokazał w końcu model, który skłonić może wielu do przesiadki z lustrzanki. To ważne, bo przecież na rynku nie mamy (wbrew pozorom) tak wielu modeli, które spełnić mogą wymagania zawodowców, stąd tak mały odsetek fotografujących bezlusterkowcami w porównaniu do filmujących.
Czy można coś zarzucić Lumixowi G9? Zapewne to, że autofokus powinien być nieco lepszy, podobnie jak jakość zdjęć w przypadku wyższych czułości ISO. Są to jednak niewielkie minusy, które bledną w porównaniu z naprawdę dużą liczbą zalet. I to te ostatnie czynią Lumixa G9 naprawdę ciekawym zakupem. Od nas aparat otrzymuje wyróżnienie „Wybór redaKcji”.
Ceny Panasonic Lumix DC-G9
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
szukam kogoś do wyjaśnienia paru funkcji w tym aparacie 🙂 oczywiście odpłatnie 🙂
Radziłbym dokładnie przeczytać specyfikację producenta…wizjer ma 3.680K OLED i obecnie nie ma aparatu z lepszym wizjerem, stąd zdanie testującego, że mógłby być lepszy jest co najmniej dziwne….chyba że chodzi o to że każdy może być lepszy, to i owszem….
To prawda, w przypadku rozdzielczości popełniłem błąd. Oceniając wizjer zwracam jednak również uwagę na takie kwestie, jak częstotliwość odświeżania, występujące blackout’y itp. I mimo, że aparat wypada pod tym względem bardzo dobrze, to jednak jest na rynku wiele modeli działających lepiej.
Interesuje mnie, czy wg Pana E-M1 mark II ma lepszy wizjer, czy gorszy, pytam bo w sumie targam się między tymi dwoma korpusami ?
Niestety nie miałem okazji jeszcze testować wspomnianego modelu Olympusa, więc trudno mi się w tej kwestii wypowiedzieć.